Sobotnia akcja zadymiarzy z Krakowskiego Przedmieścia pokazuje nową strategię totalnej opozycji. Wykorzystanie w przepychankach z policją publicznie znanych osób daje gwarancję, że nie przejdą one niezauważone. Szlak przetarł Władysław Frasyniuk, potem pewnie pojawią się inni. Wyobraźmy sobie, jakie echo przyniósłby udział w prowokacjach Lecha Wałęsy – w Polsce pozbawionego znaczenia, ale w świecie wciąż uchodzącego za twarz polskich przemian.
Lider Obywateli RP Paweł Kasprzak w udzielanych wywiadach uskarżał się na zbyt nikłe zainteresowanie ze strony mediów. Zaprzyjaźnione stacje telewizyjne miały mu tłumaczyć, że ma wciąż za mało demonstrujących. Frasyniuk to jego stary znajomy z Wrocławia. W dodatku ciągle niepozbawiony politycznych ambicji. Już od dawna mówiło się, że mógłby zastąpić nieudolnego i skompromitowanego Mateusza Kijowskiego w KOD.
Sobotnia akcja na Krakowskim Przedmieściu zdaje się potwierdzać te pogłoski. Frasyniuk jako nowy lider ulicznej opozycji mógłby ją zjednoczyć i przywrócić do życia. A przy okazji uwolnić jej ideowych sponsorów z okolic „Gazety Wyborczej” od widma ponownego sojuszu z PO. Bo dla akolitów Adama Michnika perspektywa wspierania Platformy oznacza polityczną degradację. Oni chcą sami rozdawać karty. Przyzwyczaili się do tego przez ponad 20 lat i nie zamierzają rezygnować.
„Gazeta Wyborcza” udzieliła wczoraj dużego wsparcia zadymiarzom. Jej dyżurny reporter (od słowa to report – czyli po polsku donosić) Bartosz Wieliński natychmiast sprokurował fałszywą informację o aresztowaniu Frasyniuka i wypuścił ją w świat. Niedługo potem pojawiły się ilustrowane zdjęciami z policyjnej interwencji depesze w zachodnich agencjach informacyjnych. Gdybym był Francuzem lub Amerykaninem, to po ich przeczytaniu, czy choćby rzuceniu okiem na sugestywne zdjęcia, z pewnością uznałbym, że w Polsce prześladuje się ludzi za ich poglądy.
Oczywiście nie oznacza to, że Francuzów czy Amerykanów ekscytują wydarzenia nad Wisłą. Chodzi raczej o stworzenie ogólnego wrażenia, że gdzieś w Europie (nie wszyscy Amerykanie wiedzą, gdzie znajduje się nasz kraj, z Francuzami jest pod tym względem znacznie lepiej) istnieje państwo, w którym panuje chaos i polityczny terror. Takie państwo nie budzi sympatii, tak jak naszej sympatii nie budzi przykładowo Libia, Syria czy Korea Północna. Któż chciałby w takim kraju inwestować czy w jakikolwiek sposób z nim się układać? Ogólne wrażenie ma być właśnie takie, Polska to dyktatura w stylu białoruskim lub podobnym. Trudno się potem dziwić, że tylu polityków europejskich próbuje nas wyzwalać od pisowskiego reżimu. Skoro opierają swoją wiedzę o Polsce z fake newsów w rodzaju tych, które wystrzeliwuje spod siebie Wieliński i inni działacze frontu walki z PiS, to nie może być inaczej.
Gdyby więc udało namówić się Wałęsę do udziału w podobnej prowokacji jak ta z Frasyniukiem, to mogłoby to mieć naprawdę dużą siłę propagandową. A że dziś propaganda zastąpiła informację, nie należy takiej mozliwości lekceważyć.
Adamski: Pluszowy krzyż i aksamitny styropian. Znów na barykadach? Żenujący upadek bohatera
Kołodziejski: Frasyniuk awanturujący się na ulicy, czyli o tym, jak bardzo nisko można w życiu upaść
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/343843-aresztowanie-frasyniuka-czyli-o-tym-jak-propagandysci-nakrecaja-za-granica-spirale-klamstwa
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.