Podniosła egzaltacja politycznych przemówień wzmocniona chrypliwym półszeptem Daniela Olbrychskiego porwała tłumy. Transparenty, proporce i flagi ruszyły do walki o wolność. Tłum zwołany do Warszawy przez Platformę Obywatelską skandował hucznie hasło „Rozliczymy!”. Czyż to nie bezmyślne wywoływanie samospełniającej się przepowiedni? W istocie, jest za co rozliczać PO. Zwłaszcza w kwestii wolności.
Groteskowość Marszu Wolności jest tak ewidentna, że naprawdę trudno mówić serio o kolejnych ulicznych happeningach totalnej opozycji. Zadeklarowani „obrońcy wolności” pogwałcili ją już tyle razy, że powinni trzymać się od niej z daleka. Skoro jednak brną, przypomnijmy kilka zapomnianych faktów.
1. Kneblowanie kibiców było wyjątkowe dotkliwe dla części z nich. Za to, że odważyli się wyrazić swój sprzeciw wobec ówczesnego premiera Donalda Tuska, zostali brutalnie potraktowani przez służby. Operacja „Widelec” była zemstą za żartobliwe protesty pod hasłem „Donald Matole, Twój rząd obalą kibole”. Kilkaset osób zostało zatrzymanych bez żadnych podstaw w sposób przestępczy. Część z nich do dziś przed sądami dochodzi swoich praw.
2. Kneblowanie satyryków. Nie było sentymentów ani taryfy ulgowej nawet dla działalności niszowej. Twórca strony AntyKomor.pl został zatrzymany. Do jego mieszkania o 6 rano wtargnęło ABW, rekwirując mu sprzęt komputerowy pod zarzutem obrazy prezydenta. Siedmiu uzbrojonych funkcjonariuszy pozbawiło go laptopa, nośników pamięci, dysków twardych, a nawet kart pamięci do cyfrowego aparatu fotograficznego.
3. Kneblowanie głosu obywatelskiego. Jednym z elementów dzisiejszego Marszu Wolności jest obrona edukacji i żądanie referendum w tej sprawie. Platforma nie chce pamiętać o złożonym w Sejmie projekcie „Rodzice chcą mieć wybór”. W czasie gdy rządziła koalicja PO-PSL wrzucono do niszczarki ponad 2 miliony podpisów pod wnioskami obywatelskimi pilotowanych przez Fundację Rzecznik Praw Rodziców. W 2013 roku minister edukacji narodowej Krystyna Szumilas stwierdziła krótko:
Odrzucenie przez Sejm wniosku obywatelskiego o przeprowadzenie referendum edukacyjnego pozwoli nauczycielom skupić się na tym, co najważniejsze. Podobny los spotkał miliony obywateli, którzy domagali się referendum w obronie polskiej ziemi i przesunięcia wieku emerytalnego. Głos Polaków nie liczył się kompletnie.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Podniosła egzaltacja politycznych przemówień wzmocniona chrypliwym półszeptem Daniela Olbrychskiego porwała tłumy. Transparenty, proporce i flagi ruszyły do walki o wolność. Tłum zwołany do Warszawy przez Platformę Obywatelską skandował hucznie hasło „Rozliczymy!”. Czyż to nie bezmyślne wywoływanie samospełniającej się przepowiedni? W istocie, jest za co rozliczać PO. Zwłaszcza w kwestii wolności.
Groteskowość Marszu Wolności jest tak ewidentna, że naprawdę trudno mówić serio o kolejnych ulicznych happeningach totalnej opozycji. Zadeklarowani „obrońcy wolności” pogwałcili ją już tyle razy, że powinni trzymać się od niej z daleka. Skoro jednak brną, przypomnijmy kilka zapomnianych faktów.
1. Kneblowanie kibiców było wyjątkowe dotkliwe dla części z nich. Za to, że odważyli się wyrazić swój sprzeciw wobec ówczesnego premiera Donalda Tuska, zostali brutalnie potraktowani przez służby. Operacja „Widelec” była zemstą za żartobliwe protesty pod hasłem „Donald Matole, Twój rząd obalą kibole”. Kilkaset osób zostało zatrzymanych bez żadnych podstaw w sposób przestępczy. Część z nich do dziś przed sądami dochodzi swoich praw.
2. Kneblowanie satyryków. Nie było sentymentów ani taryfy ulgowej nawet dla działalności niszowej. Twórca strony AntyKomor.pl został zatrzymany. Do jego mieszkania o 6 rano wtargnęło ABW, rekwirując mu sprzęt komputerowy pod zarzutem obrazy prezydenta. Siedmiu uzbrojonych funkcjonariuszy pozbawiło go laptopa, nośników pamięci, dysków twardych, a nawet kart pamięci do cyfrowego aparatu fotograficznego.
3. Kneblowanie głosu obywatelskiego. Jednym z elementów dzisiejszego Marszu Wolności jest obrona edukacji i żądanie referendum w tej sprawie. Platforma nie chce pamiętać o złożonym w Sejmie projekcie „Rodzice chcą mieć wybór”. W czasie gdy rządziła koalicja PO-PSL wrzucono do niszczarki ponad 2 miliony podpisów pod wnioskami obywatelskimi pilotowanych przez Fundację Rzecznik Praw Rodziców. W 2013 roku minister edukacji narodowej Krystyna Szumilas stwierdziła krótko:
Odrzucenie przez Sejm wniosku obywatelskiego o przeprowadzenie referendum edukacyjnego pozwoli nauczycielom skupić się na tym, co najważniejsze. Podobny los spotkał miliony obywateli, którzy domagali się referendum w obronie polskiej ziemi i przesunięcia wieku emerytalnego. Głos Polaków nie liczył się kompletnie.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/338597-5-faktow-ktore-miazdza-marsz-wolnosci-czy-platforma-jeszcze-pamieta-jak-gwalcila-prawa-obywateli-przypomnijmy-wideo