Roman Giertych przyjdzie na przesłuchanie Michała Tuska, żeby się bawić w kotka i myszkę, a przy okazji zaspokoić własną próżność. A nic tak jej nie zaspokaja jak uleganie emocjom przez tych, z którymi się ściera. Jeśli tylko znajdzie podczas przesłuchania szczelinę, w którą będzie mógł wsadzić swoją stopę, to ją wsadzi. A wtedy przesłuchanie zamieni się w spektakl, zaś merytorycznie nie da się niczego wartościowego wycisnąć z Michała Tuska, gdyż będzie sukcesem, jeśli ta merytoryka zajmie dziesiątą część przesłuchania. W tym wszystkim chodzi bowiem o to, żeby fakty zostały przykryte formalnymi szczególikami i didaskaliami. Taka byłaby najpewniej linia każdego prawnego pełnomocnika Michała Tuska, zaś Roman Giertych do tego dodaje jeszcze cały swój arsenał sztuczek retorycznych i sterujących emocjami, które stosował zarówno jako poseł i minister, jak i jako wiceprzewodniczący sejmowej komisji śledczej ds. tzw. afery Orlenu. Można uważać, że te sztuczki i metody nie wymagają specjalnego wyrafinowania, tyle że dotychczas wielokrotnie się sprawdzały i nie powinno się ich bagatelizować.
Istnieje jeszcze polityczny aspekt tego, co robi Roman Giertych. I nie chodzi o jego polityczną przeszłość, a o przyszłość. Wszyscy ci, którzy Giertycha znają, są przekonani, że zamierza on do wielkiej polityki wrócić. Uważa też tak jego ojciec Maciej Giertych, czyli ktoś, kto zna go chyba najlepiej. W 2012 r. Maciej Giertych mówił: „To nie jest kwestia planowania, to jest kwestia czekania na jakieś nowe rozdanie”. Roman Giertych ma dopiero 46 lat i uważa, że może spokojnie czekać na okazję. A w tym czasie wykorzysta każdą możliwość autopromocji. Dotychczas miał ją niemal „abonamentowo” w TVN 24, zaś podczas przesłuchania Michała Tuska to się poszerzy o inne telewizje. A w perspektywie jest jeszcze przecież przesłuchanie przed komisją ds. Amber Gold samego Donalda Tuska. I dość łatwo przewidzieć, kto będzie prawnym pełnomocnikiem byłego premiera. Roman Giertych użyje każdego środka, żeby nie dać o sobie zapomnieć w czasie, gdy czeka na okazję powrotu do wielkiej polityki. I zapewne bardzo liczy na to, że członkowie komisji śledczej dadzą się wykorzystać w jego grze. A przesłuchanie Michała Tuska ma być benefisem Romana Giertycha.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Roman Giertych przyjdzie na przesłuchanie Michała Tuska, żeby się bawić w kotka i myszkę, a przy okazji zaspokoić własną próżność. A nic tak jej nie zaspokaja jak uleganie emocjom przez tych, z którymi się ściera. Jeśli tylko znajdzie podczas przesłuchania szczelinę, w którą będzie mógł wsadzić swoją stopę, to ją wsadzi. A wtedy przesłuchanie zamieni się w spektakl, zaś merytorycznie nie da się niczego wartościowego wycisnąć z Michała Tuska, gdyż będzie sukcesem, jeśli ta merytoryka zajmie dziesiątą część przesłuchania. W tym wszystkim chodzi bowiem o to, żeby fakty zostały przykryte formalnymi szczególikami i didaskaliami. Taka byłaby najpewniej linia każdego prawnego pełnomocnika Michała Tuska, zaś Roman Giertych do tego dodaje jeszcze cały swój arsenał sztuczek retorycznych i sterujących emocjami, które stosował zarówno jako poseł i minister, jak i jako wiceprzewodniczący sejmowej komisji śledczej ds. tzw. afery Orlenu. Można uważać, że te sztuczki i metody nie wymagają specjalnego wyrafinowania, tyle że dotychczas wielokrotnie się sprawdzały i nie powinno się ich bagatelizować.
Istnieje jeszcze polityczny aspekt tego, co robi Roman Giertych. I nie chodzi o jego polityczną przeszłość, a o przyszłość. Wszyscy ci, którzy Giertycha znają, są przekonani, że zamierza on do wielkiej polityki wrócić. Uważa też tak jego ojciec Maciej Giertych, czyli ktoś, kto zna go chyba najlepiej. W 2012 r. Maciej Giertych mówił: „To nie jest kwestia planowania, to jest kwestia czekania na jakieś nowe rozdanie”. Roman Giertych ma dopiero 46 lat i uważa, że może spokojnie czekać na okazję. A w tym czasie wykorzysta każdą możliwość autopromocji. Dotychczas miał ją niemal „abonamentowo” w TVN 24, zaś podczas przesłuchania Michała Tuska to się poszerzy o inne telewizje. A w perspektywie jest jeszcze przecież przesłuchanie przed komisją ds. Amber Gold samego Donalda Tuska. I dość łatwo przewidzieć, kto będzie prawnym pełnomocnikiem byłego premiera. Roman Giertych użyje każdego środka, żeby nie dać o sobie zapomnieć w czasie, gdy czeka na okazję powrotu do wielkiej polityki. I zapewne bardzo liczy na to, że członkowie komisji śledczej dadzą się wykorzystać w jego grze. A przesłuchanie Michała Tuska ma być benefisem Romana Giertycha.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/344986-to-nie-michal-tusk-bedzie-bohaterem-przesluchania-przed-komisja-ds-amber-gold-lecz-roman-giertych?strona=2