Niemiecka rozgłośnia publiczna „Deutschlandfunk” nakręca histerię wokół „islamofobii”, która jej zdaniem panuje w Polsce. Rozgłośnia opisuje na swojej stronie internetowej 10-dniową wycieczkę grupy niemieckich uczniów zespołu szkół im. Theodora Heussa w Berlinie do Polski. Uczniowie, w większości muzułmanie, mieli być atakowani na ulicy, opluwani i obrażani. Jednej z uczennic grożono poza tym nożem. Choć uczniowie mieli przy sobie kamery wideo, próżno szukać dowodów rzekomych agresji na portalu„Deutschlandfunk”.
Jak twierdzi rozgłośnia 20 uczniów szkoły imienia Theodora Heussa założyło dwa lata temu grupę roboczą pod tytułem „Wspominać” (Erinnern), w której zajmują się najnowszą historią Niemiec. W ramach tych prac uczniowie udali się z 10-dniową wycieczką do Polski, odwiedzili m.in. byłe niemieckie nazistowskie obozy zagłady w Majdanku i Treblince, oraz Warszawę, Lublin i Łódź.
Większość uczniów uczestniczących w wycieczce to muzułmanie. Dziewczyny noszą chusty islamskie.
Dla większości była to pierwsza i zapewne ostatnia wizyta w Polsce
—pisze rozgłośnia. Ostatnia, ponieważ muzułmanie wśród nich mieli paść podczas pobytu w naszym kraju ofiarą różnego rodzaju agresji. Zarzuty są tak absurdalne, że aż komiczne.
Jakiś mężczyzna napluł na mnie na ulicy i uciekł, a policjanci mi nie pomogli. Widzieliśmy uśmiech na ich twarzach (policjantów-red.), a jeden Polak powiedział nam, że policja nam nie chce pomóc
—relacjonuje jedna z uczennic, o imieniu Seydanur. Dziewczyna nosi chustę islamską i to rzekomo ona oraz jej trzy koleżanki, które również noszą chustę, stały się głównymi ofiarami ataków ze strony polskich islamofobów.
Według „Deutschlandfunk” wyrzucono je z centrum handlowego (brakuje informacji którego i w jakim mieście), bo jedna z nich rozmawiała z bratem przez telefon po persku.
Przyszli do mnie i powiedzieli mi, żebym wyszła bo przeszkadzam innym ludziom. Zapytałam czy to dlatego, że jestem cudzoziemką i odpowiedzieli mi, że tak, właśnie dlatego. Potem obrazili mnie i koleżankę. Następnie przyszła kobieta i wylała na mnie i moja kamerę swój napój (jeśli była kamera to gdzie jest nagranie tych wstrząsających wydarzeń?)
—opowiada Bukra, która pochodzi z Iranu. Jak twierdzi dziewczyna „bardzo szkoda, że tak się stało, bo w końcu przyjechaliśmy dowiedzieć się czegoś o ich historii, nie spodziewałam się tego”. Według „Deutschlandfunk” do najgorszych islamofobicznych ekscesów doszło jednak na rynku w Lublinie. Nie chciano muzułmańskim uczennicom nigdzie sprzedać wody, a potem jakiś mężczyzna groził im nożem. A może widelcem?
Mężczyzna podszedł do mnie nagle, myślałam, że chce o coś zapytać, ale on wyciągnął z kieszeni nóż, albo coś takiego, to mógł być także widelec. Szybko wróciłam do hotelu. Szok był ogromny, bo nie spodziewaliśmy się tego ze strony członka UE
—opowiada Mert. Skargi na policję jednak nie złozyła. Grupa robocza „Wspominać” jest wspierana przez miejsce pamięci „Dom Konferencji w Wannsee”. Dyrektor instytucji jest oburzony tym, co spotkało muzułmańskich uczniów w Polsce.
Jestem zszokowany, tym bardziej, że stało się to na wycieczce dotyczącej takiego tematu
—przekonuje Hans-Christian Jasch, który zamierza w tej sprawie napisać list do ambasadora RP w Berlinie prof. Andrzeja Przyłębskiego. Mert, Omar, Seydanur, Isra, Bukra i pozostali uczniowie rzekomo cieszą się bardzo, że wrócili do Berlina.
Do Polski tak szybko już nie pojadą
—czytamy na portalu Deutschlandfunk. Pozostaje pytanie, czy to kolejny „fake news” utworzony na fali oburzenia po wystąpieniu premier Beaty Szydło w Auschwitz, na co wskazywałoby połączenie Holokaustu z muzułmańskimi imigrantami oraz całkowity brak dowodów na ich rzekome negatywne przeżycia w Polsce.
JJW, deutschlandfunk.de
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/345993-deutschlandfunk-nakreca-histerie-wokol-islamofobii-w-polsce-muzulmanscy-uczniowie-z-niemiec-byli-opluwani-na-ulicy-grozono-im-nozem-albo-tezwidelcem