Kolejna kompromitacja Sądu Okręgowego w Gdańsku. Najpierw „zaginęły” im dyski z aktami sprawy, potem się odnalazły, a teraz dowiadujemy się, że opisana przez portal sprawa bulwersującego wezwania Małgorzaty Wassermann na świadka, to administracyjna „pomyłka” pracownika sądu. Co się dzieje w gdańskim Sądzie Okręgowym?
Dziś portal wPolityce.pl opublikował pełną treść wniosku szefowej komisji śledczej Amber Gold Małgorzaty Wassermann do gdańskiego sądu. Była to jej odpowiedź na wezwanie do sądu w sprawie jej przesłuchania w sprawie Mariusa Olecha. Posłanka miała tam odpowiadać na pytania w ramach rozprawy Olecha z b. dziennikarzami tygodnika „Wprost”. Poseł Wassermann jest przekonana, ze w ten sposób, Marius Olech, może uzyskać informacje komisji śledczej na jego temat przed jego przesłuchaniem w Sejmie. Kolejną kwestią, którą Małgorzata Wassermann podnosi we wniosku, to możliwość wyeliminowania jej z przesłuchania Olecha przed komisją śledcza w związku z jej ewentualnymi zeznaniami w sądzie.
Pan M. Olech został dopuszczony w charakterze świadka przed Komisją Śledczą. Nie trudno odnieść wrażenia, iż powyższy dowód z przesłuchania mnie może służyć innym celom niż uzyskanie ode mnie bezpośredniej wiedzy o zdarzeniach, bowiem takiej nie posiadam. Celem tym może być zarówno uzyskanie przez świadka - w postępowaniu przed Sądem Okręgowym strony - wiedzy, jaką na jego temat dysponuje Komisja oraz próba wyłączenia mnie z czynności przesłuchania tego świadka.
– czytamy we wnioski poseł Wassermann, którego pełną treść opublikował dziś nasz portal.
Dziś okazało się jednak, że sąd nie chciał przesłuchać poseł Wassermann.
Nie było decyzji o dopuszczeniu dowodu z przesłuchania jako świadka przewodniczącej sejmowej komisji śledczej ds. Amber Gold Małgorzaty Wassermann. Jej wezwanie na świadka to efekt pomyłki sekretarza sądowego.
– poinformował nieoczekiwanie rzecznik prasowy ds. cywilnych Sądu Okręgowego w Gdańsku, Rafał Terlecki.
Terlecki wyjaśnił, że wezwanie posłanki PiS na świadka to efekt pomyłki sekretarza sądowego. „Sąd dopuścił dwóch świadków, a wezwania poszły do wszystkich wnioskowanych świadków” - dodał.
Nazwisko Olecha padało podczas prac komisji śledczej. Pod koniec maja b. właściciel OLT Jet Air Poland Krzysztof Wicherek mówił przed komisją śledczą, że szef Amber Gold Marcin P. nie był pierwszym potencjalnym inwestorem, który interesował się firmą Jet Air, i że w 2011 r. jako „ewentualny, potencjalny inwestor, który w tym czasie mógł uratować Jet Air” został mu przedstawiony właśnie Olech.
Dziwne działania Sądu Okręgowego w Gdańsku od dawna budzą poważne wątpliwości. Znikające i odnajdujące się dyski z dowodami w sprawie, wcześniejsze kontrowersyjne zachowania sędziego Milewskiego, a teraz „omyłkowe” wezwanie poseł Wassermann dają powody do niepokoju.
WB,PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/343276-po-publikacji-wpolitycepl-sad-wycofuje-sie-z-wezwania-mwassermann-na-swiadka-to-byla-pomylka-sekretarza-sadowego