A co z pana kandydowaniem na prezydenta Warszawy? Nadal jest pan zainteresowany, by stanąć w szranki?
To są jednak odrębne sprawy. To opozycja łączyła ten projekt z planami wyborczymi i to w sposób zupełnie nieuzasadniony. Projekt ustawy nie zmieniał bowiem kwestii wyborów To mieszkańcy zawsze decydują kto będzie prezydentem stolicy.
CZYTAJ TAKŻE:Ustawa metropolitalna w pytaniach i odpowiedziach
Ale czy wycofanie się z projektu nie wpłynęło na pana stosunek do możliwości startu w wyborach?
W tej chwili jest daleko do decyzji. Mamy deklarację kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości, że ta zapadnie pod koniec roku. Musi być ona poprzedzona analizami, które będą wskazywały na to, który z polityków PiS ma największe szanse, by w tych wyborach wystartować. Trudno mi się na ten temat teraz wypowiadać, gdyż decyzja nie zależy ode mnie. To nie ten czas.
No to przyjmijmy, że kierownictwo PiS jest zainteresowane pana kandydaturą. Jaką decyzję by pan podjął?
Nie wykluczam, że znajduję się w gronie osób, które są brane pod uwagę. Jeśli więc zapadnie decyzja Prawa i Sprawiedliwości to oczywiście się nie uchylę. Jestem jednak przekonany, że osobiste ambicje trzeba odłożyć na bok. Jestem jednak przekonany, że osobiste ambicje trzeba odłożyć na bok. Bój o Warszawę jest tak ważny w kontekście lepszego zarządzania miastem i walki z patologiami stolicy, że powinno się podjąć chłodną decyzję o kandydacie Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Warszawy.
Jeśli okaże się, że będzie pan startował, to pana przeciwnicy będą podnosili kwestię związaną z wycofaniem się z projektu ustawy, który firmowany był pana twarzą.
Zgoda, ale ja nie mam się czego wstydzić. Nie wycofujemy się z projektu dlatego, że zrobiliśmy coś złego lub mieliśmy złe intencje. Przecież nikt w Prawie i Sprawiedliwości nie chciał dokonać „skoku” na Warszawę, czy narzucić rozwiązań, które miałyby negatywny wpływ na mieszkańców stolicy. Wręcz przeciwnie. Uważamy, że ten projekt, po pewnych zmianach, co podkreślaliśmy od początku, dawał szanse na dobre zorganizowanie tej metropolii. Wycofując się z poselskiego projektu ustawy pokazujemy, że stosujemy inne standardy niż nasi przeciwnicy. Ci byli skłonni przeprowadzać zmiany siłowe. Potrafimy się wycofać, jeśli wymagają od nas tego mieszkańcy metropolii warszawskiej. To pozytywny znak.
Rozmawiał Wojciech Biedroń
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
A co z pana kandydowaniem na prezydenta Warszawy? Nadal jest pan zainteresowany, by stanąć w szranki?
To są jednak odrębne sprawy. To opozycja łączyła ten projekt z planami wyborczymi i to w sposób zupełnie nieuzasadniony. Projekt ustawy nie zmieniał bowiem kwestii wyborów To mieszkańcy zawsze decydują kto będzie prezydentem stolicy.
CZYTAJ TAKŻE:Ustawa metropolitalna w pytaniach i odpowiedziach
Ale czy wycofanie się z projektu nie wpłynęło na pana stosunek do możliwości startu w wyborach?
W tej chwili jest daleko do decyzji. Mamy deklarację kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości, że ta zapadnie pod koniec roku. Musi być ona poprzedzona analizami, które będą wskazywały na to, który z polityków PiS ma największe szanse, by w tych wyborach wystartować. Trudno mi się na ten temat teraz wypowiadać, gdyż decyzja nie zależy ode mnie. To nie ten czas.
No to przyjmijmy, że kierownictwo PiS jest zainteresowane pana kandydaturą. Jaką decyzję by pan podjął?
Nie wykluczam, że znajduję się w gronie osób, które są brane pod uwagę. Jeśli więc zapadnie decyzja Prawa i Sprawiedliwości to oczywiście się nie uchylę. Jestem jednak przekonany, że osobiste ambicje trzeba odłożyć na bok. Jestem jednak przekonany, że osobiste ambicje trzeba odłożyć na bok. Bój o Warszawę jest tak ważny w kontekście lepszego zarządzania miastem i walki z patologiami stolicy, że powinno się podjąć chłodną decyzję o kandydacie Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Warszawy.
Jeśli okaże się, że będzie pan startował, to pana przeciwnicy będą podnosili kwestię związaną z wycofaniem się z projektu ustawy, który firmowany był pana twarzą.
Zgoda, ale ja nie mam się czego wstydzić. Nie wycofujemy się z projektu dlatego, że zrobiliśmy coś złego lub mieliśmy złe intencje. Przecież nikt w Prawie i Sprawiedliwości nie chciał dokonać „skoku” na Warszawę, czy narzucić rozwiązań, które miałyby negatywny wpływ na mieszkańców stolicy. Wręcz przeciwnie. Uważamy, że ten projekt, po pewnych zmianach, co podkreślaliśmy od początku, dawał szanse na dobre zorganizowanie tej metropolii. Wycofując się z poselskiego projektu ustawy pokazujemy, że stosujemy inne standardy niż nasi przeciwnicy. Ci byli skłonni przeprowadzać zmiany siłowe. Potrafimy się wycofać, jeśli wymagają od nas tego mieszkańcy metropolii warszawskiej. To pozytywny znak.
Rozmawiał Wojciech Biedroń
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/337661-jacek-sasin-jesli-bedzie-taka-wola-prawa-i-sprawiedliwosci-to-nie-uchyle-sie-od-startu-w-wyborach-na-prezydenta-warszawy-nasz-wywiad?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.