Całość okładkowego materiału najnowszego numeru „wSieci” przygotowanego przez Marcina Wikłę i Marka Pyzę potwierdza najbardziej ponure przypuszczenia, jakie pojawiały się do tej pory wokół afery Amber Gold. Stenogramy z podsłuchów (niestety, założonych stanowczo za późno i przeprowadzonych w sposób zbyt mało dociekliwy) powinny wywołać odzew i dyskusję w przynajmniej kilku istotnych wątkach sprawy. Wątkach, które muszą zostać potraktowane poważnie również przez całą komisję śledczą.
Po pierwsze, jeśli ktoś miał wątpliwości co do (nie)przypadkowego charakteru zatrudnienia Michała Tuska w spółce Marcina P. (OLT Express), musi pozbyć się wątpliwości. Syn byłego premiera został tam „włożony”, a jego nazwisko na liście płac było swoistym glejtem na wiarygodność firmy.
Jak pan wie, u mnie pracuje syn premiera – pracował w OLT – i dopóki on pracował, to wydaje mi się, że nikt nas nie ruszył. W chwili obecnej może być tak, że ktoś nas ruszy
— miał powiedzieć Marcin P., o czym czytamy w tekście Wikły i Pyzy.
Taśmy ujawnione przez „wSieci” pokazują przy tym wyraźnie, że zatrudnienie Tuska służyło do gry Marcina P. (rozmowa z Frankowskim). Tym samym upadają ostatnie bastiony obrońców sprawy, którzy przekonywali, że wokół sprawy po prostu pojawił się szereg zbiegów okoliczności i przypadków. Otwartym pozostaje pytanie o wiedzę Tuska jr. - czy był on na tyle naiwny lub, jak sam lubi mówić, głupi, że nie miał pojęcia, jak jest wykorzystywany? Nie wiadomo, co gorzej o nim świadczy: chłodny cynizm czy błoga naiwność.
Po drugie, bardzo interesującym - jeśli nie kluczowym - wątkiem jest kwestia sugestii dotyczących przyszłości LOT (odsyłam tutaj również do artykułu Konrada Kołodziejskiego z „wSieci”). Z nagrań wyłania się obraz, w którym oczekiwano na bankructwo linii, na jakąś formę prywatyzacji, a przynajmniej wyraźnego posunięcia się na rynku lotniczym.
KP: Bez szczegółów rozmawiamy, tak?
AJ: No, ale wiesz co on mi powiedział? Że wystarczyłby jeszcze miesiąc (…) żeby LOT upadł- kumasz? (…) dosłownie miesiąc i ten kur… Eurolot i te rozumiesz wszystko, by nie dali rady - kumasz? Miesiąc, jeszcze miesiąc i to oni musieliby…
To w tym kontekście interesujący jest konflikt interesów Michała Tuska, który pracując na gdańskim lotnisku (i mając dostęp do części informacji wrażliwych) sufluje swoim pracodawcom z OLT Express (i zaprzyjaźnionym dziennikarzom) „przywalenie LOT-owi”.
To tym bardziej zastanawiające, gdy weźmiemy pod uwage jeszcze jeden wymiar sprawy: ujawnione taśmy wskazują, że informacje przekazywane przez Michała Tuska nie były - jak chce tego sam zainteresowany - ogólnodostępne.
MP: Słuchaj, jeszcze mam jedno pytanie do ciebie odnośnie… pamiętasz, mówiłeś, że Tusk ci przyniósł informację, ile Wizz Air płaci za jednego pasażera i jakie dostaje zwroty, pamiętasz?
JF: Tak, tak. On mi mówił mniej więcej, tylko nie pamiętam, kurde, kwot, wiesz?
MP: Ale on ci tego nie przysyłał w żadne sposób, tylko ci to mówił, nie?
JF: Nie, on tego nie przysyłał, jakby był ostrożny, tak.
Po trzecie, należy niezwykle szczegółowo zbadać wątek działań służb specjalnych. Z nagrań ujawnionych przez „wSieci” wynika bowiem, że Marcin P. dostaje sygnały o funkcjonariuszach ABW wybierających się do jego firmy, a także ma świadomość założonych mu podsłuchów. Ilu rozmów nie odbył przez telefon z powodu tej wiedzy? Jak wiele istotnych odbył, ale nie był podsłuchiwany?
Przy wątku służb specjalnych należy również zauważyć dziwną bierność służb, które - jak można domniemywać - pozwalają na czyszczenie problemu, gdy wiadomo już było, że sprawa się rypła.
Wszystkie te wątki - i szereg mniejszych, które są zasygnalizowane w opublikowanych taśmach (jak choćby chęć niesienia pomocy Marcinowi P. przez Michała Lisieckiego, dzisiejszego wydawcę „Wprost” i „Do Rzeczy”) - powinni dokładnie prześwietlić członkowie komisji śledczej. Zbadać, ocenić, sprawdzić, uważnie przeczytać dokumenty, jakie posiadają także w zasobach tajnych - i przygotować się do kolejnych przesłuchań. Najbliższy tydzień przyniesie nam niezwykle interesujące (przynajmniej potencjalnie) zeznania małżeństwa P. przed komisją śledczą (przesłuchania odbędą się w budynku sądu). Na koniec działań śledczych przesłuchany zostanie Donald Tusk. Sprawa nie może zostać potraktowana po macoszemu.
Posłowie zasiadający w szeregach komisji muszą być naprawdę gruntownie przygotowani; zbyt często bywa bowiem tak (co pokazało też przesłuchanie Michała Tuska), że to Małgorzata Wassermann niemal samodzielnie ciągnie do przodu prace komisji. To zbyt duża, zbyt złożona sprawa, by spadła na barki jednej, choćby najbardziej rzetelnie i profesjonalnie przygotowanej osoby. Prace komisji (a zwłaszcza jej kluczowe przesłuchania) powinny mieć na uwadze ich czytelny odbiór przez szeroką opinię publiczną. To nie może być wolna amerykanka. Im więcej będzie w pracy śledczych profesjonalizmu, tym lepsze będą efekty (także polityczne, choć to kwestia drugorzędna).
Ujawnione przez „wSieci” stenogramy to otwarcie bardzo ważnego etapu w wyjaśnieniu afery Amber Gold. Następne kroki należą jednak nie tylko do dziennikarzy, ale i polityków oraz odpowiednich instytucji państwa.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/345801-ustalenia-wsieci-otwieraja-wazny-etap-w-wyjasnieniu-afery-amber-gold-komisja-sledcza-musi-to-profesjonalnie-przepracowac
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.