Podtrzymuje Pan swoją opinię, że lepiej płacić kary niż zgodzić się na przymusową relokację?
Relokacja to przeniesienie problemu z Grecji czy Włoch do Polski. Jest nieskuteczna, nie wykonywana przez inne państwa Unii Europejskiej. Jedynie 11 proc. ludzi z grup, które miały być relokowane zostało przeniesione do innych państw. To nieskuteczna metoda, która przyciąga kolejne fale migracji. Tak nierozsądne rozwiązania doprowadzą do katastrofy społecznej. W starej Unii nie można bezpiecznie chodzić po niektórych dzielnicach Paryża, Sztokholmu, Berlina. My tego nie chcemy. Tak jak nie życzymy sobie stanu wyjątkowego w Polsce. Karami straszył nas komisarz Dimitris Awramopulos. On jest Grekiem, więc zależy mu na tym, by problem został przeniesiony z Grecji w inne miejsce. Pamiętajmy, że Donald Tusk też straszy Polskę sankcjami. Utwierdza mnie to w przekonaniu, że decyzja polskiego rządu, by nie popierać Tuska w walce o reelekcję na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej, była jak najbardziej uzasadniona. Jeżeli chodzi o kary, to mamy skargę węgierską i słowacką na decyzję Unii Europejskiej z września 2015 roku. Sprawa się toczy, nie wiadomo kiedy się to skończy. Gdyby Unia chciała nas ukarać, to musiałaby ukarać wszystkich. Proces relokacji po prostu nie jest wykonywany.
Mamy więc do czynienia jedynie ze straszeniem?
Nie do końca, ponieważ łączy się z tym też pewna koncepcja ideologiczna. Koncepcja polegająca na zburzeniu dotychczasowych więzi społecznych w Europie, koncepcja destrukcji systemu wartości opartego na chrześcijaństwie, na którym z kolei opiera się cywilizacja europejska. Ten proces w starej Unii niestety postępuje, ale my jesteśmy państwem niepodległym, krajem ludzi, którzy cenią sobie wartości oparte o fundament chrześcijański i nie ulegniemy presji tych, którzy zamierzają doprowadzić do katastrofy.
Rozmawiała Anna Sarzyńska.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Podtrzymuje Pan swoją opinię, że lepiej płacić kary niż zgodzić się na przymusową relokację?
Relokacja to przeniesienie problemu z Grecji czy Włoch do Polski. Jest nieskuteczna, nie wykonywana przez inne państwa Unii Europejskiej. Jedynie 11 proc. ludzi z grup, które miały być relokowane zostało przeniesione do innych państw. To nieskuteczna metoda, która przyciąga kolejne fale migracji. Tak nierozsądne rozwiązania doprowadzą do katastrofy społecznej. W starej Unii nie można bezpiecznie chodzić po niektórych dzielnicach Paryża, Sztokholmu, Berlina. My tego nie chcemy. Tak jak nie życzymy sobie stanu wyjątkowego w Polsce. Karami straszył nas komisarz Dimitris Awramopulos. On jest Grekiem, więc zależy mu na tym, by problem został przeniesiony z Grecji w inne miejsce. Pamiętajmy, że Donald Tusk też straszy Polskę sankcjami. Utwierdza mnie to w przekonaniu, że decyzja polskiego rządu, by nie popierać Tuska w walce o reelekcję na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej, była jak najbardziej uzasadniona. Jeżeli chodzi o kary, to mamy skargę węgierską i słowacką na decyzję Unii Europejskiej z września 2015 roku. Sprawa się toczy, nie wiadomo kiedy się to skończy. Gdyby Unia chciała nas ukarać, to musiałaby ukarać wszystkich. Proces relokacji po prostu nie jest wykonywany.
Mamy więc do czynienia jedynie ze straszeniem?
Nie do końca, ponieważ łączy się z tym też pewna koncepcja ideologiczna. Koncepcja polegająca na zburzeniu dotychczasowych więzi społecznych w Europie, koncepcja destrukcji systemu wartości opartego na chrześcijaństwie, na którym z kolei opiera się cywilizacja europejska. Ten proces w starej Unii niestety postępuje, ale my jesteśmy państwem niepodległym, krajem ludzi, którzy cenią sobie wartości oparte o fundament chrześcijański i nie ulegniemy presji tych, którzy zamierzają doprowadzić do katastrofy.
Rozmawiała Anna Sarzyńska.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/340643-nasz-wywiad-mariusz-blaszczak-o-naciskach-brukseli-ws-imigrantow-nie-zabraknie-nam-odwagi-nie-sciagniemy-na-polske-zagrozenia?strona=2