Jeżeli mówimy o ISIS i zjawisku terroryzmu, to nie patrzmy tylko na Syrię, ale także na to, co dzieje się w Europie i jak mamy walczyć z ekstremistami, którzy są na naszym terytorium. Krótko mówiąc oczekiwałbym, że NATO zajmie się tymi gorącymi problemami
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl gen. Roman Polko, były dowódca jednostki specjalnej GROM.
wPolityce.pl: Jaką wagę według Pana ma szczyt NATO w Brukseli, na którym podnoszone są sprawy bezpieczeństwa i walki z terroryzmem?
Gen. Roman Polko: Z pewnością to spotkanie polityków jest ważne, lecz niestety nie ma tutaj żadnych decyzji przełomowych. Okazuje się, że jest to bardzo krótka wizyta Donalda Trumpa, który raczył zaszczycić szczyt swoją obecnością bodajże do 21.00. Uścisk dłoni ma znaczenie i ważne jest to, że ten kontakt jest nawiązany, a Donald Trump na szczęście odcina się od sceptycznego spojrzenia na sam sojusz, które miał przed szczytem. Istotne jest to, że potwierdzono ustalenia z Warszawy, które są ustaleniami długoterminowymi i nie będzie wycofania z nich. Natomiast przełomu żadnego nie ma, o czym było już chyba wiadomo przed szczytem.
NATO stanie się członkiem koalicji wymierzonej w Państwo Islamskie?
Zadeklarowano przystąpienie NATO do koalicji antyterrorystycznej, ale tylko w takim zakresie, który nie powoduje zaangażowania NATO w działania bojowe. Jest tu co najwyżej wymiana informacji i szkolenie. Rodzi się więc pytanie: to może lepiej należało zorganizować marsz protestacyjny w Brukseli przeciwko temu, co się dzieje z ISIS, bo zupełnie zapomniano o tym kogo my tam szkolimy. Po drugie, wymiana informacyjna powinna być w NATO standardem. Jeżeli mówimy o ISIS i zjawisku terroryzmu, to nie patrzmy tylko na Syrię, ale także na to, co dzieje się w Europie i jak mamy walczyć z ekstremistami, którzy są na naszym terytorium. Krótko mówiąc oczekiwałbym, że NATO zajmie się tymi gorącymi problemami.
Pana zdaniem możliwe jest wypracowanie tutaj wspólnej strategii do walki z terroryzmem?
Z punktu widzenia naszego narodowego interesu potrzebny jest silny sojusz, który ma wspólną strategię, gdzie rzeczywiście da się pogodzić interesy Francji, Niemiec, Stanów Zjednoczonych i wszystkich innych państw. Na tym właśnie polega kolektywna obrona. Wydawałoby się, tym bardziej, że wszyscy członkowie NATO są pojedynczo zaangażowani w walkę z ISIS, że jednak sojusz popatrzy bardziej strategicznie i odważnie. Że będzie miał w końcu wspólną strategię, wspólną wizję, a nie, że każdy kraj indywidualnie toczy swoją walkę z ISIS.
Strona polska liczy, że szczyt potwierdzi obecność wojsk USA w naszym kraju po 2018 r. Widzi Pan szanse na przekształcenie rotacyjnej obecności wojsk amerykańskich w Polsce w stałą obecność?
Myślę, że nie. Otóż gdyby było więcej odwagi, to pewnie sojusz przystąpiłby do działań bojowych, chociażby na Bliskim Wschodzie, czy w Syrii. Okazuje się, że NATO dlatego nie chce się angażować bojowo, bo obawia się reakcji Rosji. I tutaj niestety sytuacja jest podobna. Uznano ten taki półśrodek, że będą tu obecni rotacyjnie, za wystarczający na chwilę obecną. Żeby nie drażnić Rosji nie mówi się zdecydowanie o tym, że mamy prawo do takiej stałej obecności. A mamy je, bo Rosja Putina działa w sposób nieobliczalny i nie dotrzymuje traktatów międzynarodowych, które sama sygnowała.
Summa summarum -szczyt w Brukseli ma znaczenie bardziej symboliczne?
Dobrze, że NATO się spotyka, ale istotnie jest to spotkanie bardziej symboliczne. Bez wspomnianego już przełomu, który jednak jest potrzebny. Szczególnie po tym, co stało się po szczycie warszawskim w Turcji, czy aktach terroru w Europie, ta dyskusja powinna być żywsza i zarysowywać się powinna jakaś wizja strategiczna. Sojusz powinien się przeobrażać w strukturę, która potrafi działać razem i zwalczać nie tylko zagrożenia rodem z minionej epoki, gdzie jakiś jeden kraj napadnie na drugi. Ale, że również będzie aktywny w obliczu walki z terroryzmem, tym bardziej, że poprzedni szczyt zdefiniował tę przestrzeń jako obszar prowadzenia działań bojowych. Tymczasem po szczycie mieliśmy do czynienia z aktami agresji ze strony Rosji, niespotykanym na dotychczasową skalę atakiem informacyjnym. I chociażby w tym zakresie należało oczekiwać jakiegoś wspólnego pomysłu, wizji, strategii, czy też koncepcji, która powodowałaby, że sojusz nie będzie udawał, że nie dostrzega tego problemu, który jak sadzę będzie większy, bo coraz bardziej uzależnieni jesteśmy od tej wirtualnej przestrzeni.
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/341420-nasz-wywiad-gen-polko-nt-szczytu-nato-jezeli-mowimy-o-is-i-terroryzmie-to-nie-patrzmy-tylko-na-syrie-ale-takze-na-to-co-dzieje-sie-w-europie