A jaki obraz sytuacji w ratuszu wyłania się po dzisiejszych zeznaniach świadków? Widać zblatowanie urzędników z handlarzami roszczeń, którzy panoszyli się w gabinetach warszawskiego samorządu, a nawet pohukiwali na urzędników.
Rzeczywiście bardzo interesujące były zeznania pierwszego świadka, który mówił, że pan Marcinkowski miał straszyć możliwością wykupienia artykułów prasowych, które miałyby szkalować urzędników ratusza. Świadek nie chciał przyznać, czy odbierał te działania jako naciski. Natomiast te wszystkie kwestie powinny zostać wyjaśnione. Z mojej perspektywy ważne jest to, że udało się komisji ustalić fakty dotyczące obu nieruchomości przy ulicy Twardej. Okazuje się, ze miasto było bierne w postępowaniach spadkowych, nie wnioskowało o nabycie spadków. Roszczenie przez trzy lata mogło być zbyte za bezcen. Gdy ratusz wydał decyzję, to zgłosił się po depozyty sądowe w przypadku Twardej 10. Wartość tej nieruchomości oscylowała wokół kwoty ok. 20 milionów złotych. W świetle tych ustaleń, miasto od początku było uprawnione by nabyć spadek. Obrazując na kwotach: miasto było bierne w nabyciu praw spadku o wartości 20 milionów złotych, ale zreprywatyzowało nieruchomość i zgłosiło się po depozyt sądowy mniejszy niż 400 tys. złotych. To powinna zbadać prokuratura.
CZYTAJ TAKŻE:Patryk Jaki po przesłuchaniach: „Zeznania świadków są szokujące. Komisja zrobiła coś dobrego dla państwa”
Skoro mowa o innych instytucjach niż ratusz. Świadek zeznał dziś, że ABW już w 2011 roku wiedziała o niektórych przekrętach reprywatyzacyjnych. Dlaczego nie podjęto żadnych działań? W sprawie Amber Gold mieliśmy do czynienia z bliźniaczą sytuacją.
W kontekście reprywatyzacji, bierność służb jest doskonale znana. Wystarczy przeanalizować hurtowe umorzenia spraw reprywatyzacyjnych w prokuraturach. Dziś prokuratura działa zupełnie inaczej. W latach, gdy rządziła Polską koalicja PO-PSL, głową państwa był Bronisław Komorowski, a Warszawą rządziła wiceprzewodnicząca PO Hanna Gronkiewicz-Waltz, narzędzia kontrolne w postaci działań organów śledczych były fikcyjne. Gdyby nie ta bierność i zaniechania służb, Komisji Weryfikacyjnej nie trzeba byłoby powoływać. Tylko dzisiejsze zeznania dają dowód na to, że Komisja Weryfikacyjna musiała powstać, by zbadać sprawę warszawskiej reprywatyzacji.
Wracając do sprawy gimnazjum przy ul. Twardej. Tu także narracja Hanny Gronkiewicz-Waltz upada. Prezydent Warszawy twierdziła bowiem, że nie mogła nic zrobić, by pomóc renomowanemu gimnazjum. Portal wPolityce.pl ujawnił wczoraj dokumenty, z których wynika, że rodzice uczniów z Twardej błagali miasto o pomoc na długo przed przekazaniem nieruchomości handlarzom reprywatyzacyjnym.
Pisma były adresowane bezpośrednio do Hanny Gronkiewicz–Waltz. Tymczasem decyzje zwrotową wydano z pogwałceniem zdania rodziców i uczniów i bez zbadania, czy skarb państwa powinien być uprawniony do tej nieruchomości z mocy spadkobrania po osobach, które być może zginęły w czasie wojny. Bierność miasta w zakresie ratowania szkoły oraz udzielenie decyzji zwrotowej beneficjentowi, wskazują, że mogło dojść do naruszenia prawa.
Jutro we Wrocławiu planujecie przesłuchać świadków osadzonych w areszcie śledczym.Nie obawiacie się, że świadkowie odmówią zeznań? Dziś zeznań odmówiła Gertruda Jakubczyk-Furman, naczelnik Wydziału Spraw Dekretowych i Związków Wyznaniowych Biura Gospodarki Nieruchomościami Urzędu m.st. Warszawy.
Pani Gertruda Jakubczyk-Furman nie ma w tej sprawie postawionych zarzutów prokuratorskich więc nie miała prawa, by uchylić się od całościowych odpowiedzi na wszystkie pytania. Jutro osoby, które mają być przesłuchiwane, takie gwarancje i prawa posiadają. Przypomina, że komisja zgromadziła szereg dokumentów, z bogatym materiałem dowodowym. Nie wskazywałbym więc, że zeznania tych świadków należy traktować jako kluczowe.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Urzędniczka Hanny Gronkiewicz-Waltz odmówiła składania wyjaśnień. Dostała grzywnę w wysokości 3 tys. złotych!
Obserwując dziś i słuchając pełnomocnika osadzonego w areszcie Macieja M., miało się wrażenie, że jest on również adwokatem Hanny Gronkiewicz-Waltz. Czy to nie dziwaczne, że mecenas aresztowanego handlarza nieruchomości staje w obronie administracji prezydent Warszawy?
Nie sposób odnieść wrażenia, że beneficjent decyzji prywatyzacyjnej, dotyczącej nieruchomości przy Twardej, jak i stanowiska wyrażone przez ratusz za pośrednictwem mediów, wskazują na pewną zbieżność taktyki procesowej. To delikatnie mówiąc kuriozalne. Komisja Weryfikacyjna działa w interesie publicznym i jeśli zdecyduje się, brew pełnomocnikom beneficjenta, uchylić decyzję zwrotową, to wtedy materialna korzyść powstanie po stronie miasta. Z tego powodu mamy oczywisty konflikt interesów w tym postępowaniu obydwu podmiotów, ale w zakresie taktyki postępowania procesowego widać zbieżność.
A pana to dziwi?
Bardzo mnie dziwi. Miastu powinno zależeć na wyjaśnieniu sprawy. Cofnięcie decyzji zwrotowej leży w interesie miasta.
Rozmawiał Wojciech Biedroń
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
A jaki obraz sytuacji w ratuszu wyłania się po dzisiejszych zeznaniach świadków? Widać zblatowanie urzędników z handlarzami roszczeń, którzy panoszyli się w gabinetach warszawskiego samorządu, a nawet pohukiwali na urzędników.
Rzeczywiście bardzo interesujące były zeznania pierwszego świadka, który mówił, że pan Marcinkowski miał straszyć możliwością wykupienia artykułów prasowych, które miałyby szkalować urzędników ratusza. Świadek nie chciał przyznać, czy odbierał te działania jako naciski. Natomiast te wszystkie kwestie powinny zostać wyjaśnione. Z mojej perspektywy ważne jest to, że udało się komisji ustalić fakty dotyczące obu nieruchomości przy ulicy Twardej. Okazuje się, ze miasto było bierne w postępowaniach spadkowych, nie wnioskowało o nabycie spadków. Roszczenie przez trzy lata mogło być zbyte za bezcen. Gdy ratusz wydał decyzję, to zgłosił się po depozyty sądowe w przypadku Twardej 10. Wartość tej nieruchomości oscylowała wokół kwoty ok. 20 milionów złotych. W świetle tych ustaleń, miasto od początku było uprawnione by nabyć spadek. Obrazując na kwotach: miasto było bierne w nabyciu praw spadku o wartości 20 milionów złotych, ale zreprywatyzowało nieruchomość i zgłosiło się po depozyt sądowy mniejszy niż 400 tys. złotych. To powinna zbadać prokuratura.
CZYTAJ TAKŻE:Patryk Jaki po przesłuchaniach: „Zeznania świadków są szokujące. Komisja zrobiła coś dobrego dla państwa”
Skoro mowa o innych instytucjach niż ratusz. Świadek zeznał dziś, że ABW już w 2011 roku wiedziała o niektórych przekrętach reprywatyzacyjnych. Dlaczego nie podjęto żadnych działań? W sprawie Amber Gold mieliśmy do czynienia z bliźniaczą sytuacją.
W kontekście reprywatyzacji, bierność służb jest doskonale znana. Wystarczy przeanalizować hurtowe umorzenia spraw reprywatyzacyjnych w prokuraturach. Dziś prokuratura działa zupełnie inaczej. W latach, gdy rządziła Polską koalicja PO-PSL, głową państwa był Bronisław Komorowski, a Warszawą rządziła wiceprzewodnicząca PO Hanna Gronkiewicz-Waltz, narzędzia kontrolne w postaci działań organów śledczych były fikcyjne. Gdyby nie ta bierność i zaniechania służb, Komisji Weryfikacyjnej nie trzeba byłoby powoływać. Tylko dzisiejsze zeznania dają dowód na to, że Komisja Weryfikacyjna musiała powstać, by zbadać sprawę warszawskiej reprywatyzacji.
Wracając do sprawy gimnazjum przy ul. Twardej. Tu także narracja Hanny Gronkiewicz-Waltz upada. Prezydent Warszawy twierdziła bowiem, że nie mogła nic zrobić, by pomóc renomowanemu gimnazjum. Portal wPolityce.pl ujawnił wczoraj dokumenty, z których wynika, że rodzice uczniów z Twardej błagali miasto o pomoc na długo przed przekazaniem nieruchomości handlarzom reprywatyzacyjnym.
Pisma były adresowane bezpośrednio do Hanny Gronkiewicz–Waltz. Tymczasem decyzje zwrotową wydano z pogwałceniem zdania rodziców i uczniów i bez zbadania, czy skarb państwa powinien być uprawniony do tej nieruchomości z mocy spadkobrania po osobach, które być może zginęły w czasie wojny. Bierność miasta w zakresie ratowania szkoły oraz udzielenie decyzji zwrotowej beneficjentowi, wskazują, że mogło dojść do naruszenia prawa.
Jutro we Wrocławiu planujecie przesłuchać świadków osadzonych w areszcie śledczym.Nie obawiacie się, że świadkowie odmówią zeznań? Dziś zeznań odmówiła Gertruda Jakubczyk-Furman, naczelnik Wydziału Spraw Dekretowych i Związków Wyznaniowych Biura Gospodarki Nieruchomościami Urzędu m.st. Warszawy.
Pani Gertruda Jakubczyk-Furman nie ma w tej sprawie postawionych zarzutów prokuratorskich więc nie miała prawa, by uchylić się od całościowych odpowiedzi na wszystkie pytania. Jutro osoby, które mają być przesłuchiwane, takie gwarancje i prawa posiadają. Przypomina, że komisja zgromadziła szereg dokumentów, z bogatym materiałem dowodowym. Nie wskazywałbym więc, że zeznania tych świadków należy traktować jako kluczowe.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Urzędniczka Hanny Gronkiewicz-Waltz odmówiła składania wyjaśnień. Dostała grzywnę w wysokości 3 tys. złotych!
Obserwując dziś i słuchając pełnomocnika osadzonego w areszcie Macieja M., miało się wrażenie, że jest on również adwokatem Hanny Gronkiewicz-Waltz. Czy to nie dziwaczne, że mecenas aresztowanego handlarza nieruchomości staje w obronie administracji prezydent Warszawy?
Nie sposób odnieść wrażenia, że beneficjent decyzji prywatyzacyjnej, dotyczącej nieruchomości przy Twardej, jak i stanowiska wyrażone przez ratusz za pośrednictwem mediów, wskazują na pewną zbieżność taktyki procesowej. To delikatnie mówiąc kuriozalne. Komisja Weryfikacyjna działa w interesie publicznym i jeśli zdecyduje się, brew pełnomocnikom beneficjenta, uchylić decyzję zwrotową, to wtedy materialna korzyść powstanie po stronie miasta. Z tego powodu mamy oczywisty konflikt interesów w tym postępowaniu obydwu podmiotów, ale w zakresie taktyki postępowania procesowego widać zbieżność.
A pana to dziwi?
Bardzo mnie dziwi. Miastu powinno zależeć na wyjaśnieniu sprawy. Cofnięcie decyzji zwrotowej leży w interesie miasta.
Rozmawiał Wojciech Biedroń
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/345997-nasz-wywiad-kaleta-juz-pierwszego-dnia-przesluchan-okazalo-sie-ze-argumentacja-prezydent-warszawy-zostala-rozbita-w-pyl?strona=2