W wizerunkowym aspekcie z Kongresu pozostaną rzeczy najprostsze, po pierwsze hasło: „Jedna Polska”, które należy rozumieć jako pogłębienie polityki spójności społecznej, walki z przywilejami, a także jako ironię pod adresem opozycji
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Rafał Chwedoruk.
wPolityce.pl: Grzegorz Schetyna nie strzelił sobie w stopę, organizując posiedzenie Rady Krajowej PO w tym samym dniu co PiS swój Kongres?
Prof. Rafał Chwedoruk: To tylko Platforma, spośród partii opozycyjnych, była zdolna zrealizować w przyspieszonym trybie własne posiedzenie, na które zwrócą uwagę media. PO jest po pierwsze antyPiS-em i chce, by różne środowiska społeczne, często od siebie odległe, ale które z różnych powodów będą niezadowolone z tego rządu szukały oparcia w partii Grzegorza Schetyny. To bardzo wyraźne wskazanie, że PO chce mieć monopol. Rządziła 8 lat, więc trudno tutaj spodziewać się można żaru ideowego.
Ale retoryka straszenia PiS-em przejadła się już nawet przeciwnikom obecnego obozu władzy.
Platforma siłą rzeczy przyjmując taką strategię stała się recenzentem rządu. Ale pamiętajmy, że strategia konfrontacji z roku 2016, odmówienia wręcz legitymacji rządom PiS, zakończyła się dla niej wręcz katastrofą, zwłaszcza na przełomie 2016 i 2017 roku. PO w zasadzie odróżnia się od PiS podejściem do realiów polityki europejskiej, stosunkiem mniej asertywnym wobec głównego nurtu. Przyjecie wyraziście liberalnego programu i retoryki anty PiS-owskiej byłoby wiarygodne dla liberalnych mieszkańców wielkich miast, którzy byli kiedyś, albo są do dzisiaj, wyborcami PO. Natomiast to absolutnie nie sprawdziłoby się jeśli chciano by pozyskać tych wyborców, którzy nie są zdeklarowanymi sympatykami któregoś z biegunów polskiej polityki. To doskonale widać po tych wszystkich niejednoznacznościach, przemilczeniach związanych z problematyką uchodźców.
Platforma zmienia zdanie jak chorągiewka, w zależności od tego, jaki korzystny dla nich politycznie wiatr zawieje.
W sprawie uchodźców w zasadzie Platforma jest za, ale nie do końca. To sprawia wrażenie świadomego unikania jednoznacznego komunikatu, który mógłby urosnąć do rangi sporu i zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, poza wielkimi miastami, przysporzyć PO w kontekście wyborów samorządowych dużych kłopotów. To pokazuje, że opozycja jako całość, a także i największa partia, znalazła się w tym momencie w pewnym pacie. Uściślając, ten model, który teraz jest stosowany gwarantuje jej przetrwanie, natomiast nie stwarza realistycznych przesłanek pokonania PiS w kolejnych wyborach.
Tym bardziej, że PiS po Kongresie urasta do wielkości giganta, dla którego interesy narodowe i społeczne są najważniejsze. Na co zwrócił Pan szczególnie uwagę podczas wystąpień przedstawicieli partii rządzącej?
Myślę, że Kongres był skierowany trochę wstecz. To znaczy jeśli spojrzymy na całość losów PiS to widzimy, że ta partia pod tą nazwą i w takim składzie rządziła epizodycznie niecałe dwa lata i to bardzo dawno temu. Natomiast przez wiele lat zostawała w opozycji i to w głębszym sensie. Nie tylko jako opozycja parlamentarna, ale też środowisko marginalizowane przez elity społeczne, które miało poczucie, że bardzo trudno gdziekolwiek być działaczem PiS w jakimkolwiek wymiarze życia społecznego. I ten Kongres jest takim pokazaniem wszystkim jego członkom, sympatykom i wyborcom: „zobaczcie jak wiele osiągnęliśmy. Sondaże są stabilne, gospodarka się rozwija, kluczowe reformy zostały przeprowadzone, z mniejszą czy większą, ale aprobatą opinii publicznej. Tymczasem opozycja jest pogrążona w kryzysie, a obie komisję śledcze okazały się bardziej efektywne niż można było się spodziewać”. Myślę, że tak naprawdę najważniejszą rzeczą było odniesienie się tutaj do kwestii narodowych. Jarosław Kaczyński przedstawił pogłębioną argumentację związaną z odrzuceniem polityki uchodźców.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
W wizerunkowym aspekcie z Kongresu pozostaną rzeczy najprostsze, po pierwsze hasło: „Jedna Polska”, które należy rozumieć jako pogłębienie polityki spójności społecznej, walki z przywilejami, a także jako ironię pod adresem opozycji
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Rafał Chwedoruk.
wPolityce.pl: Grzegorz Schetyna nie strzelił sobie w stopę, organizując posiedzenie Rady Krajowej PO w tym samym dniu co PiS swój Kongres?
Prof. Rafał Chwedoruk: To tylko Platforma, spośród partii opozycyjnych, była zdolna zrealizować w przyspieszonym trybie własne posiedzenie, na które zwrócą uwagę media. PO jest po pierwsze antyPiS-em i chce, by różne środowiska społeczne, często od siebie odległe, ale które z różnych powodów będą niezadowolone z tego rządu szukały oparcia w partii Grzegorza Schetyny. To bardzo wyraźne wskazanie, że PO chce mieć monopol. Rządziła 8 lat, więc trudno tutaj spodziewać się można żaru ideowego.
Ale retoryka straszenia PiS-em przejadła się już nawet przeciwnikom obecnego obozu władzy.
Platforma siłą rzeczy przyjmując taką strategię stała się recenzentem rządu. Ale pamiętajmy, że strategia konfrontacji z roku 2016, odmówienia wręcz legitymacji rządom PiS, zakończyła się dla niej wręcz katastrofą, zwłaszcza na przełomie 2016 i 2017 roku. PO w zasadzie odróżnia się od PiS podejściem do realiów polityki europejskiej, stosunkiem mniej asertywnym wobec głównego nurtu. Przyjecie wyraziście liberalnego programu i retoryki anty PiS-owskiej byłoby wiarygodne dla liberalnych mieszkańców wielkich miast, którzy byli kiedyś, albo są do dzisiaj, wyborcami PO. Natomiast to absolutnie nie sprawdziłoby się jeśli chciano by pozyskać tych wyborców, którzy nie są zdeklarowanymi sympatykami któregoś z biegunów polskiej polityki. To doskonale widać po tych wszystkich niejednoznacznościach, przemilczeniach związanych z problematyką uchodźców.
Platforma zmienia zdanie jak chorągiewka, w zależności od tego, jaki korzystny dla nich politycznie wiatr zawieje.
W sprawie uchodźców w zasadzie Platforma jest za, ale nie do końca. To sprawia wrażenie świadomego unikania jednoznacznego komunikatu, który mógłby urosnąć do rangi sporu i zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, poza wielkimi miastami, przysporzyć PO w kontekście wyborów samorządowych dużych kłopotów. To pokazuje, że opozycja jako całość, a także i największa partia, znalazła się w tym momencie w pewnym pacie. Uściślając, ten model, który teraz jest stosowany gwarantuje jej przetrwanie, natomiast nie stwarza realistycznych przesłanek pokonania PiS w kolejnych wyborach.
Tym bardziej, że PiS po Kongresie urasta do wielkości giganta, dla którego interesy narodowe i społeczne są najważniejsze. Na co zwrócił Pan szczególnie uwagę podczas wystąpień przedstawicieli partii rządzącej?
Myślę, że Kongres był skierowany trochę wstecz. To znaczy jeśli spojrzymy na całość losów PiS to widzimy, że ta partia pod tą nazwą i w takim składzie rządziła epizodycznie niecałe dwa lata i to bardzo dawno temu. Natomiast przez wiele lat zostawała w opozycji i to w głębszym sensie. Nie tylko jako opozycja parlamentarna, ale też środowisko marginalizowane przez elity społeczne, które miało poczucie, że bardzo trudno gdziekolwiek być działaczem PiS w jakimkolwiek wymiarze życia społecznego. I ten Kongres jest takim pokazaniem wszystkim jego członkom, sympatykom i wyborcom: „zobaczcie jak wiele osiągnęliśmy. Sondaże są stabilne, gospodarka się rozwija, kluczowe reformy zostały przeprowadzone, z mniejszą czy większą, ale aprobatą opinii publicznej. Tymczasem opozycja jest pogrążona w kryzysie, a obie komisję śledcze okazały się bardziej efektywne niż można było się spodziewać”. Myślę, że tak naprawdę najważniejszą rzeczą było odniesienie się tutaj do kwestii narodowych. Jarosław Kaczyński przedstawił pogłębioną argumentację związaną z odrzuceniem polityki uchodźców.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/346815-nasz-wywiad-prof-chwedoruk-po-kongresie-pis-najwazniejsza-rzecza-bylo-odniesienie-sie-do-kwestii-narodowych?strona=1