Ewa Kopacz poucza, jak należy kochać dzieci. Szczególnie osierocone w Smoleńsku

Była Pani Premier wciąż atakuje, wierzga i kąsa. W tym amoku nawet nie dostrzega, jak bardzo obrzydza własny obraz, choć złośliwi uznają zapewne, iż w tej sprawie dalej posunąć się już nie da. Przesłuchanie Michała Tuska była Pani Premier przedstawia jako akt zemsty rządzących na jego ojcu, rzucając się równocześnie na Jarosława Kaczyńskiego, który – jej zdaniem – nic nie może wiedzieć o miłości do dzieci.

Była Pani Premier, w szale wypowiadanych słów, nie zauważyła z jaką łatwością spuściła na siebie gilotynę, choć szykowała ją na kogoś innego. Wszak powszechnie wiadomo, jak bardzo Ewa Kopacz kocha dzieci. Szczególnie te osierocone w Smoleńsku. Okłamując je po dziś dzień, często szydząc, zaliczając do jakichś sekt. Matczyna miłość wyrażała się też zapewne w stosunku do własnej córki poprzez sugestię emigracji z Polski w przypadku zwycięstwa PiS. Jak widać rodzicielski instynkt byłej Pani Premier jest ugruntowany i stabilny. Ma podstawy w przywiązaniu do humanistycznych wartości, ogładzie, a przede wszystkim do prawdy.