Nigdy w naszej historii cena obrony demokracji i państwa prawa nie była tak niska jak w ostatnim czasie. Niestety, choć obniżona, okazała się zbyt wysoka
– pisze Tomasz Lis w swoim wstępniaku do „Newsweeka”.
By zilustrować sytuację niszczonej polskiej republiki, Lis przywołuje przykłady Republiki Rzymskiej i Weimarskiej
Kilka przyczółków republiki jeszcze trwa, ale to już agonia
– czytamy.
Dlaczego, zdaniem Lisa, naród nie powstał, by bronić demokracji? Odpowiedź jest prosta:
Mordowanie demokracji rozpisano na wiele aktów, stąd publika była wciąż w stanie letargu, niedowierzania, konsternacji
– pisze Lis.
Jakie są konsekwencje „metodycznego natarcia” PiS?
Demokrację, o której marzyły pokolenia Polaków, a każdym razie pokolenia polskich elit, odebrano nam więc niemal bezszelestnie
– załamuje ręce naczelny „Newsweeka”.
By zauważyć śmierć demokracji i agonię państwa prawa, trzeba mieć dobry wzrok, słuch, trochę wiedzy oraz prawdziwą wrażliwość
– dodaje.
Porównuje też sytuację w Polsce, do PRL po interwencji w Czechosłowacji.
Wkraczamy w epokę, którą po interwencji wojsk Układu Warszawskiego w Czechosłowacji nazwano normalizacją. To, co nienormalne, jest już codziennością, a więc właściwie normalnością
– pisze Tomasz Lis.
I tak to, w sumie całkiem, banalnie, największe osiągnięcie Polaków od 300 lat, demokratyczna Polska, będąca w centrum Europy, a nie na jej marginesie, przepadła
– czytamy.
Mly/”Newsweek”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/346678-lis-w-depresyjnym-nastroju-demokracje-o-ktorej-marzyly-pokolenia-polakow-odebrano-nam-niemal-bezszelestnie