Życie Jana Krzysztofa Kelusa można opowiedzieć na sto sposobów: oficjalnie, jak przystało na encyklopedyczną notkę o Kawalerze Orderu Orła Białego; patetycznie, jak zapewne zrobiłby to IPN, doceniając zaangażowanie więźnia politycznego; anegdotycznie, jak chciałby sam Kelus; czy wreszcie przez jego piosenki, jak robią to nieświadomie jego słuchacze. Można też próbować naszkicować alfabet, ale ponieważ Kelus jest osobny, inny niż wszyscy, to i alfabet będzie cokolwiek inny, bo niealfabetyczny. A jaki? Z grubsza chronologiczny
— pisze w najnowszym numerze „wSieci” Robert Mazurek.
Przytaczamy kilka haseł sporządzonych przez publicystę:
Rakowiecka – „Twój adres zmienił się: Rakowiecka 37 M” – śpiewał później Kelus wprzejmującym hymnie opozycjonistów „Piosenka omorzu”. Wśledztwie prowadzonym ze stalinowskiego małego kodeksu karnego (→ Zenek K.) grożono mu minimum pięcioma latami więzienia, agdyby sprawę podciągnięto pod zdradę, to nawet karą śmierci. Kolportowana później przez jednego z bardzo znanych opozycjonistów legenda głosi, że siedząc dwa lata później na Rakowieckiej, faktycznie znalazł metalową miskę, o której śpiewał Kelus („Na dnie miski wyryję J.K.”).
Radom – „Czerwiec nas zastał zdala od miasta / Jesienią Konrad już na nas czekał” – opisuje powstanie KOR w„Szosie E-7” Kelus. Rzeczywiście Konrad Bieliński skierował wracających z wakacji Kelusów do Romaszewskich, którzy wręczyli im adresy robotników pobitych i zatrzymanych w Radomiu w czerwcu 1976 r. Do Radomia jeździła głównie → Kuba, a Kelus pocieszał się sarkastycznie, że „sto kilometrów to niedaleko […], logicznie biorąc, ktoś mógł im spalić miejski komitet w miasteczku Cieszyn”.
Panna „S”– jak ją określił Kelus, przyszła do niego, gdy coraz więcej czasu spędzał już na Mazurach. Przyglądał się więc „Solidarności” trochę z dystansu, ale i tak nie uniknął aresztowania. Zatrzymany wkwietniu 1982 r. (wcześniej się ukrywał) trafił do obozu internowania.
Piosenki – czasy były podobno takie, że chłopak bez gitary nie miał żadnych szans u dziewczyny, a → Kuba bez wątpienia była i jest kobietą piękną. Siłą rzeczy Kelus nauczył się więc grać, choć – jak podkreśla – „beczy jak koza, a nie śpiewa”. Zpoczątku piosenki były apolityczne i cudze, potem sam zaczął je pisać i coraz częściej pojawiała się w nich polityka. Później dzięki → kasetom Kelus stał się popularny nie tylko wśród znajomych. Tak oto doktor socjologii, człowiek skromny i osobny, nieśmiały wręcz, stał się bardem i głosem pokolenia.
Całość alfabetu do przeczytania na łamach „wSieci”, polecamy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/340305-robert-mazurek-we-wsieci-alfabet-jana-krzysztofa-kelusa-jego-zycie-mozna-opowiedziec-na-sto-sposobow