We wtorek 11 kwietnia w redakcji Teologii Politycznej odbyła się debata poświęcona ocenie stanu obecnego, jakości i przyszłości polskiej soft power. W dyskusji udział wzięli prof. Rafał Chwedoruk z Uniwersytetu Warszawskiego, dr Wojciech Stanisławski z Muzeum Historii Polski i Łukasz Maślanka – wykładowca Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Rozmowę poprowadził Jan Czerniecki, redaktor naczelny „Teologii Politycznej Co Tydzień”.
Rozpoczynając spotkanie, prowadzący zwrócił uwagę, że w myśleniu o polskiej soft power, kluczowy wydaje się problem polegający na tym, że potrzebne jest zdefiniowanie na nowo pojęcia polskości, które można by z powodzeniem wprowadzić do obiegu międzynarodowego.
Przekroczenie wewnętrznych podziałów
Wszyscy paneliści zgodzili się godzili się z tą tezą, choć każdy z nich podkreślił, że wewnętrzne podziały Polaków i brak zgody w kwestiach fundamentalnych utrudniają, czy wręcz uniemożliwiają wspomnianą redefinicję. Wojciech Stanisławski wyraził zaniepokojenie wewnętrzną niezgodą w kraju, którą cechuje brak chęci porozumienia, a przy tym „narcyzm różnic”, w którym każda strona chlubi się swoją odmiennością i buntowniczą postawą. Z kolei zdaniem prof. Chwedoruka Polacy podzieleni są przede wszystkim w kwestii stosunku do państwa.
Nie wiemy, w jakim państwie chcemy żyć, czy w pełni suwerennym, czy będącym członkiem wspólnoty
— zauważył.
Łukasz Maślanka stwierdził natomiast, że dopóki nie zapanuje wewnętrzna zgoda, przynajmniej w kwestiach podstawowych, nie uda się wypracować wspólnego kierunku miękkiej siły oddziaływania.
Dużą przeszkodą w rozwoju polskiej soft power, na którą zwracali uwagę uczestnicy debaty, jest brak wielkiego polskiego kapitału. Według prof. Chwedoruka jest to jednak szansa dla państwa, które poprzez instytucje publiczne może sterować rozwojem polskiej soft power. Dla Łukasza Maślanki powoływanie nowych organów, mających pracować nad polską narracją dla zagranicznych odbiorców, nie byłoby jednak słusznym rozwiązaniem. W jego przekonaniu miękki sposoby oddziaływania są raczej czymś w rodzaju ludzkiego seksapilu, który czyni ich posiadacza pociągającym i interesującym. – Podobnie jest z soft power, która jest czymś naturalnym i nie da się jej sztucznie wytworzyć – mówił.
Uniwersalizacja języka i odrębność kulturowa
W dalszej części rozmowy dyskutanci usiłowali sprecyzować dziedziny, w których mogłaby realizować się polska soft power. Jan Czerniecki wskazał, że jedną z nich w sposób naturalny wydaje się być polityka historyczna. Jednak Wojciech Stanisławski zaakcentował, że grając w międzynarodowych relacjach kartą własnej historii, wiele można przegrać.
Niektóre namiętności targające współczesną Polską, jak choćby tęsknota za dawną, terytorialnie rozległą Rzeczpospolitą, są dla Zachodu całkowicie niezrozumiałe
— przestrzegał.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
We wtorek 11 kwietnia w redakcji Teologii Politycznej odbyła się debata poświęcona ocenie stanu obecnego, jakości i przyszłości polskiej soft power. W dyskusji udział wzięli prof. Rafał Chwedoruk z Uniwersytetu Warszawskiego, dr Wojciech Stanisławski z Muzeum Historii Polski i Łukasz Maślanka – wykładowca Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Rozmowę poprowadził Jan Czerniecki, redaktor naczelny „Teologii Politycznej Co Tydzień”.
Rozpoczynając spotkanie, prowadzący zwrócił uwagę, że w myśleniu o polskiej soft power, kluczowy wydaje się problem polegający na tym, że potrzebne jest zdefiniowanie na nowo pojęcia polskości, które można by z powodzeniem wprowadzić do obiegu międzynarodowego.
Przekroczenie wewnętrznych podziałów
Wszyscy paneliści zgodzili się godzili się z tą tezą, choć każdy z nich podkreślił, że wewnętrzne podziały Polaków i brak zgody w kwestiach fundamentalnych utrudniają, czy wręcz uniemożliwiają wspomnianą redefinicję. Wojciech Stanisławski wyraził zaniepokojenie wewnętrzną niezgodą w kraju, którą cechuje brak chęci porozumienia, a przy tym „narcyzm różnic”, w którym każda strona chlubi się swoją odmiennością i buntowniczą postawą. Z kolei zdaniem prof. Chwedoruka Polacy podzieleni są przede wszystkim w kwestii stosunku do państwa.
Nie wiemy, w jakim państwie chcemy żyć, czy w pełni suwerennym, czy będącym członkiem wspólnoty
— zauważył.
Łukasz Maślanka stwierdził natomiast, że dopóki nie zapanuje wewnętrzna zgoda, przynajmniej w kwestiach podstawowych, nie uda się wypracować wspólnego kierunku miękkiej siły oddziaływania.
Dużą przeszkodą w rozwoju polskiej soft power, na którą zwracali uwagę uczestnicy debaty, jest brak wielkiego polskiego kapitału. Według prof. Chwedoruka jest to jednak szansa dla państwa, które poprzez instytucje publiczne może sterować rozwojem polskiej soft power. Dla Łukasza Maślanki powoływanie nowych organów, mających pracować nad polską narracją dla zagranicznych odbiorców, nie byłoby jednak słusznym rozwiązaniem. W jego przekonaniu miękki sposoby oddziaływania są raczej czymś w rodzaju ludzkiego seksapilu, który czyni ich posiadacza pociągającym i interesującym. – Podobnie jest z soft power, która jest czymś naturalnym i nie da się jej sztucznie wytworzyć – mówił.
Uniwersalizacja języka i odrębność kulturowa
W dalszej części rozmowy dyskutanci usiłowali sprecyzować dziedziny, w których mogłaby realizować się polska soft power. Jan Czerniecki wskazał, że jedną z nich w sposób naturalny wydaje się być polityka historyczna. Jednak Wojciech Stanisławski zaakcentował, że grając w międzynarodowych relacjach kartą własnej historii, wiele można przegrać.
Niektóre namiętności targające współczesną Polską, jak choćby tęsknota za dawną, terytorialnie rozległą Rzeczpospolitą, są dla Zachodu całkowicie niezrozumiałe
— przestrzegał.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/337142-polska-soft-power-relacja-ze-spotkania-w-redakcji-teologii-politycznej