Prymas Tysiąclecia przestrzegał, że Polska musi się zająć w pierwszej kolejności „własnymi dziećmi”. Mówił o tym już w 1976 roku:
Nie oglądajmy się na wszystkie strony. Nie chciejmy żywić całego świata, nie chciejmy ratować wszystkich. Chciejmy patrzeć w ziemię ojczystą, na której wspierając się, patrzymy ku niebu. Chciejmy pomagać naszym braciom, żywić polskie dzieci, służyć im i tutaj przede wszystkim wypełniać swoje zadanie – aby nie ulec pokusie „zbawiania świata” kosztem własnej Ojczyzny.
— mówił, dodając że najpierw trzeba umocnić własną Ojczyznę, a dopiero w dalszej kolejności myśleć o innych, o sąsiadach:
Niestety, u nas dzieje się trochę inaczej – „zbawia” się cały świat, kosztem Polski. To jest zakłócenie ładu społecznego, które musi być co tchu naprawione, jeżeli nasza Ojczyzna ma przetrwać w pokoju, w zgodnym współżyciu i współpracy, jeżeli ma osiągać upragniony ład gospodarczy. Nieszczęściem jest zajmowanie się całym światem kosztem własnej Ojczyzny.
Co powiedzieliby na to prezydenci 12 miast, gotowi przyjąć imigrantów? Rzeczywiście tak dobrze powodzi się wszystkim ich mieszkańcom? Hanna Gronkiewicz-Waltz nie odpowiedziała jeszcze za wyrzucanie ludzi na bruk wskutek dzikiej reprywatyzacji, a obiecuje już dach nad głową islamskim imigrantom. Nie widać też nadmiernej hojności i szerokiego otwarcia ramion dla Polaków z Kazachstanu. Gdzie więc ta miłość bliźniego? Nie o nią tutaj przecież chodzi. Celem jest rozbicie państw narodowych i osłabienie narodowej tożsamości. Nad monolitem kulturowym trudniej utrzymać globalistyczną kontrolę. Silne państwo jest odporne na sztucznie generowane kryzysy i destrukcyjne wpływy.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Prymas Tysiąclecia przestrzegał, że Polska musi się zająć w pierwszej kolejności „własnymi dziećmi”. Mówił o tym już w 1976 roku:
Nie oglądajmy się na wszystkie strony. Nie chciejmy żywić całego świata, nie chciejmy ratować wszystkich. Chciejmy patrzeć w ziemię ojczystą, na której wspierając się, patrzymy ku niebu. Chciejmy pomagać naszym braciom, żywić polskie dzieci, służyć im i tutaj przede wszystkim wypełniać swoje zadanie – aby nie ulec pokusie „zbawiania świata” kosztem własnej Ojczyzny.
— mówił, dodając że najpierw trzeba umocnić własną Ojczyznę, a dopiero w dalszej kolejności myśleć o innych, o sąsiadach:
Niestety, u nas dzieje się trochę inaczej – „zbawia” się cały świat, kosztem Polski. To jest zakłócenie ładu społecznego, które musi być co tchu naprawione, jeżeli nasza Ojczyzna ma przetrwać w pokoju, w zgodnym współżyciu i współpracy, jeżeli ma osiągać upragniony ład gospodarczy. Nieszczęściem jest zajmowanie się całym światem kosztem własnej Ojczyzny.
Co powiedzieliby na to prezydenci 12 miast, gotowi przyjąć imigrantów? Rzeczywiście tak dobrze powodzi się wszystkim ich mieszkańcom? Hanna Gronkiewicz-Waltz nie odpowiedziała jeszcze za wyrzucanie ludzi na bruk wskutek dzikiej reprywatyzacji, a obiecuje już dach nad głową islamskim imigrantom. Nie widać też nadmiernej hojności i szerokiego otwarcia ramion dla Polaków z Kazachstanu. Gdzie więc ta miłość bliźniego? Nie o nią tutaj przecież chodzi. Celem jest rozbicie państw narodowych i osłabienie narodowej tożsamości. Nad monolitem kulturowym trudniej utrzymać globalistyczną kontrolę. Silne państwo jest odporne na sztucznie generowane kryzysy i destrukcyjne wpływy.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/346730-lewica-kupczy-ewangelia-byle-wygrac-spor-o-imigrantow-nie-ulegajmy-pokusie-zbawiania-swiata-kosztem-wlasnej-ojczyzny?strona=2