Okazuje się, że za umowę dla prof. Wronkowskiej, Trybunał Konstytucyjny, zapłacił aż 10500 złotych brutto.
Oprócz wynagrodzenia, zewnętrzni wykonawcy, mogli też liczyć na darmowe materiały i dokumenty niezbędne do wykonania umowy oraz do korzystania z zaplecza administracyjno - technicznego biura TK. W sumie na wszystkie umowy wydano ponad 33 tysiące złotych. Sprawa bulwersuje najbardziej w kontekście faktu, że umowy podpisywane były z wykonawcami na wykonywanie pracy, którą powinni podjąć się sami sędziowie, których dotyczyły konkretne, prowadzone przez nich sprawy. Z informacji portalu wPolityce.pl wynika, że po tym, jak sędzia Julia Przyłębska została prezesem TK, a sędzia Mariusz Muszyński jej pełnomocnikiem, zrezygnowano z podpisywania podobnych umów. Wczoraj media informowały o rzekomej „aferze”, czyli przedłużeniu umów dla pracowników zewnętrznych TK, którzy zajmują się odsiewaniem tysięcy wadliwych wniosków i skarg, które trafiają do trybunału.
CZYTAJ TAKŻE:Kolejna wydumana „afera” w TK? Tym razem zarzucają trybunałowi zatrudnianie zewnętrznych fachowców
Jak się okazuje krytykom tych potrzebnych praktyk, nie przeszkadzało rozpasanie w trybunale, w którym orzeczenia i analizy dla sędziów pisały osoby trzecie.
Wojciech Biedroń
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Okazuje się, że za umowę dla prof. Wronkowskiej, Trybunał Konstytucyjny, zapłacił aż 10500 złotych brutto.
Oprócz wynagrodzenia, zewnętrzni wykonawcy, mogli też liczyć na darmowe materiały i dokumenty niezbędne do wykonania umowy oraz do korzystania z zaplecza administracyjno - technicznego biura TK. W sumie na wszystkie umowy wydano ponad 33 tysiące złotych. Sprawa bulwersuje najbardziej w kontekście faktu, że umowy podpisywane były z wykonawcami na wykonywanie pracy, którą powinni podjąć się sami sędziowie, których dotyczyły konkretne, prowadzone przez nich sprawy. Z informacji portalu wPolityce.pl wynika, że po tym, jak sędzia Julia Przyłębska została prezesem TK, a sędzia Mariusz Muszyński jej pełnomocnikiem, zrezygnowano z podpisywania podobnych umów. Wczoraj media informowały o rzekomej „aferze”, czyli przedłużeniu umów dla pracowników zewnętrznych TK, którzy zajmują się odsiewaniem tysięcy wadliwych wniosków i skarg, które trafiają do trybunału.
CZYTAJ TAKŻE:Kolejna wydumana „afera” w TK? Tym razem zarzucają trybunałowi zatrudnianie zewnętrznych fachowców
Jak się okazuje krytykom tych potrzebnych praktyk, nie przeszkadzało rozpasanie w trybunale, w którym orzeczenia i analizy dla sędziów pisały osoby trzecie.
Wojciech Biedroń
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/340474-nasz-news-za-pieniadze-tk-pisano-orzeczenia-i-analizy-prawne-do-wyrokow-dla-sedziow-stanislawa-biernata-i-slawomiry-wronkowskiej?strona=2