Właściwie nie ma się co dziwić, że Sławomir Nowak wolałby całą aferę Amber Gold obrócić w żart. Dla niego i dla całej Platformy Obywatelskiej to byłoby najlepsze wyjście. Tym razem jednak unik się nie uda. Były szef resortu transportu powinien stanąć przed komisją śledczą.
Poseł Krzysztof Brejza zarzuca Małgorzacie Wassermann, że z wezwania Sławomira Nowaka na posiedzenie komisji ds. afery Amber Gold zrobiła polityczny show. Może i było to zachowanie ponadzwyczajne (myślę o telefonowaniu przed kamerami), ale czy on sam tej sytuacji nie sprowokował udając, że nie zdaje sobie sprawy z żadnego wezwania.
Pani Małgosiu, Pani napisze smska, to oddzwonię. Ściskam mocno
— tymi słowami zwrócił się do przewodniczącej komisji poprzez twittera. Kpiny z komisji? Może i tak, ale przede wszystkim to nic zaskakującego. Ta poufałość w korespondencji to pokaz prostactwa i dowód na to, że politycy byłej partii rządzącej niczego się nie nauczyli, że nadal są butni, że nie próbują okazać ani grama pokory. „Pani napisze” - to takie, wicie rozumicie, sztubackie mrugnięcie oczkiem i krzywy uśmieszek. Poziom budki z piwem, a nie konstytucyjnego ministra. Po to chyba, by tym gestem przykuć uwagę mediów, co się znakomicie udało, a odwrócić uwagę od sedna sprawy, czyli powodu wezwania byłego ministra transportu, budownictwa i gospodarki morskiej. To w czasie gdy przyjaciel Donalda Tuska, znany lepiej jako „Lolo Pindolo” kierował resortem, spółka oszustów przeżywała prawdziwy rozkwit. Odpowiedzi na pytania komisji mogą nie być łatwe, dlatego - to zrozumiałe - lepiej z siebie zrobić idiotę niż poddać przesłuchaniu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/339023-lolo-pindolo-tandetnie-zagaduje-do-poslanki-wassermann-panie-slawku-pan-przyjdzie-na-komisje-to-wtedy-porozmawiacie