99 proc. wypowiedzi Lecha Wałęsy można traktować z ograniczoną powagą. Ale zdarzają mu się takie, do których należy podejść absolutnie serio. Zaliczyłbym do nich fragment wywiadu dla portalu „Gazety”.
G: - Nie obawia się pan, że ABW…
LW: - …obawiam się jedynie Pana Boga. I nikogo więcej.
G: - No nie… przed żoną pan chyba jeszcze ma pewien strach.
LW: - Troszeczkę.
G: - Agenci ABW w końcu wparują do pana domu rodzinnego i biura.
LW: - Ależ proszę uprzejmie. Zapraszam. Nic nie mam - żadnego papieru, którego mogliby się przyczepić. Przecież ja o tym, że mogą mi zrobić przeszukanie, wiem od dawna. Ci ludzie są do tego zdolni. Wyczyściłem wszystko, więc mogą do mnie przyjść. Ja już dawno się przygotowałem na przyjście służb do mojego domu. Tyle już zniosłem w życiu, że agentów ABW też zniosę. Spokojnie.
Co my tu mamy? Człowieka, który się przyznaje. Być może do niszczenia dokumentów. Być może do ich ukrywania. Być może do posiadania czegoś, w czego posiadaniu nie powinien być.
Przyznaje się do czegoś jeszcze. Arogancko krzyczy bowiem: śmiało, państwowe służby mogą mi skoczyć, bo wszystko wyczyściłem. Skoro „wyczyścił”, to znaczy, że było co czyścić. Szkoda, że redaktor z gazeta.pl nie zapytał, co też TW „Bolek” wyczyścił. Ale cóż – nie było jego zadaniem stawiać takie pytania…
Wyskok Wałęsy przywodzi na myśl lata 90, gdy postkolonialne państwo można było dowolnie doić, gdy gangsterzy brylowali na salonach, imprezowali z politykami, a przeflancowani w policjantów ubecy – co tak dobrze odmalował w „Psach” Władysław Pasikowski – palili na wysypisku swoje archiwa. I śmiali się w twarz tym, którzy próbowali ich złapać za rękę.
Dziś w twarz śmieje się Wałęsa. Przez lata wyzywał tych, którzy mieli odwagę odsłaniać kulisy niechlubnych fragmentów jego biografii. Wreszcie odnaleziono podpisane przez niego donosy i pokwitowania odbioru pieniędzy od SB. Zaprzeczył. Po kilku miesiącach autentyczność dokumentów potwierdzili grafolodzy. Wałęsa ich tradycyjnie wyśmiał.
Wiemy, że gdy pełnił najwyższy urząd w państwie maczał palce w zdekompletowaniu dokumentów na temat swojej współpracy z SB. Dowody zostały ordynarnie wyrwane z teczki. Czy do „wyczyszczenia” właśnie ich przyznał się w „Gazecie” Wałęsa?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/340822-szczerosc-godna-najbardziej-bezczelnych-gangsterow-walesa-nie-obawia-sie-abw-bo-wyczyscil-wszystko