Polska na forum międzynarodowym powinna bronić zasad cywilizacji chrześcijańskiej, suwerenności państw narodowych i solidarności narodów Europy. I oczywiście powinniśmy prowadzić naszą Narodową Politykę Solidarności, na bazie tego co już robimy. Z jej owoców korzystają miliony obywateli Ukrainy (skoro w ubiegłym roku wydaliśmy 650 tys. pozwoleń na pracę w Polsce. W Parlamencie Europejskim mówiłem niedawno, że uważa się, iż miarą solidarności jest tylko otwartość na muzułmańską imigrację. Czy Ukraińcy albo Polacy, którzy szczególnie za Zbruczem przeżyli cały XX wiek doświadczając potworności i udręk komunizmu, a później postkomunizmu – czy mają mniej praw do szukania „lepszego życia” tylko dlatego, że nie są muzułmanami? Czy to imigranci drugiej kategorii?
Nie uciekamy takimi odpowiedziami od jasnej odpowiedzi na pytanie, czy pomożemy tym z Południa?
Nie uciekniemy od pytań z telewizora, a od pytań o to ile zrobiliśmy dla Polaków z Azji Środkowej łatwo „uciekniemy”, bo CNN nic o nich nie mówi? W Iraku i Syrii życie chrześcijańskie zostało prawie zupełnie wyniszczone. Europa ma obowiązek je chronić - na miejscu lub na wychodźstwie w Europie. Nasza Narodowa Polityka Solidarności powinna podać rękę chrześcijańskim uchodźcom w obozach w Niemczech, we Włoszech czy w Grecji - jeśli się będą chcieli w Polsce osiedlić. Powinni wiedzieć, że są dla nas ważni, że mają braci. Choć znam również pogląd, że nie powinni.
A jeśli chodzi o muzułmanów - przecież żyją w Polsce! I żyjąc w Polsce powinni być w pełni otoczeni opieką Rzeczypospolitej, w pełnym szacunku dla swej godności. Każdy przejaw gwałtu powinien się spotykać z przykładną karą i potępieniem. Natomiast naturalna obecność poszczególnych imigrantów nie powinna się zamieniać w administracyjną islamizację.
Ale, jak rozumiem Pana intencje, zachęca Pan też rząd do twardej postawy wobec presji ze strony Brukseli ws. imigrantów.
Zdecydowanie tak. Powinniśmy prowadzić Narodową Politykę Solidarności, jednocześnie odrzucając wszelkie formy zewnętrznego przymusu imigracyjnego. Musimy być świadomi, że stoimy dziś przed wielkim narodowym wyborem. W latach 90-tych naszym oponentom udało się przeszkodzić w dekomunizacji, prywatyzacja zamieniała się często w swe przeciwieństwo, a wobec katastrofy demograficznej latami zachowywano zupełną bierność. Dziś przedmiotem takiego strategicznego rozstrzygnięcia jest multikulturalizm forsowany przez Unię Europejską. Dziś jesteśmy w tej sytuacji co Francja czy Wielka Brytania pół wieku temu. I pytanie - czy naszym dzieciom i wnukom chcemy zafundować ich problemy? Nie spieramy się o indywidualną pomoc, ale o prawomocność i wiarygodność polityki władz Unii Europejskiej.
Na koniec: jak odnosi się Pan do presji ze strony Kościoła w kwestii tzw. korytarzy humanitarnych? Czy rząd powinien się na to zgodzić?
To inicjatywa, która znakomicie wpisuje się w Narodową Politykę Solidarnosci i natychmiast powinna zostać podjęta przez władze. Nie rozumiem, dlaczego mając tak znakomitego partnera społecznego, jakim jest Episkopat i organizacje charytatywne Kościoła, władze z taką rezerwą odnoszą się do tej inicjatywy. Powinna być podjęta od początku i wykorzystana w polityce jako przykład pomocy, jaką Polska jest gotowa nieść potrzebującym. A Kościół, tysiące katolików w Polsce, cały czas taką pomoc niesie, przez Caritas czy akcję „Rodzina - rodzinie”.
Rozmawiał Marcin Fijołek
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Polska na forum międzynarodowym powinna bronić zasad cywilizacji chrześcijańskiej, suwerenności państw narodowych i solidarności narodów Europy. I oczywiście powinniśmy prowadzić naszą Narodową Politykę Solidarności, na bazie tego co już robimy. Z jej owoców korzystają miliony obywateli Ukrainy (skoro w ubiegłym roku wydaliśmy 650 tys. pozwoleń na pracę w Polsce. W Parlamencie Europejskim mówiłem niedawno, że uważa się, iż miarą solidarności jest tylko otwartość na muzułmańską imigrację. Czy Ukraińcy albo Polacy, którzy szczególnie za Zbruczem przeżyli cały XX wiek doświadczając potworności i udręk komunizmu, a później postkomunizmu – czy mają mniej praw do szukania „lepszego życia” tylko dlatego, że nie są muzułmanami? Czy to imigranci drugiej kategorii?
Nie uciekamy takimi odpowiedziami od jasnej odpowiedzi na pytanie, czy pomożemy tym z Południa?
Nie uciekniemy od pytań z telewizora, a od pytań o to ile zrobiliśmy dla Polaków z Azji Środkowej łatwo „uciekniemy”, bo CNN nic o nich nie mówi? W Iraku i Syrii życie chrześcijańskie zostało prawie zupełnie wyniszczone. Europa ma obowiązek je chronić - na miejscu lub na wychodźstwie w Europie. Nasza Narodowa Polityka Solidarności powinna podać rękę chrześcijańskim uchodźcom w obozach w Niemczech, we Włoszech czy w Grecji - jeśli się będą chcieli w Polsce osiedlić. Powinni wiedzieć, że są dla nas ważni, że mają braci. Choć znam również pogląd, że nie powinni.
A jeśli chodzi o muzułmanów - przecież żyją w Polsce! I żyjąc w Polsce powinni być w pełni otoczeni opieką Rzeczypospolitej, w pełnym szacunku dla swej godności. Każdy przejaw gwałtu powinien się spotykać z przykładną karą i potępieniem. Natomiast naturalna obecność poszczególnych imigrantów nie powinna się zamieniać w administracyjną islamizację.
Ale, jak rozumiem Pana intencje, zachęca Pan też rząd do twardej postawy wobec presji ze strony Brukseli ws. imigrantów.
Zdecydowanie tak. Powinniśmy prowadzić Narodową Politykę Solidarności, jednocześnie odrzucając wszelkie formy zewnętrznego przymusu imigracyjnego. Musimy być świadomi, że stoimy dziś przed wielkim narodowym wyborem. W latach 90-tych naszym oponentom udało się przeszkodzić w dekomunizacji, prywatyzacja zamieniała się często w swe przeciwieństwo, a wobec katastrofy demograficznej latami zachowywano zupełną bierność. Dziś przedmiotem takiego strategicznego rozstrzygnięcia jest multikulturalizm forsowany przez Unię Europejską. Dziś jesteśmy w tej sytuacji co Francja czy Wielka Brytania pół wieku temu. I pytanie - czy naszym dzieciom i wnukom chcemy zafundować ich problemy? Nie spieramy się o indywidualną pomoc, ale o prawomocność i wiarygodność polityki władz Unii Europejskiej.
Na koniec: jak odnosi się Pan do presji ze strony Kościoła w kwestii tzw. korytarzy humanitarnych? Czy rząd powinien się na to zgodzić?
To inicjatywa, która znakomicie wpisuje się w Narodową Politykę Solidarnosci i natychmiast powinna zostać podjęta przez władze. Nie rozumiem, dlaczego mając tak znakomitego partnera społecznego, jakim jest Episkopat i organizacje charytatywne Kościoła, władze z taką rezerwą odnoszą się do tej inicjatywy. Powinna być podjęta od początku i wykorzystana w polityce jako przykład pomocy, jaką Polska jest gotowa nieść potrzebującym. A Kościół, tysiące katolików w Polsce, cały czas taką pomoc niesie, przez Caritas czy akcję „Rodzina - rodzinie”.
Rozmawiał Marcin Fijołek
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/343460-nasz-wywiad-marek-jurek-presja-ws-przyjecia-imigrantow-stawia-nas-dzis-przed-wielkim-narodowym-wyborem-porownywalnym-do-tych-z-lat-90?strona=2