Pojechała do Moskwy pomagać rodzinom wtedy, kiedy inni obecni „bohaterowie” uciekli z Rosji do Polski
– powiedział na antenie RMF FM poseł PO, Sławomir Neumann.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kuriozalna wypowiedź Neumanna: „Byłoby najrozsądniej, gdyby wszystkie ofiary katastrofy smoleńskiej, były pochowane we wspólnym grobie”
Pomagała rodzinom ofiar, w tym wszystkich sprawach związanych z identyfikacją zwłok, z możliwością pożegnania się ze swoimi bliskimi. Pojechała tam i z tego co pamiętam - a przecież nie minęło tyle czasu, żeby zapomnieć - wiele osób z tych rodzin dziękowało jej za wsparcie, za empatię, za to, że była przy nich
– podkreślał szef klubu Platformy Obywatelskiej.
Nie obyło się bez martyrologii.
Dzisiaj mnie nie dziwi wzywanie polityków Platformy przez prokuraturę
– żalił się Neumann.
To już stało się normą w państwie PiS, kiedy prokuratorem generalnym został Zbigniew Ziobro
– dodał.
Tu mamy wzywanie do prokuratury polityków Platformy w sposób hurtowy i przemysłowy. Ale my do tego się przyzwyczailiśmy
– twierdził szef klubu PO.
Jeżeli ma pan kilkadziesiąt, kilkaset różnych donosów, które są nieprawdziwe z natury i są tylko wymysłem poszczególnych działaczy Prawa i Sprawiedliwości i to się później przekłada w jakieś potrzebne prowadzone śledztwa, czy niepotrzebne - zależy, jak kto na to patrzy - to tak to będzie. Ewa Kopacz pewnie stawi się w prokuraturze, bo dlaczego miałaby się nie stawić, powie, jak to było i przypomni wszystkim ten czas. Ja też przypomnę - nam się szybko takie rzeczy zacierają w pamięci
– grzmiał Neumann.
Polityk Platformy Obywatelskiej odniósł się również do wydarzeń z kwietnia 2010 roku i swoich skandalicznych słów, jakie padły w tym kontekście.
Dzisiaj jesteśmy mądrzejsi o wiele rzeczy. Dzisiaj wszyscy mówią, że należało np. przeprowadzić… Niech pan nie kiwa głową, posłucha…. Że należało przeprowadzić badania zwłok w Polsce. Tylko wie pan, że te pogrzeby mogłyby się odbyć dopiero po kilku miesiącach. Ja byłem na Okęciu, byliśmy w tej delegacji, która przyjmowała te ciała, w różnych turach. Pamiętam, jak rodziny szybko chciały pochować swoich bliskich, jak zależało im na szybkim ściągnięciu ciał z Rosji. Nie mówię o wspólnej mogile, ale o wspólnym miejscu…
– tłumaczył się Neumann.
Wszyscy razem lecieli. Gdyby wszyscy razem leżeli w jednym miejscu - mówię to z pełną odpowiedzialnością - to nie byłoby podziału na dwie Polski. Bo bylibyśmy wszyscy razem na tych grobach, wszyscy razem oddawalibyśmy im cześć
– brnął dalej poseł PO.
Ale niech pan spróbuje przez chwilę zrozumieć. Pamiętam, jak rodziny chciały, żeby szybko wróciły ciała ofiar katastrofy, ich bliskich, żeby mogli je pochować u siebie. Ja tylko mówię dzisiaj z politycznego punktu widzenia
– próbował przekonywać parlamentarzysta.
Jesteśmy mądrzejsi po tych 7 latach. Gdyby te wszystkie ofiary katastrofy miały jedno wspólne miejsce, nie jeden wspólny grób, bo przecież nie chodzi o to, żeby we wspólnym grobie byli…
– powtórzył gość RMF FM.
… to byłoby wspólne miejsce, gdzie wszyscy razem przeżywamy tę katastrofę. Jesteśmy podzieleni wszyscy dzisiaj. I odkładałbym rodziny, bo to rodziny są tu najmniej winne, one są ofiarami…
– podkreślał Sławomir Neumann.
Jednak i przy tej okazji nie obyło się bez ataków.
Jeżeli dotknąłem rodzin, to przepraszam. Ja mówię tu o czystym zaangażowaniu politycznym środowiska, które od 10 kwietnia 2010 roku, a może kilka dni później buduje pewien smoleński Kościół, smoleńską religię, bo tak niestety to trzeba nazwać
– grzmiał Neumann.
Następnie polityk PO użył swojego wyświechtanego argumentu.
Dzisiaj jesteśmy wszyscy mądrzejsi po siedmiu latach. W kwietniu 2010 roku, gdybyśmy zdecydowali się na to, żeby prowadzić badania tych ciał, DNA wszystkich cząstek, które przybyły, to te pogrzeby zaczęłyby się jesienią. Nie wiem, czy wtedy - mówię to z bólem, bo też nasi przyjaciele tam byli - te rodziny byłyby szczęśliwe z tego powodu. To jest…
– mówił.
Szef klubu Platformy Obywatelskiej nie szczędził również drastycznych szczegółów.
Dla wszystkich, być może nie wszyscy to wiedzą, ciała ofiar katastrofy lotniczej nie wyglądają tak, jak ciała z wypadku samochodowego. Mamy tego świadomość. Szczególnie tych, którzy siedzieli z tyłu samolotu, w tupolewie, gdzie były silniki, które mieliły te ciała. To są smutne i straszne rzeczy, o których mówimy. Na koniec pochowano cząstki
– relacjonował Neumann.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Pojechała do Moskwy pomagać rodzinom wtedy, kiedy inni obecni „bohaterowie” uciekli z Rosji do Polski
– powiedział na antenie RMF FM poseł PO, Sławomir Neumann.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kuriozalna wypowiedź Neumanna: „Byłoby najrozsądniej, gdyby wszystkie ofiary katastrofy smoleńskiej, były pochowane we wspólnym grobie”
Pomagała rodzinom ofiar, w tym wszystkich sprawach związanych z identyfikacją zwłok, z możliwością pożegnania się ze swoimi bliskimi. Pojechała tam i z tego co pamiętam - a przecież nie minęło tyle czasu, żeby zapomnieć - wiele osób z tych rodzin dziękowało jej za wsparcie, za empatię, za to, że była przy nich
– podkreślał szef klubu Platformy Obywatelskiej.
Nie obyło się bez martyrologii.
Dzisiaj mnie nie dziwi wzywanie polityków Platformy przez prokuraturę
– żalił się Neumann.
To już stało się normą w państwie PiS, kiedy prokuratorem generalnym został Zbigniew Ziobro
– dodał.
Tu mamy wzywanie do prokuratury polityków Platformy w sposób hurtowy i przemysłowy. Ale my do tego się przyzwyczailiśmy
– twierdził szef klubu PO.
Jeżeli ma pan kilkadziesiąt, kilkaset różnych donosów, które są nieprawdziwe z natury i są tylko wymysłem poszczególnych działaczy Prawa i Sprawiedliwości i to się później przekłada w jakieś potrzebne prowadzone śledztwa, czy niepotrzebne - zależy, jak kto na to patrzy - to tak to będzie. Ewa Kopacz pewnie stawi się w prokuraturze, bo dlaczego miałaby się nie stawić, powie, jak to było i przypomni wszystkim ten czas. Ja też przypomnę - nam się szybko takie rzeczy zacierają w pamięci
– grzmiał Neumann.
Polityk Platformy Obywatelskiej odniósł się również do wydarzeń z kwietnia 2010 roku i swoich skandalicznych słów, jakie padły w tym kontekście.
Dzisiaj jesteśmy mądrzejsi o wiele rzeczy. Dzisiaj wszyscy mówią, że należało np. przeprowadzić… Niech pan nie kiwa głową, posłucha…. Że należało przeprowadzić badania zwłok w Polsce. Tylko wie pan, że te pogrzeby mogłyby się odbyć dopiero po kilku miesiącach. Ja byłem na Okęciu, byliśmy w tej delegacji, która przyjmowała te ciała, w różnych turach. Pamiętam, jak rodziny szybko chciały pochować swoich bliskich, jak zależało im na szybkim ściągnięciu ciał z Rosji. Nie mówię o wspólnej mogile, ale o wspólnym miejscu…
– tłumaczył się Neumann.
Wszyscy razem lecieli. Gdyby wszyscy razem leżeli w jednym miejscu - mówię to z pełną odpowiedzialnością - to nie byłoby podziału na dwie Polski. Bo bylibyśmy wszyscy razem na tych grobach, wszyscy razem oddawalibyśmy im cześć
– brnął dalej poseł PO.
Ale niech pan spróbuje przez chwilę zrozumieć. Pamiętam, jak rodziny chciały, żeby szybko wróciły ciała ofiar katastrofy, ich bliskich, żeby mogli je pochować u siebie. Ja tylko mówię dzisiaj z politycznego punktu widzenia
– próbował przekonywać parlamentarzysta.
Jesteśmy mądrzejsi po tych 7 latach. Gdyby te wszystkie ofiary katastrofy miały jedno wspólne miejsce, nie jeden wspólny grób, bo przecież nie chodzi o to, żeby we wspólnym grobie byli…
– powtórzył gość RMF FM.
… to byłoby wspólne miejsce, gdzie wszyscy razem przeżywamy tę katastrofę. Jesteśmy podzieleni wszyscy dzisiaj. I odkładałbym rodziny, bo to rodziny są tu najmniej winne, one są ofiarami…
– podkreślał Sławomir Neumann.
Jednak i przy tej okazji nie obyło się bez ataków.
Jeżeli dotknąłem rodzin, to przepraszam. Ja mówię tu o czystym zaangażowaniu politycznym środowiska, które od 10 kwietnia 2010 roku, a może kilka dni później buduje pewien smoleński Kościół, smoleńską religię, bo tak niestety to trzeba nazwać
– grzmiał Neumann.
Następnie polityk PO użył swojego wyświechtanego argumentu.
Dzisiaj jesteśmy wszyscy mądrzejsi po siedmiu latach. W kwietniu 2010 roku, gdybyśmy zdecydowali się na to, żeby prowadzić badania tych ciał, DNA wszystkich cząstek, które przybyły, to te pogrzeby zaczęłyby się jesienią. Nie wiem, czy wtedy - mówię to z bólem, bo też nasi przyjaciele tam byli - te rodziny byłyby szczęśliwe z tego powodu. To jest…
– mówił.
Szef klubu Platformy Obywatelskiej nie szczędził również drastycznych szczegółów.
Dla wszystkich, być może nie wszyscy to wiedzą, ciała ofiar katastrofy lotniczej nie wyglądają tak, jak ciała z wypadku samochodowego. Mamy tego świadomość. Szczególnie tych, którzy siedzieli z tyłu samolotu, w tupolewie, gdzie były silniki, które mieliły te ciała. To są smutne i straszne rzeczy, o których mówimy. Na koniec pochowano cząstki
– relacjonował Neumann.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/342177-neumann-brnie-dalej-jezeli-dotknalem-rodzin-to-przepraszam-mowie-o-zaangazowaniu-srodowiska-ktore-buduje-smolenski-kosciol-smolenska-religie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.