Wiceminister sprawiedliwości, pochodzący z Opola Patryk Jaki napisał oświadczenie ws. festiwalu w Opolu.
Jaki opublikował je na Facebooku. W treści minister odnosi się do awantury jaka powstała wokół festiwalu w jego rodzinnym mieście. Polityk wypunktował wszystkie nieprawdy i przeinaczenia, który posługują się niechętne rządowi media.
Szanowni Państwo,
ważne w sprawie Festiwalu w Opolu:
Nie było żadnej cenzury – nikomu nie zabroniono występu na festiwalu. Skąd wziął się problem? Kilka niewiarygodnych mediów podało fejknews o tym, że zabroniono śpiewania Kayah. A prezydent Opola bezrefleksyjnie (nie sprawdzając czy to prawda u źródła) publicznie zaatakował swojego partnera z TVP. Chwile później Kayah na FB prostowała, że to kłamstwo i nikt jej nie zabronił śpiewać – tylko sama z siebie nie chce wystąpić ( bo woli grać dla KOD i Michnika)
Po tej nieprawdziwej informacji po Polsce rozeszła się fama i inni zaczęli masowo rezygnować i rozpoczęła się histeria.
Przypominam, że Kayah nie miała, żadnego problemu, aby występować na Festiwalu Piosenki Radzieckiej – dla komunistycznych kacyków odpowiedzialnych za śmierć polskich bohaterów. Pobratańcy Stalina byli ok – natomiast PiS jest gorszy.
W Polsce odbywa się teraz to co jest znane od zawsze – ludzie, którzy uwierzyli propagandzie, że w Polsce za PiS jest gorzej niż w Aleppo – mają okazję aby zamanifestować swoją antypisowość. I tak naprawdę to oni szkodzą festiwalowi. Oni swoje poglądy polityczne przekładają nad dobro polskiej piosenki.
Mimo całej tej antypisowskiej propagandy gospodarka rozwija się najszybciej od lat, bezrobocie jest najniższe w historii III RP, ubóstwo najmniejsze w dziejach a giełda urosła najwyżej od 2007 roku. Jak nie da się uderzyć faktami w rząd to uderza się „strajkiem artystów”.
TVP przez lata była lojalnym partnerem Opola i największym jego donatorem. Mimo różnych problemów telewizje komercyjne nigdy się po niego nie zgłosiły bo nie chciały płacić tyle ile płaciło TVP. Opole powinno być wdzięczne telewizji za te wszystkie lata promocji miasta. Tym bardziej, że ten rząd przeznaczył środki na opolski amfiteatr i wpisał na stałe do ramówki TVP przeboje z opolskiej sceny.
Zanim skrytykuje się Jacka Kurskiego za organizacje dużych eventów muzycznych – trzeba sięgnąć do faktów a nie partyjnych emocji. Ostatnie starcie Kurskiego z TVN i Polsatem na sylwestra (mimo śmiechów i kpin z TVP) – skończyły się nokautem stacji komercyjnych. Okazało się, że zwykli Polacy mają już dość tej poprawności politycznej.
Boję się, że ta nieprofesjonalna szarża prezydenta Opola spowoduje, że miasto straci swoje największe dobro na zawsze. Co nam z marki bez ogólnopolskiej widowni? Festiwal dla 3 tys. ludzi w amfiteatrze a nie 6 mln w całej Polsce to mimo nazwy – „koncercik” a już nie festiwal.
Podzielałem obawy prezydenta Opola o jakość festiwalu dlatego udało mi się wywalczyć, że TVP zgodziła się na pierwszy warunek prezydenta Opola tzw. powołanie specjalnej komisji, która zapraszałby artystów. Wtedy jednak prezydent wymyślił kolejny warunek – przesunięcie festiwalu. Upokarzanie publiczne jednak partnera – zawsze źle się kończy.
TVP popełnia błędy. Nie jest idealna, ale zadaniem włodarzy Opola jest mądry dialog, pragmatyzm, chowanie emocji i konstruktywna postawa a nie manifestacyjne nie wpuszczanie na budowę.
Ponadto fala rezygnacji był też szansą na pokazanie publiczność zamiast wielu mocno już wypalonych gwiazd – młodych polskich artystów, którzy nie potrafią się od lat przebić (mamy też takich w Opolu).
Obawiam się, że bilans tej szarży prezydenta będzie taki, że nie dość, że Opole straci na zawsze swoje największe dobro(wiem, że już większe miasta zgłosiły się po festiwal) to jeszcze wszyscy mieszańcy miasta złożą się na gigantyczne odszkodowanie za zerwanie tej umowy.
Wiecie, że życzę jak najlepiej prezydentowi jak i mojemu miastu. Proszę więc jeszcze o refleksje i nie uleganie propagandzie. Twarde fakty podane wyżej są niestety bezwzględne.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/340897-jaki-boje-sie-ze-ta-nieprofesjonalna-szarza-prezydenta-opola-spowoduje-ze-miasto-straci-swoje-najwieksze-dobro-na-zawsze