Z natury rzeczy jesteśmy w Radzie rzecznikiem naszej części Europy. W związku z tym dwie rzeczy są dla nas szczególnie istotne. Po pierwsze, nasz region jest dzisiaj świadkiem kolejnych aktów imperialnej agresji, która łamie podstawowe fundamenty Karty Narodów Zjednoczonych opierające się na suwerenności terytorialnej narodów i zasadzie integralności terytorialnej państw. Będziemy musieli o tym mówić, bo Rada jest tym miejscem, gdzie należy dbać o prawo międzynarodowe. Po drugie, jesteśmy świadkiem tworzenia się w naszym regionie coraz większej nierównowagi w zakresie bezpieczeństwa. Rosja buduje arsenały ofensywne w Kaliningradzie i na Krymie
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl minister Krzysztof Szczerski, szef Gabinetu Prezydenta RP.
wPolityce.pl: Po głosowaniu nad niestałym członkostwem Polski w Radzie Bezpieczeństwa ONZ opozycja ma kolejny powód, żeby przekonywać, że jesteśmy marginalizowani na świecie.
Krzysztof Szczerski: Duży i bezprecedensowy sukces. Jest on tym większy, że odziedziczyliśmy po poprzednikach dwa kamienie młyńskie, które utrudniały nam prowadzenie kampanii. Radosław Sikorski wycofał Polskę z kandydowania w poprzedniej kadencji o status członka niestałego RB ONZ, poddał Polskę bez walki. Ten problem pojawił się w naszej kampanii, pytano nas, czy po raz kolejny Polska nie zrobi drugi raz tego samego i nie wycofa się na ostatnim etapie. Musieliśmy przekonywać, że teraz już są w Polsce poważne władze, nasza kampania jest poważna i nie wycofamy się z niej. Drugim błędem rządu PO-PSL było wycofanie Polski z sił pokojowych ONZ, czyli z „błękitnych hełmów”. Kraj, który ubiega się o obecność w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, a jednocześnie wycofuje się z uczestnictwa w oddziałach pokojowych. Teraz zgodnie z decyzją prezydenta i rządu będziemy chcieli, aby Polska znowu uczestniczyła w siłach pokojowych ONZ.
Spodziewał się pan takiego wyniku głosowania?
Mieliśmy 156 pisemnych poparć dla naszej kandydatury, oczywiście, one nie zawsze przekładają się na poparcie w tajnym głosowaniu, dlatego mówiliśmy, że to do końca jest niepewne. Okazało się jednak, że wynik był wyższy niż poparcie uzyskane w głosowaniu.
To rekordowy wynik w wyborach na członka niestałego Rady Bezpieczeństwa ONZ?
Trzeba pamiętać, że podczas głosowania była wyjątkowo duża frekwencja. Wsparcie otrzymane od 190 państw ze wszystkich kontynentów i zakątków ziemi oznaczy, że Polska jest rozpoznawalna na świecie. Ale to też wynik ogromnej pracy, skoordynowanej akcji rządu i polskiej dyplomacji. Stawiamy sobie i naszej dyplomacji konkretny cel i go realizujemy. Rząd, prezydent i dyplomacja działają wspólnie i dzięki temu osiągamy cel. Tak było w przypadku szczytu NATO w Warszawie. Wtedy prezydent Duda wyznaczył, jaki jest cel, nadał kierunek działania i osiągnęliśmy sukces. Na 2017 r. prezydent wytyczył nowy cel – członkostwo niestałe w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Zaryzykował politycznie i dał twarz temu projektowi, bo kiedy w 2016 r. we wrześniu rozpoczynaliśmy kampanię, jej ostateczny wynik był jeszcze niepewny. Wtedy kandydowała jeszcze Bułgaria.
Jak udało się przekonać Bułgarię, żeby wycofała się z ubiegania o miejsce w Radzie Bezpieczeństwa ONZ?
Było to efektem zabiegów dyplomatycznych, m.in. w tym celu prezydent Duda odwiedził Bułgarię. Rozmowa toczyła się na poziomie rządów, prezydentów i dyplomatów. Zawarliśmy pewną umowę dyplomatyczną, której Bułgaria dotrzymała, a my lojalnie wypełniliśmy nasze zobowiązania wobec niej.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Z natury rzeczy jesteśmy w Radzie rzecznikiem naszej części Europy. W związku z tym dwie rzeczy są dla nas szczególnie istotne. Po pierwsze, nasz region jest dzisiaj świadkiem kolejnych aktów imperialnej agresji, która łamie podstawowe fundamenty Karty Narodów Zjednoczonych opierające się na suwerenności terytorialnej narodów i zasadzie integralności terytorialnej państw. Będziemy musieli o tym mówić, bo Rada jest tym miejscem, gdzie należy dbać o prawo międzynarodowe. Po drugie, jesteśmy świadkiem tworzenia się w naszym regionie coraz większej nierównowagi w zakresie bezpieczeństwa. Rosja buduje arsenały ofensywne w Kaliningradzie i na Krymie
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl minister Krzysztof Szczerski, szef Gabinetu Prezydenta RP.
wPolityce.pl: Po głosowaniu nad niestałym członkostwem Polski w Radzie Bezpieczeństwa ONZ opozycja ma kolejny powód, żeby przekonywać, że jesteśmy marginalizowani na świecie.
Krzysztof Szczerski: Duży i bezprecedensowy sukces. Jest on tym większy, że odziedziczyliśmy po poprzednikach dwa kamienie młyńskie, które utrudniały nam prowadzenie kampanii. Radosław Sikorski wycofał Polskę z kandydowania w poprzedniej kadencji o status członka niestałego RB ONZ, poddał Polskę bez walki. Ten problem pojawił się w naszej kampanii, pytano nas, czy po raz kolejny Polska nie zrobi drugi raz tego samego i nie wycofa się na ostatnim etapie. Musieliśmy przekonywać, że teraz już są w Polsce poważne władze, nasza kampania jest poważna i nie wycofamy się z niej. Drugim błędem rządu PO-PSL było wycofanie Polski z sił pokojowych ONZ, czyli z „błękitnych hełmów”. Kraj, który ubiega się o obecność w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, a jednocześnie wycofuje się z uczestnictwa w oddziałach pokojowych. Teraz zgodnie z decyzją prezydenta i rządu będziemy chcieli, aby Polska znowu uczestniczyła w siłach pokojowych ONZ.
Spodziewał się pan takiego wyniku głosowania?
Mieliśmy 156 pisemnych poparć dla naszej kandydatury, oczywiście, one nie zawsze przekładają się na poparcie w tajnym głosowaniu, dlatego mówiliśmy, że to do końca jest niepewne. Okazało się jednak, że wynik był wyższy niż poparcie uzyskane w głosowaniu.
To rekordowy wynik w wyborach na członka niestałego Rady Bezpieczeństwa ONZ?
Trzeba pamiętać, że podczas głosowania była wyjątkowo duża frekwencja. Wsparcie otrzymane od 190 państw ze wszystkich kontynentów i zakątków ziemi oznaczy, że Polska jest rozpoznawalna na świecie. Ale to też wynik ogromnej pracy, skoordynowanej akcji rządu i polskiej dyplomacji. Stawiamy sobie i naszej dyplomacji konkretny cel i go realizujemy. Rząd, prezydent i dyplomacja działają wspólnie i dzięki temu osiągamy cel. Tak było w przypadku szczytu NATO w Warszawie. Wtedy prezydent Duda wyznaczył, jaki jest cel, nadał kierunek działania i osiągnęliśmy sukces. Na 2017 r. prezydent wytyczył nowy cel – członkostwo niestałe w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Zaryzykował politycznie i dał twarz temu projektowi, bo kiedy w 2016 r. we wrześniu rozpoczynaliśmy kampanię, jej ostateczny wynik był jeszcze niepewny. Wtedy kandydowała jeszcze Bułgaria.
Jak udało się przekonać Bułgarię, żeby wycofała się z ubiegania o miejsce w Radzie Bezpieczeństwa ONZ?
Było to efektem zabiegów dyplomatycznych, m.in. w tym celu prezydent Duda odwiedził Bułgarię. Rozmowa toczyła się na poziomie rządów, prezydentów i dyplomatów. Zawarliśmy pewną umowę dyplomatyczną, której Bułgaria dotrzymała, a my lojalnie wypełniliśmy nasze zobowiązania wobec niej.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/342696-nasz-wywiad-minister-szczerski-sprawa-smolenska-ma-szanse-pojawic-sie-na-forum-rady-bezpieczenstwa-onz-z-racji-naszego-mandatu