Dwoje bohaterów miesiąca. Najbardziej znany w świecie żyjący Polak. Najbardziej znana w Polsce żyjąca kobieta. On - były prezydent. Ona - była premier, marszałek Sejmu, minister zdrowia. Była członkini ZSL. On - były przewodniczący „Solidarności”. Były konfident Służby Bezpieczeństwa.
Lech Wałęsa i Ewa Kopacz. Jakże do siebie pasują. Jako mistrzowie cynizmu i kłamstwa. Aż żal, że nie są ze sobą razem. Dziś już nic nie stoi temu na przeszkodzie. Obydwoje są ludźmi wolnymi, bez stałych partnerów. Żyjąc pod jednym dachem, wspaniale by się uzupełniali.
Jako lojalni i pełni wzajemnej wobec siebie miłości, bronili by siebie na przemian przed atakami pisowskiej tłuszczy. Ona jego, on ją. Jakby to mogło wyglądać w praktyce? Wyobrażam sobie tych dwoje, będących tytanami kłamstwa i fałszu, jak stoją na scenie Opery Narodowej pod dyrekcją merytoryczną i artystyczną Donalda Tuska. Na tle fotogramów po jeden stronie - z prosektorium moskiewskiego w kwietniu 2010 roku, po drugiej - z narady w gabinecie Lecha Wałęsy w Sejmie 4 czerwca 1992 roku, wygłaszają mowy obronne, a po skończeniu patrzą sobie czule w oczy. Ona: - Powiem prawdę. „Nocna Zmiana” to fałsz , urojenia Kurskiego i popaprańców. Premier Olszewski chciał pozostać przy korycie. Nie mając szans, uruchomił teczki po to, by nas podzielić. By zniszczyć mądrą lustrację, by nie można było długo powołać żadnego rządu. To nieodpowiedzialny prowokator. Całe szczęście, że był mój wspaniały i uczciwy Lech, który zapanował nad nieodpowiedzialnymi kretynami, którzy za wszelką cenę pchali do wojny domowej. Lechu jej zapobiegł. Ale była bardzo blisko.
Muszę dodać, mówiła dalej, że film jest manipulacją. - Nagranie powstało na polecenie Lecha. Kurski zdobył je od kamerzystów i przerobił pod urojenia popaprańców. Do dziś pokazywane jest w kłamliwej wersji. Prędzej czy później prawda się obroni. To żadna tajemnica, że rząd Jana Olszewskiego nie dbał o interes Polski.
Mój słodki Lech zapanował nad szaleńcami. Kiedyś historia w wolniejszym czasie to udowodni – kończy. Odwraca się do stojącego z boku o pół kroku za nią Lecha Wałęsy i na dłoni przesyła mu pocałunek.
Teraz on staje przed nią o pół kroku. Zwraca się do niej: - Widzę, że czujesz się osaczona. Oj, moja biedna gołąbko. Gdybyś siedem lat temu wiedziała, że PiS wytoczy takie działa, co byś zrobiła?
Szczerze? - Jasne, jak zawsze, wal szczerze. – To ci powiem. Pewnie bym się przez chwilę zawahała, czy lecieć do Moskwy.
Wcale ci się nie dziwię. Teraz ja powiem. PiS chce na Ewce zbić kapitał polityczny. Czepiają się jej choć włożyła tam całe swoje serce. I przez kolejne siedem lat wkładała. Jaka jej wina, że brakujące części wizualnie pasowały do tego ciała i być może dlatego włożono je do tej trumny. Skąd ma wiedzieć, co tam się działo, jak mojego gołąbka (to mówiąc, odwraca się do niej), przy tym nie było? Łatwo jej dziś zarzucać, że nie było staranności przy identyfikacji zwłok. Ale ja nie wiem, o jakiej staranności można mówić przy rozkawałkowanych zwłokach? Te zwłoki trzeba było włożyć do trumny, ułożyć jak puzzle. Już przestaję o tym mówić, bo widzę, że jak wtedy w Moskwie znów Ewce chce się strasznie płakać. Dlatego PiS-owcom, którzy na trumnach robią politykę, powiem w skrócie jedno: - Chcecie mieć wojnę, to będziecie ją mieli.
Takiego duetu świat polityki jeszcze nie miał. I długo pewnie mieć nie będzie. A może by tak wykorzystać w cyrku objazdowym?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/342985-cyrkowy-duet-oszustow-lech-walesa-i-ewa-kopacz-jakze-do-siebie-pasuja-jako-mistrzowie-cynizmu-i-klamstwa