Jak na tym tle wygląda wsparcie z USA dla polskiej racji w tym sporze?
Jest ono zgodne z tymi argumentami KE, w których ta wspiera i jest „za” ideą korytarza północnego z Norwegią. Mam wrażenie, że stanowisko USA w tej sprawie to również poparcie dla idei Trójmorza. Amerykanie są gotowi do eksportu LNG i ich zdolności w tej sprawie będą systematycznie rosły, z kolei my stwarzamy duży rynek (budując korytarz północ – południe) do sprzedaży tego gazu. Amerykański gaz będzie tu konkurował z gazem rosyjskim.
Stąd te brutalne zabiegi strony rosyjskiej i niemieckiej, o których pisał Pan na Twitterze.
To po prostu akcja dezinformacyjna. O ile trudno mieć pretensje do Gazpromu i rządu rosyjskiego, że chwyta się wszystkich możliwych sposobów aby z polskim stanowiskiem walczyć, to już dezinformujące wypowiedzi dyplomaty niemieckiego na konferencji w Waszyngtonie na temat polskiego stanowiska wobec NS2, to naruszenie europejskiej i sojuszniczej solidarności. To faul z punktu widzenia relacji wewnątrz UE. My się możemy nie zgadzać co do interesu, co do oceny konkretnych problemów. Możemy mieć różne interesy i w związku z tym prezentować odmienne stanowiska, ale udział Niemiec i Polski w integracji europejskiej wymaga ponadstandardowego poziomu zaufania obu partnerów i wzajemnego szacunku do własnych, często różniących się stanowisk. Nie można tego zaufania ani budować, ani utrzymać gdy się narusza „Ósme Przykazanie”, warunkujące dobre relacje międzyludzkie i międzysojusznicze – Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu i sojusznikowi Twemu .
Kto może odgwizdać ten faul?
Opinia publiczna. Trzeba na to zwracać uwagę. Chodzi o to, by w UE przestrzegać także zasad tak Boskich jak i zdroworozsądkowych, które umożliwiają dobrą współpracę. Spierajmy się, dyskutujmy, ale pewien poziom argumentów po prostu nie przystoi.
Czym skończą się polskie wysiłki w sprawie Nord Stream 2 i dywersyfikacji źródeł energii? Nie skończy się na tym, że powiemy swoje, a KE – z faulem czy bez – dogada się ponad naszymi głowami?
Jesteśmy częścią UE, a więc KE może prowadzić swoje działania – także negocjacje – tylko w naszym i innych państw członkowskich imieniu. Komisja ma kłopot, gdy interesy państw członkowskich są sprzeczne. A tak jest w tym wypadku między Polską i Niemcami. Jeśli mandat negocjacyjny zostanie przez Radę Europejską przyjęty, to nie kończy to procesu politycznego. W interesie Polski leży, aby ewentualny osłabiający pozycję negocjacyjną Unii mandat negocjacyjny – a na taką możliwość wskazuje ogłoszony komunikat prasowy – został zrównoważony politycznie. To możliwe. Aby do tego doprowadzić należy wpisać do mandatu negocjacyjnego, że wynik negocjacji będzie mógł zostać zaakceptowany przez Radę Europejską wyłącznie w drodze jednomyślności.. Nawet jeżeli KE będzie się upierać przy otwarciu negocjacji z Gazpromem w oparciu o niedoskonały mandat negocjacyjny, to musimy postawić twarde stanowisko: to są tak żywotne interesy państw UE, że żadne z nich nie może zostać przegłosowane. Jeżeli KE uważa, że czuje się na siłach wynegocjowania z Gazpromem dobrego dla wszystkich porozumienia, to gwarancją takiego stanu rzeczy jest to, by ostateczne przyjęcie wyników tego głosowania miało charakter jednomyślności. To tylko wzmocni negocjatorów KE w rozmowach z Gazpromem. Wszystkim państwom UE powinno chodzić, by ten mandat negocjacyjny był jak najsilniejszy.
Rozmawiał Marcin Fijołek
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Jak na tym tle wygląda wsparcie z USA dla polskiej racji w tym sporze?
Jest ono zgodne z tymi argumentami KE, w których ta wspiera i jest „za” ideą korytarza północnego z Norwegią. Mam wrażenie, że stanowisko USA w tej sprawie to również poparcie dla idei Trójmorza. Amerykanie są gotowi do eksportu LNG i ich zdolności w tej sprawie będą systematycznie rosły, z kolei my stwarzamy duży rynek (budując korytarz północ – południe) do sprzedaży tego gazu. Amerykański gaz będzie tu konkurował z gazem rosyjskim.
Stąd te brutalne zabiegi strony rosyjskiej i niemieckiej, o których pisał Pan na Twitterze.
To po prostu akcja dezinformacyjna. O ile trudno mieć pretensje do Gazpromu i rządu rosyjskiego, że chwyta się wszystkich możliwych sposobów aby z polskim stanowiskiem walczyć, to już dezinformujące wypowiedzi dyplomaty niemieckiego na konferencji w Waszyngtonie na temat polskiego stanowiska wobec NS2, to naruszenie europejskiej i sojuszniczej solidarności. To faul z punktu widzenia relacji wewnątrz UE. My się możemy nie zgadzać co do interesu, co do oceny konkretnych problemów. Możemy mieć różne interesy i w związku z tym prezentować odmienne stanowiska, ale udział Niemiec i Polski w integracji europejskiej wymaga ponadstandardowego poziomu zaufania obu partnerów i wzajemnego szacunku do własnych, często różniących się stanowisk. Nie można tego zaufania ani budować, ani utrzymać gdy się narusza „Ósme Przykazanie”, warunkujące dobre relacje międzyludzkie i międzysojusznicze – Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu i sojusznikowi Twemu .
Kto może odgwizdać ten faul?
Opinia publiczna. Trzeba na to zwracać uwagę. Chodzi o to, by w UE przestrzegać także zasad tak Boskich jak i zdroworozsądkowych, które umożliwiają dobrą współpracę. Spierajmy się, dyskutujmy, ale pewien poziom argumentów po prostu nie przystoi.
Czym skończą się polskie wysiłki w sprawie Nord Stream 2 i dywersyfikacji źródeł energii? Nie skończy się na tym, że powiemy swoje, a KE – z faulem czy bez – dogada się ponad naszymi głowami?
Jesteśmy częścią UE, a więc KE może prowadzić swoje działania – także negocjacje – tylko w naszym i innych państw członkowskich imieniu. Komisja ma kłopot, gdy interesy państw członkowskich są sprzeczne. A tak jest w tym wypadku między Polską i Niemcami. Jeśli mandat negocjacyjny zostanie przez Radę Europejską przyjęty, to nie kończy to procesu politycznego. W interesie Polski leży, aby ewentualny osłabiający pozycję negocjacyjną Unii mandat negocjacyjny – a na taką możliwość wskazuje ogłoszony komunikat prasowy – został zrównoważony politycznie. To możliwe. Aby do tego doprowadzić należy wpisać do mandatu negocjacyjnego, że wynik negocjacji będzie mógł zostać zaakceptowany przez Radę Europejską wyłącznie w drodze jednomyślności.. Nawet jeżeli KE będzie się upierać przy otwarciu negocjacji z Gazpromem w oparciu o niedoskonały mandat negocjacyjny, to musimy postawić twarde stanowisko: to są tak żywotne interesy państw UE, że żadne z nich nie może zostać przegłosowane. Jeżeli KE uważa, że czuje się na siłach wynegocjowania z Gazpromem dobrego dla wszystkich porozumienia, to gwarancją takiego stanu rzeczy jest to, by ostateczne przyjęcie wyników tego głosowania miało charakter jednomyślności. To tylko wzmocni negocjatorów KE w rozmowach z Gazpromem. Wszystkim państwom UE powinno chodzić, by ten mandat negocjacyjny był jak najsilniejszy.
Rozmawiał Marcin Fijołek
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/343639-nasz-wywiad-dr-slawomir-debski-szef-pism-o-kulisach-sporu-wokol-nord-stream-2-to-faul-z-punktu-widzenia-relacji-wewnatrz-ue?strona=2