Dyrektor Narodowego Starego Teatru w Krakowie Jan Klata zapowiedział, że po zakończeniu kadencji wróci do Warszawy. Podczas spotkania z publicznością mówił też, że jego „największym niespełnieniem” jest to, że w Starym Teatrze nie pracował Krystian Lupa.
Przyjechałem tutaj z Warszawy, by wykonywać swoją misję, „misję destrukcji teatru i cywilizacji”
— mówił nieco ironicznie do gości zgromadzonych w Pauzie in Garden w Krakowie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Klata oskarża min. Glińskiego o zamieszanie wokoł Teatru Starego. Powiedział, że jestem nie do zaakceptowania przez jego obóz polityczny
Klata, zapowiadając powrót do Warszawy, podkreślił, że nie chce zrywać kontaktu z dawną stolicą i będzie do niej przyjeżdżał, aby oglądać spektakle.
Mam jeszcze jakieś plany związane z Krakowem - nie chodzi o reżyserowanie w Starym Teatrze, ani żadnym innym w Krakowie. Nie będę tutaj pracował. Ale chcę coś jeszcze wymyślić, () by nie zrywać kontaktu z miejscem, z którym się zaprzyjaźniłem
— wyznał.
Pytany przez publiczność o to, czy skrzywdził kogoś jako dyrektor sceny narodowej w Krakowie, przywoływał słowa jednego z profesorów, którego spotkał, że „każdy chirurg ma swój cmentarz”.
I jest dla mnie oczywiste, że każdy dyrektor ma na swoim koncie takie osoby, które „skrzywdził”. Tak, są takie osoby - ale nie nawiedzają mnie w nocy w koszmarach
— przyznał reżyser i ocenił, że każdy, kto chce sprawować władzę i zmienić coś, musi się komuś narazić.
Jan Klata wyznał też, że jego największym niespełnieniem jest to, że w Starym Teatrze nie pracował Krystian Lupa. Pytany, czy jako reżyser doświadczył cenzury w placówce, którą zarządzał, odpowiedział:
Nie miałem do czynienia z aktem cenzury - ani dosłownej, ani ekonomicznej (nie ograniczano dotacji dla placówki).
Zastanawiał się jednak, jak będzie to wyglądało w następnych sezonach, pod rządami nowej dyrekcji.
Kadencja Jana Klaty jako dyrektora Starego Teatru wygasa w sierpniu. Jego następcą będzie krytyk teatralny Marek Mikos, który w maju wygrał konkurs MKiDN.
Podczas spotkania z publicznością Klata krytykował wybór komisji konkursowej, a także sposób i czas przeprowadzenia konkursu. Poparcie części krakowian, którzy zwoływali się na Facebooku, by organizować protesty w związku decyzją komisji konkursowej, określił czymś „faustycznym”.
To faustyczne, że to zło staje się częścią dobrego, że jest na dobre obracane, na wybuch niesamowitej energii
— mówił odchodzący dyrektor. Ocenił też, przywołując opinie najstarszych pracowników teatru, że w czasach PRL było więcej miejsca na rozmowę.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Dyrektor Narodowego Starego Teatru w Krakowie Jan Klata zapowiedział, że po zakończeniu kadencji wróci do Warszawy. Podczas spotkania z publicznością mówił też, że jego „największym niespełnieniem” jest to, że w Starym Teatrze nie pracował Krystian Lupa.
Przyjechałem tutaj z Warszawy, by wykonywać swoją misję, „misję destrukcji teatru i cywilizacji”
— mówił nieco ironicznie do gości zgromadzonych w Pauzie in Garden w Krakowie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Klata oskarża min. Glińskiego o zamieszanie wokoł Teatru Starego. Powiedział, że jestem nie do zaakceptowania przez jego obóz polityczny
Klata, zapowiadając powrót do Warszawy, podkreślił, że nie chce zrywać kontaktu z dawną stolicą i będzie do niej przyjeżdżał, aby oglądać spektakle.
Mam jeszcze jakieś plany związane z Krakowem - nie chodzi o reżyserowanie w Starym Teatrze, ani żadnym innym w Krakowie. Nie będę tutaj pracował. Ale chcę coś jeszcze wymyślić, () by nie zrywać kontaktu z miejscem, z którym się zaprzyjaźniłem
— wyznał.
Pytany przez publiczność o to, czy skrzywdził kogoś jako dyrektor sceny narodowej w Krakowie, przywoływał słowa jednego z profesorów, którego spotkał, że „każdy chirurg ma swój cmentarz”.
I jest dla mnie oczywiste, że każdy dyrektor ma na swoim koncie takie osoby, które „skrzywdził”. Tak, są takie osoby - ale nie nawiedzają mnie w nocy w koszmarach
— przyznał reżyser i ocenił, że każdy, kto chce sprawować władzę i zmienić coś, musi się komuś narazić.
Jan Klata wyznał też, że jego największym niespełnieniem jest to, że w Starym Teatrze nie pracował Krystian Lupa. Pytany, czy jako reżyser doświadczył cenzury w placówce, którą zarządzał, odpowiedział:
Nie miałem do czynienia z aktem cenzury - ani dosłownej, ani ekonomicznej (nie ograniczano dotacji dla placówki).
Zastanawiał się jednak, jak będzie to wyglądało w następnych sezonach, pod rządami nowej dyrekcji.
Kadencja Jana Klaty jako dyrektora Starego Teatru wygasa w sierpniu. Jego następcą będzie krytyk teatralny Marek Mikos, który w maju wygrał konkurs MKiDN.
Podczas spotkania z publicznością Klata krytykował wybór komisji konkursowej, a także sposób i czas przeprowadzenia konkursu. Poparcie części krakowian, którzy zwoływali się na Facebooku, by organizować protesty w związku decyzją komisji konkursowej, określił czymś „faustycznym”.
To faustyczne, że to zło staje się częścią dobrego, że jest na dobre obracane, na wybuch niesamowitej energii
— mówił odchodzący dyrektor. Ocenił też, przywołując opinie najstarszych pracowników teatru, że w czasach PRL było więcej miejsca na rozmowę.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/344963-jan-klata-konczacy-kadencje-w-starym-teatrze-wroci-do-warszawy