Oburzenie się pogłębia. Oburzenie lewicy sięga zenitu. Nic nowego. Lewica uwielbia się oburzać, tupać nogami i histeryzować. Tym razem oburzenie ma jednak bardzo nietypowe podłoże. Lewica i liberałowie drą szaty z powodu postępowania polskiego rządu i kilku konserwatywnych publicystów. Jakiego? Uwaga bo to wiekopomna chwila. Chodzi o brak podążania za wytycznymi biskupów.
Tak, drogi czytelniku. Nie musisz przecierać oczu ze zdumienia. Stało się. Atom się rozczepił. Odkryto Atlantydę. Okazało się, że Ryszard Petru ma jednak IQ. To zdarzenie tak właśnie przełomowe. Eureka! Lewica piętnuje polski rząd, że ten nie słucha się biskupów. Biskupi już nie wtrącają się w politykę. Nie budują wyznaniowego państwa. Hierarchowie nagle nie trzymają rąk „w majtkach kobiet”. Nie skolonizowani brzuchów kobiet. Nie wyciągają kasy na swoje Bentleye. Nie są też pedofilami. Nie łamią świeckości państwa. Nie wtrącają się do polityki. Nie…
A zresztą. Sporo można tak wymieniać. Jednym zdaniem: teraz to prawicowy rząd jest zły, bo nie słucha się Kościoła i papieża. Nagle związek między Kościołem a władzą przestał przeszkadzać. Ba, taki związek jest pożądany jak Polański w USA. „Kościół nowym wrogiem rządu?”- czytam na stronach Więzi. To media, gdzie zazwyczaj dba się o rozdział Kościoła od państwa. Jeszcze lepiej to wygląda po lewej stronie. W Gazecie Michnika załamują ręce. Politycy lewicy załamują ręce. Tyle ciepłych słów o Kościele katolickim w mediach liberalno-lewicowych nie było chyba nigdy.
Wystarczyłoby Kościół katolicki wpisał się swoim postępowaniem w działania lewicy. Chodzi o pomoc imigrantom rzecz jasna. Nieważne, że pobudki hierarchów kościelnych i samego papieża są inne niż lewicy. Nieważne, że korytarze humanitarne i nawoływanie do miłosierdzia są czymś innym niż oszołomska polityka brukselskich elit w sprawie przyjmowania milionów imigrantów na europejską ziemię. Ważne, że można wykorzystać Kościół katolicki do własnej walki politycznej. Ważne, że można zdaniem biskupów okładać znienawidzonych polityków po głowach.
Cóż, podczas następnej debaty o aborcji, eutanazji czy legalizacji małżeństw gejowskich głos biskupów nagle zacznie przeszkadzać. No chyba, że biskupi polscy wzorem kilku katolickich postępowców zaczną mówić głosem lewicy. Wtedy koloratkę na znak solidarności włożą Robert Biedroń i Monika Olejnik. Nie będzie to oczywiście miało nic wspólnego z łamianiem zsady świeckości państwa…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/346201-prawica-nie-realizuje-postulatow-biskupow-lewica-powinna-byc-wniebowzieta
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.