Gospodarując przyrodą jednocześnie o nią dbamy. Nie można jej pozostawić samej sobie, bo ona sobie nie poradzi. Jeżeli „zieloni” twierdzą, że da sobie radę, to kłamią. Musielibyśmy się wyzbyć wszystkich zdobyczy cywilizacyjnych, by przyroda radziła sobie tak jak w III czy IV wieku. Dlatego ta nowomowa ekologów to kłamstwo
– powiedział w rozmowie z wPolityce.pl Artur Hampel - leśnik i dziennikarz, który ujawnił miażdżącą dla ekologów i rządu PO-PSL działania, które doprowadziły do tragicznego stanu Puszczy Białowieskiej.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kto zawinił ws. Puszczy Białowieskiej? Leśnik wskazuje odpowiedzialnych. Hampel przedstawia genezę ekologicznej katastrofy. DOKUMENTY
wPolityce.pl: Na swoim profilu na Facebooku napisał Pan, że dzwonił dziennikarz Oko.press, ale Pan nie chce z nim rozmawiać. Dlaczego?
Artur Hampel: Nie będę z nimi rozmawiał. Nie chcę stać się ofiarą manipulacji. Rozmowa z nimi nie będzie miała sensu, póki nie będą częściej pisać prawdy.
Przejdźmy w takim razie do sprawy Puszczy Białowieskiej. Pański wpis na ten temat wywołał wiele reakcji. Czy nie ma innej drogi niż wycinka drzew w Puszczy? Protestujący ekolodzy przekonują, że należy pozostawić Puszczę samej sobie i ona sobie z problemem kornika drukarza poradzi.
Cały czas poruszamy się na złej płaszczyźnie merytorycznej. Tego rodzaju sposób myślenia należy z góry odrzucić i wrócić do punktu wyjścia, czyli pytania o to, kto jest odpowiedzialny za lasy gospodarcze Puszczy Białowieskiej. Za te lasy odpowiadają Lasy Państwowe. Leśnicy muszą wykonywać swoje obowiązki zgodnie z ustawą o lasach. A zgodnie z tą ustawą, leśnicy muszą walczyć z kornikiem drukarzem i taki powinien być koniec dyskusji. Ekoterroryści mogą sobie życzyć, by Puszcza w całości była parkiem narodowym, ale wywoływanie katastrofy polegając na doprowadzenie go do destrukcji i później wysuwać to jako argument konieczności rozszerzenia parku narodowego, to w moim przekonaniu takie działanie jest przestępstwem. Mam nadzieję, że sprawą zajmie się prokuratura. Lokalna społeczność ma prawo mieć tak zagospodarowaną przestrzeń, jak sobie tego życzy. Lokalna społeczność i samorządy nie chcą rozszerzenia Parku Narodowego na cały obszar Puszczy Białowieskiej.
Lokalna społeczność to tylko jedna ze stron. Puszcza Białowieska jest dobrem ogólnonarodowym. Inni obywatele mają prawo mieć inne zdanie.
Mają prawo mieć inne zdanie, ale nie mają prawa niszczyć życia tutejszych mieszkańców. Chcemy z nich zrobić Indian w rezerwatach? To chociaż postawmy im kasyna. I ta analogia wcale nie jest śmieszna. Cała Polska, a nawet cała Europa chce decydować o tym, jak ludzie mają tutaj żyć. Poza tym wszystkim, to Puszcza Białowieska jest przereklamowana, zmniejszyła swoją wysokość o połowę, bo najwyższymi drzewami tej puszczy były właśnie świerki.
Naprawdę nie ma tam co oglądać?
Jest wiele, o wiele piękniejszych lasów w Polsce i to bardziej bezpiecznych dla turystów.
Jakieś znaczenie ta puszcza chyba jednak ma?
Ma i będzie mieć jeżeli zaczniemy bronić bioróżnorodności. Musimy tę bioróżnorodność chronić ochroną czynną. Wartościowe były stare drzewa, a teraz, w wyniku różnych kuriozalnych decyzji i kuriozalnych form ochrony, przedmiot ochrony wskutek tej właśnie ochrony, po prostu zginął. To jest chore. Swojego czasu można było w drzewostanach ponad stuletnich wprowadzić zabiegi ochrony czynnej. W przypadku pojawienia się jakiegoś patogenu, grzyba, szkodnika, leśnicy mogli zareagować w celu usunięcia problemu, by nie przeniósł się na inne wiekowe drzewa. Organizacje pseudoekologiczne wymusiły jednak, by te drzewostany podlegały jedynie procesom „naturalnym”. „Zieloni” twierdzą, że ocieplenie klimatu to efekt działalności człowieka. Obniżenie poziomu wód gruntowych również. Nadreprezentacja świerka w Puszczy Białowieskiej też jest efektem działalności człowieka, bo to człowiek sadził te drzewa. Dopiero gradacja kornika drukarza, wskutek wszystkich tych przyczyn, jest ich zdaniem już zjawiskiem naturalnym?A gdzie konsekwencja logiczna?
Co z tymi ponad stuletnimi drzewostanami?
„Zieloni” wywalczyli sobie, by nie robić tam nic, by objąć te drzewa ochroną bierną. W wyniku tego, stuletnie świerki przestały być chronione. Chroniony zaczął być kornik. A drzewostany ponad stuletnie w dużej części przestały istnieć.
Na portalu NaTemat.pl red. Molga udostępnił pański tekst i opatrując go własnym komentarzem wspomniał o sytuacji Lasu Bawarskiego oraz lasu w czeskiej Szumawie, które też zostały zaatakowane przez kornika drukarza. Taki sam lot czeka Puszczę Białowieską jeżeli przyjmiemy rozwiązania proponowane przez ekologów?
Nie. Te obrazki oczywiście działają na wyobraźnie i są pewną przestrogą, ale mówimy tu o lasach prawie w pełni świerkowych, więc sytuacja jest jednak inna niż w przypadku Puszczy Białowieskiej. Ale warto wspomnieć o jednej kwestii, która łączy się z tragedią tamtych lasów. Tam skorzystano z drewna. W Puszczy Białowieskiej dochodzi do kompletnego marnotrawstwa. Drzewa się ścina i zostawia, bo „zieloni” wywalczyli, by nie można było ich ruszać. To rozwiązanie kompletnie bez sensu. Należy to drewno skapitalizować. Niech chociaż kupią za nie lizaki dzieciom w domach dziecka.
Padają oskarżenia w stosunku do Lasów Państwowych, że chodzi właśnie o wycinkę komercyjną. Taka sytuacja nie ma miejsca?
Lasy Państwowe odpowiadają, że to drewno nie jest sprzedawane. I moim zdaniem źle robią. Nie ma niczego złego w tym, by jednocześnie chronić las i z tego tytułu sprzedawać też drewno. Nie ma potrzeby, by w lesie rozkładała się tak wielka ilość martwej materii.
Co ze zwierzętami w Puszczy? Zmniejszenie powierzchni Puszczy musi wpływać na ich sytuację.
Muszę sprostować – powierzchnia Puszczy nigdy się nie zmniejszy. Zmienia się najwyżej struktura wiekowa i gatunkowa drzewostanów. I pamiętajmy, że wciąż mówimy o lasach gospodarczych, a nie o parku narodowym. A ekoterroryści ubzdurali sobie, że cała Puszcza jest parkiem narodowym. Traktują leśników jako intruzów, a to właśnie leśnicy są gospodarzami, a intruzami są „zieloni”.
Co w takim razie ze zwierzętami?
Taka sytuacja zawsze musi wpływać na zwierzęta. Sama gradacja kornika wpłynęła na nie. Szereg gatunków ptaków gniazdujących związanych jest z żywym drzewem. A na przestrzeni 5-7 lat martwe świerki przestaną spełniać swoją rolę jeśli chodzi o dzięcioła trópalczastego. Jesteśmy właśnie świadkami, jak w wyniku klęski ekologicznej powstaje ogromna luka pokoleniowa w takim gatunku jakim jest świerk. Ucierpi wiele gatunków zwierząt z nim związanych. Żyjemy w tak zurbanizowanych czasach, że w tym momencie gospodarujemy przyrodą. Gospodarując nią jednocześnie o nią dbamy. Nie można jej pozostawić samej sobie, bo ona sobie nie poradzi. Jeżeli „zieloni” twierdzą, że da sobie radę, to kłamią. Musielibyśmy się wyzbyć wszystkich zdobyczy cywilizacyjnych, by przyroda radziła sobie tak jak w III czy IV wieku. Dlatego ta nowomowa ekologów to kłamstwo. Aktywiści pragnący rozszerzenia parku na cały obszar Puszczy Białowieskiej i dalszej inwazji kornika zapominają całkowicie o tym, że człowiek jest również częścią przyrody. Nie do pojęcia jest to, że przyznają kornikowi większe prawa w gospodarowaniu zasobami leśnymi aniżeli człowiekowi. To tak, jakby uznać wyższość ewolucyjną owada nad człowiekiem. Według mnie, to niebezpieczny i niezdrowy trend o zabarwieniu socjopatycznym.
Rozmawiał Tomasz Karpowicz
CZYTAJ WIĘCEJ:
— Rzecznik Lasów Państwowych: „W Puszczy Białowieskiej zamarło nie 5 proc. drzew, a już ok. 8 proc.”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/345219-nasz-wywiad-artur-hampel-nie-do-pojecia-jest-to-ze-ekolodzy-przyznaja-kornikowi-wieksze-prawa-w-gospodarowaniu-zasobami-lesnymi-anizeli-czlowiekowi