Ile czasu będziemy żyć w nienormalnym kraju gdzie znacząca część mediów bierze udział w ataku na Polskę.
Ostatnie wydarzenia, kiedy to z propolskiego przemówienia premier Beaty Szydło w miejscu tragicznym i symbolicznym, w Auschwitz, zrobiono akcję poniżającą nas na całym świecie, dają chyba asumpt by podjąć konkretne działania.
Perfidia tego czego dopuścił się Donlad Tusk i zainstalowane u nas podległe obcym interesom telewizje, portale i gazety jest ewidentna. My jednak wpadliśmy w spiralę bezradności i nie potrafimy zrobić niczego, aby tego typu praktyki ograniczyć. Borykamy się z problemami, które sumiennie nam wytwarza zespół wajchowych zawodowo dewastujących przestrzeń publiczną. Jesteśmy wtłaczani w świat bzdury, w świat wrednych fantomów, przeinaczeń, pomówień, bezpodstawnych oskarżeń i mamy się w tym poruszać z gracją i kulturą. Bo inaczej nie wypada. Nie wypada nazywać rzeczy po imieniu. Nie wypada mówić, że jesteśmy obiektem agenturalnej aktywności wrogich ośrodków. Że trwa wojna informacyjna i że ogłupianie społeczeństwa jest instrumentem osłabiania państwa. Nie wypada rozgłaszać, że większość mediów zaaplikowanych nam przez III RP to przyczółki wrogiej propagandy. Propagandy mającej uniemożliwić jakikolwiek rozsądny i wyważony dyskurs o naszych sprawach. Cały czas ma być emocjonalne wrzenie, a uwaga obywateli ma być nakierowana na spreparowane sytuacje i formaty.
Do znudzenia słyszymy o zamachu na Trybunał Konstytucyjny, o zamachu na sądownictwo, o łamaniu konstytucji przez prezydenta, aktulanie modna jest bolszewicka komisja weryfikacyjna ds. dzikiej reprywatyzacji. No i oczywiście trąbi się nieustanie o braku demokracji, wolności słowa, dyktaturze, a wręcz panującym u nas faszyzmie.
Weźmy parę ostatnich przykładów ewidentnych kłamstw, przemilczeń i zakamuflowanych wytycznych, których kompletnie bezkarnie dopuszczają się współczesne lewackie jaczejki udrapowane na redakcje:
-
Obwołano Władysława Frasyniuka męczennikiem. A jak było naprawdę? Mieliśmy do czynienia z chuligańskim wybrykiem i popisem braku poszanowania prawa przez zdewaluowaną legendę „Solidarności”.
-
Ujawniono bulwersujące taśmy z Sowa&Przyjaciele, gdzie ksiądz Sowa zachowuje się w sposób nie licujący ze statusem duchownego. Serwisy informacyjne TVN czy Polsat i inne, nie zauważają tego faktu w ogóle albo marginalizują tą wiadomość.
-
Nagle zaczyna pojawiać się przekaz, że należałby zakończyć miesięcznice smoleńskie, bo tak bardzo przeszkadzają. Niby komu? Bojówkom z białymi różami do czarnych charakterów?
-
Wisienką na torcie szaleństwa pseudomediów był udział dyrektora Teatru Polskiego Andrzeja Seweryna w programie TVN24 „Tak jest”. Wybitny aktor został potraktowany przez prowadzącego Andrzeja Morozowskiego, z pełną pogardą, bo nie spełnił pokładanych w nim nadziei przyłączenia się do flekowania ministra kultury.
To jednak są w zasadzie drobiazgi w porównaniu z tym co się wydarzyło z po uczczeniu przez władze przybycia pierwszego transportu polskich ofiar do Auschwitz. Nie można tego nie zauważać, że mieliśmy do czynienia ze zorganizowaną akcją oszczerstw. Nieprzypadkowo nawet plotkarski Pudelek czuł się w zobowiązany by niewybrednie potraktować premier polskiego rządu.
Tego typu działania są niezwykle niebezpieczne i przynoszą nam niepowetowane straty wizerunkowe za granicą. Opowiadała mi znajoma pracująca w Szwecji jako lekarz, że na służbowym spotkaniu poświęconym zagadnieniom zawodowym znienacka zaczęto rozmawiać o Polsce. Nie wiedziano, że ona jest Polką i z dużą swobodą perorowano o tym jaki to u nas jest faszyzm, jak Kościół się panoszy, jacy jesteśmy podli i niewdzięczni, bo braliśmy fundusze z Unii, a nie chcemy przyjmować imigrantów. Gdy ta znajoma nie wytrzymała wreszcie i powiedziała im, że jest Polką, a to co mówią to stek bzdur, zamiast zrozumienia spotkała się z ostracyzmem, a jedna pani profesor demonstracyjnie opuściła zebranie.
Czy szkalowanie Polski z premedytacją, by nam w ten sposób psuć opinię na świecie i działać na szkodą państwa nie podlega pod żadne paragrafy?
PiS dużo mówił o repolonizacji mediów. Ten temat jakoś zniknął. Niestety poczynania partii rządzącej jeśli chodzi o media są niemrawe i zupełnie nieskuteczne. Mamy Radę Mediów Narodowych, Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa sprawujące pieczę nad mediami publicznymi, i po ponad półtora roku rządzenia nie mamy uporządkowanej sprawy abonamentu. Kondycja tych niby pisowskich mediów też pozostawia wiele do życzenia. Koncert z okazji 80 – tych urodzin Jana Pietrzaka w sali koncertowej Polskiego Radia, nie dość, że nie był transmitowany na żywo, to został fragmenty odtworzono w „Jedynce” raz o północy. Czy w ogóle Jana Pietrzaka można usłyszeć w Polskim Radiu? Media muszą być różnorodne światopoglądowo i to jest jasne. Nie chodzi o żadną cenzurę i żadne ograniczenia. Wprost przeciwnie, różne punkty widzenia, wytykanie władzy niedociągnięć jest niezbędne, by państwo sprawnie funkcjonowało. Musi być jednak gwarancja, że te media są naprawdę niezależne i nie biorą udziału w agenturalnej rozgrywce przeciwko Polsce.
Zgoda na postubecki ład medialny, wspierany nie bez powodu przez kapitał, który ma narodowość jest zgodą na przegranie spraw polskich.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/344624-ordynarna-nagonka-na-premier-polskiego-rzadu-powinna-wreszcie-zmusic-dobra-zmiane-do-przyjrzenia-sie-medialnej-v-kolumnie