Komisja Europejska zagroziła we wtorek rozpoczęciem procedury o naruszenie prawa UE, jeśli Polska, Węgry i Austria do czerwca nie przystąpią do relokacji uchodźców.
Głos Brukseli zbiegł się z zaskakującą, choć budzącą nadzieję woltą lidera Platformy Grzegorza Schetyny, który zadeklarował, że PO nie jest za przyjmowaniem uchodźców (czyli faktycznie imigrantów).
Niestety, po ogłoszeniu szantażu ze strony Brukseli i poparciu tej linii przez Tuska, Schetyna nie stanął za rządem. Nie zwołał konferencji, na której powinien był udzielić polskiemu rządowi pełnego poparcia w sprawie sprzeciwu wobec presji ze strony KE. Nie powiedział: w tej sprawie jesteśmy i będziemy razem z rządzącymi.A miałoby to naprawdę realne znaczenie. Bo kraju, w którym przeciw imigracji jest zarówno rząd, jak i największa partia opozycyjna, nie da się łatwo złamać.
Ale nic z tego. Zamiast wsparcia rząd Beaty Szydło otrzymał „dobrą radę” dotyczącą przyjęcia „kilkudziesięciu osób”. Schetyna „nie wyobraża sobie, by premier Beata Szydło podjęła inną decyzję niż przyjęcie uchodźców”.
A przecież tu nie chodzi o liczby związane z pierwszą transzą, ale zasadę. Jeśli Polska uchyli drzwi w tej kwestii, nigdy już ich nie domknie. I nie jest ważne, czy pierwsza transza będzie dotyczyła kilkudziesięciu osób, czy kilku tysięcy. Chodzi o sam mechanizm, który raz uruchomiony, będzie już nie do zatrzymania.
Nie ma dziś ważniejszej sprawy w Polsce niż kwestia relacji z Unią w kontekście imigracji. Decyduje się kształt naszej Ojczyzny na całe pokolenia, a pewnie i na zawsze. Co ważne: mówimy o decyzji, która raz podjęta - gdy chodzi o zgodę - będzie nieodwoływalna.
Skoro mimo słownej wolty Platforma nie zdobyła się na odwagę obrony narodowego interesu, tym większa odpowiedzialność spoczywa na obecnym obozie rządzącym. Nie tylko w kontekście czekającej nas batalii z Brukselą, ale także gdy chodzi o powstrzymanie tych, którzy - niezależnie od wypowiadanych słów - chcą Polskę zmienić. Tak zmienić, że za lat kilkanaście zupełnie jej nie poznamy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/340338-wystarczyl-pomruk-brukseli-by-stalo-sie-jasne-ze-platforma-nie-jest-zdolna-do-obrony-narodowych-interesow