Z wezwań przed Komisję Weryfikacyjną próbuje się robić sprawę rzekomych prześladowań politycznych. Do tego służy powszechne powoływanie się na niekonstytucyjność. Dochodzi do humorystycznych rzeczy w tym zakresie, jak ostatnie wystąpienie sędziego Wojciecha Łączewskiego
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl mecenas Jan Olszewski, premier Rzeczypospolitej w latach 1991-1992.
wPolityce.pl: Panie premierze, w poniedziałek rozpoczęła pracę Komisja Weryfikacyjna do spraw wyjaśnienia reprywatyzacji w Warszawie. Można powiedzieć, że wreszcie.
Jan Olszewski: Oczywiście. Sprawa nadużyć przy reprywatyzacji jest oczywista. To są rzeczy, które od dłuższego czasu znane, od wielu lat ludzie o tym powszechnie mówili.
Były urzędnik Biura Gospodarki Nieruchomościami (BGN) Krzysztof Śledziewski, który wczoraj przed Komisją Weryfikacyjną zeznał, że Hanna Gronkiewicz-Waltz interesowała się przynajmniej jednym postępowaniem reprywatyzacyjnym.
Bardzo smutna sprawa i powinna się nią zainteresować właściwe czynniki. Prokuratura, o ile wiem, prowadzi takie postępowanie. Ale przecież to były rzeczy, które nie trudno było sobie wyobrazić, żeby urzędnicy miasta wysokiego szczebla pani Gronkiewicz-Waltz jest przez szereg lat prezydentem.
Biuro Gospodarowania Nieruchomości było praktycznie jedynym biurem w ratuszu, które przez pewien czas bezpośrednio nadzorowała pani prezydent.
W końcu władze we właściwy sposób na nią zareagują i wyciągną z tego konsekwencje.
Pani Hanna Gronkiewicz-Waltz została wezwana na 29 czerwca, aby stawić się przed Komisją Weryfikacyjną. Od dawna zapowiada, że nie stawi się przed komisją, bo jak ocenia jest ona niekonstytucyjna. Jak pan jako prawnik ocenia zachowanie prezydent stolicy?
Argument niekonstytucyjności zaczyna się niesłychanie rozpowszechniać wśród ludzi, którzy są nim osobiście zainteresowani. W normalnych warunkach, w takiej sytuacji człowiek, który staje w obliczu tego rodzaju podejrzeń ma prawo odmówić zeznań. Przecież w Polsce prawo do odmowy zeznań obowiązuje. Tylko trzeba mieć odwagę skorzystać z tych uprawnień i po prostu przyznać, że nie będzie się odpowiadać na pytania, bo to może grozić odpowiedzialnością karną. Z wezwań przed Komisję Weryfikacyjną próbuje się robić sprawę rzekomych prześladowań politycznych. Do tego służy powszechne powoływanie się na niekonstytucyjność. Dochodzi do humorystycznych rzeczy w tym zakresie, jak ostatnie wystąpienie sędziego Wojciecha Łączewskiego.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Z wezwań przed Komisję Weryfikacyjną próbuje się robić sprawę rzekomych prześladowań politycznych. Do tego służy powszechne powoływanie się na niekonstytucyjność. Dochodzi do humorystycznych rzeczy w tym zakresie, jak ostatnie wystąpienie sędziego Wojciecha Łączewskiego
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl mecenas Jan Olszewski, premier Rzeczypospolitej w latach 1991-1992.
wPolityce.pl: Panie premierze, w poniedziałek rozpoczęła pracę Komisja Weryfikacyjna do spraw wyjaśnienia reprywatyzacji w Warszawie. Można powiedzieć, że wreszcie.
Jan Olszewski: Oczywiście. Sprawa nadużyć przy reprywatyzacji jest oczywista. To są rzeczy, które od dłuższego czasu znane, od wielu lat ludzie o tym powszechnie mówili.
Były urzędnik Biura Gospodarki Nieruchomościami (BGN) Krzysztof Śledziewski, który wczoraj przed Komisją Weryfikacyjną zeznał, że Hanna Gronkiewicz-Waltz interesowała się przynajmniej jednym postępowaniem reprywatyzacyjnym.
Bardzo smutna sprawa i powinna się nią zainteresować właściwe czynniki. Prokuratura, o ile wiem, prowadzi takie postępowanie. Ale przecież to były rzeczy, które nie trudno było sobie wyobrazić, żeby urzędnicy miasta wysokiego szczebla pani Gronkiewicz-Waltz jest przez szereg lat prezydentem.
Biuro Gospodarowania Nieruchomości było praktycznie jedynym biurem w ratuszu, które przez pewien czas bezpośrednio nadzorowała pani prezydent.
W końcu władze we właściwy sposób na nią zareagują i wyciągną z tego konsekwencje.
Pani Hanna Gronkiewicz-Waltz została wezwana na 29 czerwca, aby stawić się przed Komisją Weryfikacyjną. Od dawna zapowiada, że nie stawi się przed komisją, bo jak ocenia jest ona niekonstytucyjna. Jak pan jako prawnik ocenia zachowanie prezydent stolicy?
Argument niekonstytucyjności zaczyna się niesłychanie rozpowszechniać wśród ludzi, którzy są nim osobiście zainteresowani. W normalnych warunkach, w takiej sytuacji człowiek, który staje w obliczu tego rodzaju podejrzeń ma prawo odmówić zeznań. Przecież w Polsce prawo do odmowy zeznań obowiązuje. Tylko trzeba mieć odwagę skorzystać z tych uprawnień i po prostu przyznać, że nie będzie się odpowiadać na pytania, bo to może grozić odpowiedzialnością karną. Z wezwań przed Komisję Weryfikacyjną próbuje się robić sprawę rzekomych prześladowań politycznych. Do tego służy powszechne powoływanie się na niekonstytucyjność. Dochodzi do humorystycznych rzeczy w tym zakresie, jak ostatnie wystąpienie sędziego Wojciecha Łączewskiego.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/346084-nasz-wywiad-jan-olszewski-z-wezwan-przed-komisje-weryfikacyjna-probuje-sie-robic-sprawe-rzekomych-przesladowan-sprawa-jest-oczywista