Bardzo trafna była uwaga wicepremiera Mateusza Morawieckiego we wtorek na antenie TVN24. Na pytanie Bogdana Rymanowskiego o Misiewicza i Berczyńskiego, Morawiecki żachnął się i odpowiedział, że bardzo chciałby, aby TVN24 poświęcała tyle samo miejsca polskiemu sukcesowi, jakim były targi w Hanowerze, co poświęca dawno zamkniętym sprawom Misiewicza i Berczyńskiego.
W TVN24 nie ma miejsca na targi w Hanowerze, bo – jak dodał Morawiecki – nikt się tam nie przejęzyczył i nie doszło do żadnej nowej wpadki. No właśnie. Gdyby przyjrzeć się wydarzeniom omawianym w mediach, a potem w internecie, to ciągle pojawiają się w nich, jak nie Macierewicz, to Streżyńska, jak nie Misiewicz, to Berczyński, jak nie żółty kostium Beaty Szydło, to pomnik Józefa Poniatowskiego. O co chodzi? Czy to rzeczywiście najistotniejsze polskie problemy? Nie mamy innych? Jeśli tak, to jesteśmy – zdaje się – najszczęśliwszym społeczeństwem na świecie.
Nie twierdzę, że część wymienionych przeze mnie kwestii jest całkiem nieistotna. Twierdzę jednak, że ważne są proporcje, jakaś podstawowa hierarchia ważności. Żyjemy dziś w państwie, które próbuje wydostać się z czarnej dziury, w jaką wpychało nas osiem lat rządów koalicji PO-PSL. Czym innym bowiem, jak nie czarną dziurą była kondycja państwa polskiego, trafnie opisana u Sowy i Przyjaciół przez ówczesnego szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza jako „ch…, d…pa i kamieni kupa.” Idealne państwo Platformy, to bowiem – jak napisałem w artykule do najnowszego numeru tygodnika „wSieci” – państwo mirażowe, wycofane, nie zapewniające nikomu niczego, oprócz przywilejów i wysokich dochodów dla wąskiej kasty najbogatszych klientów władzy. Państwo słabe, pozbawione autorytetu, w którym możliwe były takie afery jak Amber Gold czy reprywatyzacja w Warszawie, gdy w sposób ostentacyjny, przy całkowitej bierności instytucji państwowych, okradano obywateli. Platforma nie ukrywa, że zmierza do odbudowy tego co było.
Troska liberalnej lewicy i powiązanych z nią mediów nie jest troską o państwo, o potrzeby bytowe społeczeństwa czy o jego podmiotowość. To wyłącznie walka – mówiąc językiem marksistowskim – o sferę nadbudowy, o realną władzę. Stąd ten informacyjny chaos, nieustanna manipulacja, która ma otumanić ludzi i skłonić ich, by po raz kolejny położyli głowę pod przygotowaną dla nich gilotynę. Stąd unikanie problemów społecznych, na które większość opozycji nie ma i nie chce mieć żadnej recepty, stąd brak rzeczowej polemiki w kwestiach ustrojowych i politycznych (chyba, że za taką uznać wyzwiska pod adresem inaczej myślących).
Jałowość tej pożal się Boże debaty publicznej jest wypadkową jałowości opozycji, która narzuca za pośrednictwem zaprzyjaźnionych mediów agendę tematów. Nic zatem dziwnego, że ciągle królują tam tak ważne kwestie jak kolor kostiumu pani premier lub żenujące lamenty nad martwą wiewiórką znalezioną w warszawskim Parku Szczęśliwickim.
Można oczywiście zastanawiać się nad tym, na ile takie przykładowe wiewiórki działają na społeczną wyobraźnię. Bo zapewne jakoś działają. Ogłupiony wyborca przestaje mysleć racjonalnie, o tym co naprawdę ważne i zamiast kierować się własnym interesem, kieruje się sztucznie wykreowanymi emocjami. Bo oddał swój rozum w ręce hochsztaplerów myślących wyłącznie w kategoriach własnego politycznego i ekonomicznego zysku.
-
Prawda o mediach w bestsellerowej książce:„Resortowe dzieci. Media (tom 1)”.
Pozycja dostępna „wSklepiku.pl”. Polecamy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/337190-oglupiony-wyborca-przestaje-myslec-racjonalnie-o-takiego-wyborce-chodzi-dzis-antypisowskiej-opozycji
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.