Niektórym tymczasowym lokatorom na Wiejskiej pomyliły się role. Najlepszym przykładem jest Sławomir Nitras z Platformy Obywatelskiej. Polityk zrugał dziennikarza za to, że ośmielił zadawać mu pytania. Wielce czcigodny pan poseł powinien jednak pamiętać, że jest tylko przedstawicielem suwerena, a nie jednym z namaszczonych kapłanów demokratycznego bóstwa.
Trudno w ogóle komentować prostackie okrzyki w stronę dziennikarza TVP Info.
Zachowuje się pan jak ostatni gówniarz. Nie powinien mieć Pan przepustki sejmowej
— wydzierał się Nitras.
Oczywiście długo można roztrząsać postawę Nitrasa kreującego się na twardziela, mimo braku fizycznych i charakterologicznych predyspozycji. Swoim zachowaniem bardziej przypomina bowiem karykaturalne postacie, w jakie wcielał się Joe Pesci niż filmowych herosów.
Warto jednak zwrócić uwagę na sugestię, że dziennikarz w ogóle nie powinien mieć wstępu na teren Sejmu. I mówi to gość, który jeszcze niedawno pozował niemal na trybuna wolności mediów! Ten sam delikwent kilka lat temu rugał przeprowadzającą z nim wywiad dziennikarkę za zadanie pytania, na które „nie umawiał się” z jej przełożoną. Później oczywiście nie miał problemów z tym, żeby wycierać sobie usta „wolnością słowa”.
Nitras zapomina, gdzie jego miejsce. Reprezentuje naród i jest na utrzymaniu tegoż narodu. To podatnicy fundują jego obecność na Wiejskiej i wiążące się z tym medialne popisy. Trochę pokory.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/341728-nitras-nie-robi-laski-jest-na-naszym-utrzymaniu-wiec-jego-obowiazkiem-jest-odpowiadac-na-pytania