Znaczenie decyzji prezydenta USA Donalda Trumpa o wycofaniu się z paryskiego porozumienia klimatycznego „wykracza daleko poza kwestię klimatu; ukazuje miejsce, jakie USA zamierzają zajmować na arenie międzynarodowej
— pisze w piątek francuski „Le Monde”.
We Francji zarówno obecne władze, jak i członkowie poprzedniego rządu oraz media bardzo ostro potępiają zapowiedź wyjścia USA z porozumienia.
Prezydent Francji Emmanuel Macron w dwujęzycznym przemówieniu oskarżył Trumpa o „przewinienie wobec przyszłości naszego globu” i, parafrazując hasło wyborcze obecnego lokatora Białego Domu, wezwał po angielsku: „Uczyńmy naszą planetę znów wielką”.
Z kolei Segolene Royal, która zajmowała stanowisko ministra środowiska, gdy podpisywano porozumienia paryskie, nazwała decyzję Trumpa „poważnym przestępstwem przeciw ludzkości”, a była minister w rządzie socjalistycznym, ekolog Cecile Duflot, zatweetowała jednym słowem: „zgnilizna”.
Z kolei dziennikarz „Liberation” ocenił, że „ten Amerixit może pchnąć resztę świata do zwiększenia ambicji. Świat nie może stać się zakładnikiem i dać się skazać na zbiorowe samobójstwo przez garstkę guru z sekty szaleńców”.
Donald Trump kłamie, obiecując, że brudniejsza Ameryka zyska na wielkości. Porozumienia paryskie nie oznaczają zmniejszenia, ale zwiększenie zatrudnienia
— oskarżył komentator ekonomicznego dziennika „Les Echos”.
Gwałtowność francuskich reakcji, oficjalnych i prasowych, tłumaczy „Le Figaro”: „Sukces COP21 (paryska konferencja klimatyczna, na której wypracowano porozumienia), któremu przewodniczył (ówczesny) szef MSZ Laurent Fabius, w wielkim stopniu przyczynił się do międzynarodowej aury, jaka otoczyła Francję”.
Obserwatorzy zwracają również uwagę, że nie cała Ameryka popiera swego prezydenta. „Le Monde” tłumaczy to „radykalną zmianą sytuacji gospodarczej”.
Wielcy inwestorzy odwracają się od paliw kopalnych, a przedsiębiorstwa spieszą się, by swój model wzrostu gospodarczego dostosować do świata zwolnionego od balastu węglowego
— czytamy.
Jednak autorka artykułu w „Le Figaro” zauważa, że „nawet jeśli niektóre stany i miasta amerykańskie zamierzają przeciwstawiać się storpedowaniu porozumienia, nawet jeśli takie wycofanie się z międzynarodowej umowy zajmie kilka lat, konsekwencje polityki amerykańskiej będą natychmiast odczuwalne”.
Kończy stwierdzeniem, że „choć jedność Europejczyków wystarczy do zorganizowania obrony kontynentu, to bez udziału jednego z najważniejszych uczestników ograniczenie globalnego ocieplenia będzie o wiele trudniejsze”.
Z Paryża Ludwik Lewin (PAP)
Decyzja Donalda Trumpa o wycofaniu się z umowy klimatycznej zadała cios przywództwu USA, które od lat pomagało promować pokój i dobrobyt
— ocenia „Washington Post”. Według „New York Post” Trump nie zmienił kierunku polityki USA dotyczącej ochrony środowiska.
Trump odwraca się plecami do świata
— komentuje w artykule redakcyjnym „Washington Post”, według którego ta „irracjonalna decyzja nie przyniesie Amerykanom żadnych namacalnych korzyści”.
Wypowiadając paryskie porozumienie klimatyczne, Trump „zadał cios wysiłkom na rzecz spowolniania zmian klimatycznych, ale nie tylko temu”.
Przyłączając się do Syrii i Nikaragui jako jedynych państw nieuczestniczących w najważniejszych dyplomatycznych wysiłkach tego wieku, (Trump-PAP) zadał także cios amerykańskiemu przywództwu, które przez ostatnie siedem dekad za rządów republikańskich i demokratycznych prezydentów pomagało promować pokój i dobrobyt
— czytamy.
Pod ich przewodnictwem Stany Zjednoczone działały z bezinteresownością i mądrze kierowały się własnym interesem, podczas gdy cechy charakteryzujące decyzję Trumpa to daremne samolubstwo, niepewność i krótkowzroczność
— ocenia „WP”.
Według dziennika porozumienie paryskie było „najlepszą nadzieją świata na to, że wielkie krajerozwijające się, takie jak Indie i Chiny, wypełnią swoje obowiązki”. Gazeta przypomina jednocześnie, że w umowie nie ustalono sztywnych zasad dotyczących tego, jak USA i inne kraje przyczynią się do ograniczenia globalnego ocieplenia.
Zamiast tego stworzono międzynarodowe oczekiwanie dotyczące dobrowolnych zobowiązań wszystkich narodów, które wymuszone zostały naciskiem dyplomatycznym
— tłumaczy.
Według „WP”, wszystkie argumenty Trumpa na wycofanie się z umowy „są bezpodstawne”, gdyż mógł „dostosować a nawet zminimalizować amerykańskie zaangażowanie bez porzucania porozumienia”.
„Nasze skandaliczne wyjście z porozumienia paryskiego” - tak tytułuje swój artykuł redakcyjny „New York Times”. Według gazety dopiero przyszłe pokolenia będą w stanie ocenić pełne konsekwencje „wyjątkowo krótkowzrocznego podejścia Trumpa do zmian klimatycznych, gdyż to one będą cierpieć z powodu rosnących poziomów mórz i destrukcyjnych susz, które według naukowców są nie do uniknięcia, jeśli świat nie ograniczy emisji” CO2.
Jedynymi wygranymi są według „NYT” zatwardziali przeciwnicy globalnego ocieplenia, doradca Trumpa Stephen Bannon, a także firmy z branży paliw kopalnych. Prezydent był „na tyle łatwowierny, że uwierzył w ich fałszywy argument, iż porozumienie na rzecz walk ze zmianami klimatycznymi zniszczy lub co najmniej zahamuje gospodarkę” - czytamy.
Gazeta przypomina, że Trump nakazał cofnięcie każdej decyzji swego poprzednika Baracka Obamy, na której opierał on swą ambitną obietnicę zmniejszenia do 2025 roku emisji gazów cieplarnianych o 26-28 proc. w stosunku do poziomu z 2005 roku.
Jak czytamy w „NYT”, podczas gdy wycofanie się z umowy paryskiej nie sprawia, że polityka wewnętrzna Trumpa „będzie jeszcze gorsza niż jest”, to wciąż jest to „straszna decyzja, która może mieć ogromne globalne konsekwencje”.
Wysyła ona jasny sygnał, że ten prezydent nic nie wie o argumentach naukowych stojących za stanowczymi ostrzeżeniami dotyczącymi zmian środowiska lub nie troszczy się o nie
— pisze dziennik.
Świadczy ona też o tym, ze Trump nie wie o problemach, jakie te zmiany mogą spowodować zwłaszcza w ubogich krajach lub je ignoruje oraz nie zważa na to, że Ameryka, „historycznie największy emitent CO2, ma specjalny obowiązek, by pomagać reszcie świata w radzeniu sobie z tymi kwestiami”.
Według „NYT” wycofanie się z umowy dowodzi też, że Trump jest nieświadomy „dalszych szkód, jakie to spowodowuje w już nadszarpniętych stosunkach z sojusznikami z Europy”. Gazeta wskazuje, że „to nadużycie władzy może teraz sprawić, iż inne kraje, które podpisały się pod umową, mogą się z niej wycofać lub ponownie przemyśleć swe zobowiązania dotyczące emisji”.
„NYT” przypomina też o znacznych korzyściach gospodarczych wynikających ze zmniejszania emisji gazów cieplarnianych. Według gazety Trump ignoruje całe spektrum badań pokazujących, że ograniczenia emisji może napędzać wzrost gospodarczy.
Wycofanie się USA z umowy popiera m.in. „New York Post”. Według gazety podejmując taką decyzję Trump nie zmienił kierunku amerykańskiej polityki dotyczącej ochrony środowiska, ale dał światu do zrozumienia, że ”żaden prezydent nie może jednostronnie zobowiązać swego narodu do tak daleko idących porozumień”.
Przypomina, że Trump już wcześniej porzucił cele z porozumienia paryskiego, rezygnując z „Clean Power Plan” (Planu Czystej Energii) Obamy.
Jednak nie cofa on czasu. Mówi tylko +nie+ temu, co Obama usiłował narzucić - pędowi Ameryki w kierunku zmniejszaniu zużycia węgla, co odbywałoby się wielkim kosztem dla gospodarki
— podkreśla.
Zgodnie z umową, co zauważył Trump, USA musiałyby zamknąć wszystkie elektrownie węglowe, chociaż Chiny budują setki nowych, a węgiel nadal generuje jedną trzecią energii elektrycznej w USA
— czytamy.
Według „New York Post” USA i tak będą kontynuować zmniejszanie emisji CO2, które „od 2000 roku spadły o jedną piątą dzięki szczelinowaniu hydraulicznemu i stopniowej wymianie elektrowni węglowych na elektrownie gazowe”. W ten sposób według gazety USA osiągają lepsze efekty niż Europa, która wprowadzając protokół z Kioto sprawiła, że koszty prądu na Starym Kontynencie są dwa razy wyższe niż w Stanach Zjednoczonych.
Ameryka ma o wiele czystsze powietrze i wodę niż 50 lat temu i więcej terenów zielonych. Powinna kontynuować te trendy i nadal zmniejszać emisję CO2, w demokratyczny sposób. Jednak dzięki prezydentowi ten naród nie zdewastuje swojej gospodarki wbrew życzeniom obywateli, aby usatysfakcjonować globalne elity. Zaliczcie to do spełnianych głównych obietnic Trumpa
— konkluduje gazeta.
„Washington Examiner” stwierdza, że „prawdziwi działacze na rzecz środowiska mogą być spokojni”, gdyż „wycofanie się Ameryki z porozumienia paryskiego będzie miało niewielki wpływ na zmianę globalnych emisji”. Dziennik cytuje słowa aktywisty i byłego naukowca z NASA, który nazwał umowę „bezwartościowymi słowami” i podkreślał, że nie przewiduje ona żadnych działań i zawiera „jedynie obietnice”.
Bez mechanizmu egzekwowania celów, strony porozumienia paryskiego nie pójdą na poświęcanie, by wypełnić wzniosłe, zastępcze, cele. Jeśli potrzebujecie dowodu, spójrzcie, ilu z naszych sojuszników z NATO wypełnia swoje zobowiązania dotyczące wydatków na obronność: czterech na 27
— czytamy.
Według gazety „umowa z Paryża to wielki krzykliwy zestaw pustych obietnic”. (PAP)
Decyzja Donalda Trumpa o wycofaniu USA z porozumienia klimatycznego to przełom o nieprzewidywalnych konsekwencjach dla świata i spełnienie jego obietnicy wyborczej
— pisze włoska prasa w piątek, dodając, że stwarza to także szansę na przywództwo Europy.
„Trump zakopuje porozumienie w sprawie klimatu” - ocenia „Corriere della Sera” i pisze o „złości Europy”. Jej wyrazem - podkreśla gazeta - jest wspólna deklaracja wydana w czwartek wieczorem przez kanclerz Niemiec Angelę Merkel, prezydenta Francji Emmanuela Macrona i premiera Włoch Paolo Gentiloniego. Oświadczyli oni, że umowy tej „nie można negocjować na nowo”.
Według największej włoskiej gazety Trump starał się nie dopuścić do zerwania relacji ze wszystkimi sygnatariuszami porozumienia, obiecując, że Stany Zjednoczone zaczną negocjować nową umowę.
„La Repubblica” ocenia, że decyzja amerykańskiego prezydenta to „przełom o konsekwencjach nieprzewidywalnych dla całego świata, ale także dla USA, których +The Donald+ obiecuje bronić mieczem”. Rzymski dziennik zauważa, że nowy amerykański przywódca dotrzymuje swej obietnicy wyborczej. W ten sposób USA dołączają do Syrii i Nikaragui, będących poza historycznym porozumieniem z 2015 r. - zauważa.
W ocenie gazety jest to kolejna decyzja Trumpa świadcząca o „demontażu” polityki jego poprzednika, Baracka Obamy. Jak przypomina „La Repubblica”, „wszystko zaczęło się od dekretu antyimigracyjnego i ataku na wolną wymianę handlową”.
Wśród amerykańskiej klasy robotniczej, od pracowników przemysłu samochodowego w Detroit po górników z Appalachów i techników naftowych z Dakoty, ekologia Demokratów była postrzegana jako zagrożenie dla ich miejsc pracy
— podkreśla się w komentarzu.
Głosowali na Trumpa, a on ich nie zdradza, nie porzuca. Jest takim prezydentem, jakiego chcieli
— zaznacza „La Repubblica”.
„La Stampa” podkreśla zaś, że „teraz wszystko może się zmienić”, bo „rezygnacja Trumpa z porozumienia w sprawie klimatu na nowo tasuje karty wielkiej wielkostronnej gry”.
Dla Europy nie jest to radosne wydarzenie, jednak otwiera ono drzwi do możliwego umocnienia jej aspiracji jako globalnego lidera
— wskazuje.
Zdaniem komentatora Unia Europejska może stać się teraz „numerem jeden w batalii o ratowanie planety”. Europa „ma zdolność do tego, by dawać dobry przykład i dyktować reguły dotyczące klimatu, mając zarazem nadzieję”, że Trump przemyśli to na nowo - wskazuje publicysta.
Gra ta przyciągnie wszystkich, począwszy od pani Merkel i jej młodego francuskiego kolegi Emmanuela Macrona
— pisze turyński dziennik.
Zaznacza, że rośnie też nadzieja na wywarcie wpływu na Chiny, „największego światowego grzesznika w kwestiach środowiska”.
To także - zauważa „La Stampa” - dwojakie wyzwanie, bo „można przekonać Azjatów, by mniej zanieczyszczali, i pragmatycznie umocnić więzy handlowe zdolne przynieść miliardy tym, którzy potrafią tego dokonać”, „z Niemcami na czele”. Autor przytacza słowa kanclerz Niemiec, która w czwartek opowiedziała się za „rozszerzeniem partnerstwa z Chinami w tych niepewnych czasach”.
W ten sposób prawdziwa przywódczyni Europy, która rzuciła wyzwanie Trumpowi przed szczytem G7 w Taorminie i po nim, wskazuje drogę unijnym partnerom. Pójdą za nią, można się o to założyć
— konstatuje „La Stampa”.
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)
as/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/342540-media-o-decyzji-trumpa-ws-ochrony-klimatu-nyp-ten-narod-nie-zdewastuje-swojej-gospodarki-aby-usatysfakcjonowac-globalne-elity