Piszę do Ciebie, bo wiesz, wszędzie podsłuchy. Tu, w Brukseli pewnie też, choć łapy Kaczyńskiego aż tak daleko nie sięgają. Jeszcze raz Cię ściskam i zapewniam o napawającej dumie z powodu Twej niezłomnej i przykładnej postawy. Tym, co gada cały ten Marcin w ogóle się nie przejmuj. Nawet jeśli przynosiłeś mu jakieś tam poufne papiery.
Przecież nie wiedziałeś, co tam było napisane, bo kazali Ci tylko przynieść, a nie czytać po drodze. Kto by zresztą tyle stron w godzinę lub dwie zlustrował? Ufam, że nie potwierdzałeś odbioru kopert po doręczeniu przesyłki, bo byłeś zatrudniony jako poważny fachowiec, a nie listonosz.
Rosłem wraz z Tobą, gdy tłumaczyłeś tym niemrawym umysłowo posłom, jak bardzo potrzebowała Cię firma łaknąca wspaniałego rozwoju i ekonomicznego dostatku. Pięknie przekonywałeś, że jesteś świetnym fachowcem, mającym doskonałe rozeznanie w przestworzach i na lotniskach, że przejście do początkującego przedsiębiorstwa chcącego zarabiać na latających pasażerach, to dla niego taki atut, jak gdyby sam Lee Iacocca przysłał do OLT Express swą latorośl. Z forsą o koneksjami. Chyba jednak trochę przesadziliśmy z tym Giertychem, on się już nawet do noszenia teczki nie nadaje. Na Twoim tle wypadł bardzo mizernie, najlepsze dla niego lata już minęły, a on je zmarnował próbując ratować polską oświatę. Teraz zrozumiał. Po co Polakom oświata? Tak samo zresztą, jak stocznie, banki, fabryki. Same kłopoty i psucie atmosfery.
Przy okazji powiem Ci, że też mi się trochę teraźniejszość komplikuje. Już było prawie wszystko dopięte, perspektywę Kaczyńskiego i Szydło bez unijnych pieniędzy właściwie zaklepano, ale paru prawników raptem wyskoczyło z kontrą, że to przekroczenie uprawnień. Szydło z Szymańskim gardłowali o tym od dawna. Ciekawe skąd mieli przeciek? Przecież nie mogli o tym wiedzieć, skoro nawet ja nie wiedziałem… A miało być tak pięknie. Nawet Angela uległa, choć nie było łatwo. Potem Schulz docisnął… I nadal klapa. Ale ja tu jeszcze jestem, Unia nie może popierać takich, jak Kaczyński. Już prędzej tych z Molenbeek. Oni przynajmniej są za wolnością i demokracją.
Taki nasz los, synu. Ty byłeś niezbędny dla firmy pragnącej osiągnąć sukces i ja też zostałem wezwany, by wspierać Europę. Co tam Europę? Ludzkość. I popatrz, ta marność i miałkość Polaków, nie potrafią odróżnić rumaka od wiejskiej szkapy. Ale nie musisz tym się zamartwiać. W razie potrzeby Angela i Tobie coś załatwi. Może nawet bliżej, w Berlinie. Lufthansa też potrzebuje wybitnych fachowców.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/346364-synu-nadal-jestem-z-ciebie-dumny-zapewne-jak-ty-ze-mnie-byles-potrzebny-preznej-firmie-jak-ja-europie