Sztampowych parad dosyć już, i innych oklepanych chwytów, my, gdy orkiestry zabrzmi tusz, puścimy w cyrku stu dżygitów…
— zaczyna niezrównany Piotr Fronczewski jeden z najwspanialszych monologów świata. W równie atrakcyjnej formie dżygitka Dominika Wielowieyska rozrzuca z worka „Gazety Wyborczej” to, co w nim ma… W weekendowym wydaniu Magazynu Świątecznego ta niewątpliwie, oczywiście, ma się rozumieć, w rzeczy samej utalentowana narratorka w białym fraku, suponuje:
„Andrzej Duda: prezydent w peruce”.
Nie chodzi o to, że rzeczywiście występuje w peruce, to taka metafora, żeby było bardziej inteligentnie. Dla mniej rozgarniętych jest odpowiednio dobrana fotografia głowy państwa polskiego z podpisem:
Za radą speców od mowy ciała mówi głośniej, naśladuje intonację Jana Pawła II, wznosi brodę niczym Mussolini. Wygląda to zabawnie
Jednakże nie o rozśmieszanie tej niewątpliwie, oczywiście, ma się rozumieć, w rzeczy samej utalentowanej publicystce chodzi, wręcz przeciwnie. Wielowieyska wykłada z całą powagą, że kiedyś miała wątpliwości, czy - cytuję zgodnie z oryginałem - „straszyć Trybunałem Stanu Ziobrę i Kaczyńskiego”, ale dziś już nie wątpi, kogo, za co i przed czym postawić. Taki Duda, młody, wykształcony, sympatyczny, z niezłą prezencją, głosowali na niego nawet ci, którzy nie lubili PiS, a tu masz babo placek, i on, i ta - jak jej tam - Beata Szydło „powinni odpowiedzieć za łamanie konstytucji”, orzeka konstytucjonalistka z „GW”. Zainteresowanych odsyłam do źródła.
I tak Wielowieyska była powściągliwa. Bo mogła jak na przykład niejaki Hołdys Zbigniew, „komentator” po podstawówce na usługach Tomasza Lisa w „Newsweeku”, wypalić wprost, że to „ponury chuj” i „parszywy posraniec”. Albo jak… - mniejsza z tym, daruję sobie kolejne przykłady tego typu gejzerów intelektu. Autorka „GW” mogła, no, ale ona ma przecież klasę. Mogą natomiast jej czytelnicy, którzy dali upust…
Oj Adrian, Adrian. Szkoda słów. Zrobić z siebie takiego imbecyla, to wielka sztuka. I zamiast wybić się na niepodległość, ten syn kuśnierza ze Starego Sącza, wybił się na idiotę. Szkoda Pani Agaty i córki…
— dopisał pod tekstem Wielowieyskiej internauta „Julek”.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Sztampowych parad dosyć już, i innych oklepanych chwytów, my, gdy orkiestry zabrzmi tusz, puścimy w cyrku stu dżygitów…
— zaczyna niezrównany Piotr Fronczewski jeden z najwspanialszych monologów świata. W równie atrakcyjnej formie dżygitka Dominika Wielowieyska rozrzuca z worka „Gazety Wyborczej” to, co w nim ma… W weekendowym wydaniu Magazynu Świątecznego ta niewątpliwie, oczywiście, ma się rozumieć, w rzeczy samej utalentowana narratorka w białym fraku, suponuje:
„Andrzej Duda: prezydent w peruce”.
Nie chodzi o to, że rzeczywiście występuje w peruce, to taka metafora, żeby było bardziej inteligentnie. Dla mniej rozgarniętych jest odpowiednio dobrana fotografia głowy państwa polskiego z podpisem:
Za radą speców od mowy ciała mówi głośniej, naśladuje intonację Jana Pawła II, wznosi brodę niczym Mussolini. Wygląda to zabawnie
Jednakże nie o rozśmieszanie tej niewątpliwie, oczywiście, ma się rozumieć, w rzeczy samej utalentowanej publicystce chodzi, wręcz przeciwnie. Wielowieyska wykłada z całą powagą, że kiedyś miała wątpliwości, czy - cytuję zgodnie z oryginałem - „straszyć Trybunałem Stanu Ziobrę i Kaczyńskiego”, ale dziś już nie wątpi, kogo, za co i przed czym postawić. Taki Duda, młody, wykształcony, sympatyczny, z niezłą prezencją, głosowali na niego nawet ci, którzy nie lubili PiS, a tu masz babo placek, i on, i ta - jak jej tam - Beata Szydło „powinni odpowiedzieć za łamanie konstytucji”, orzeka konstytucjonalistka z „GW”. Zainteresowanych odsyłam do źródła.
I tak Wielowieyska była powściągliwa. Bo mogła jak na przykład niejaki Hołdys Zbigniew, „komentator” po podstawówce na usługach Tomasza Lisa w „Newsweeku”, wypalić wprost, że to „ponury chuj” i „parszywy posraniec”. Albo jak… - mniejsza z tym, daruję sobie kolejne przykłady tego typu gejzerów intelektu. Autorka „GW” mogła, no, ale ona ma przecież klasę. Mogą natomiast jej czytelnicy, którzy dali upust…
Oj Adrian, Adrian. Szkoda słów. Zrobić z siebie takiego imbecyla, to wielka sztuka. I zamiast wybić się na niepodległość, ten syn kuśnierza ze Starego Sącza, wybił się na idiotę. Szkoda Pani Agaty i córki…
— dopisał pod tekstem Wielowieyskiej internauta „Julek”.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/339660-dzygitka-wielowieyska-rozrzuca-co-w-swym-worku-ma-i-caly-cyrk-jest-obesr?strona=1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.