Dziś w mediach sprawa opisywana jest już oficjalnie jako „afera związana z działalnością Marcina Sałaty, byłego menedżera generalnego”. Sałata to były radny, który startował z listy Słupskiego Porozumienia Obywatelskiego, na czele którego stoi… Andrzej Twardowski, były już prezes Czarnych Słupsk i kontrkandydat Roberta Bierdonia na prezydenta Słupska.
Na czym polegały nieprawidłowości finansowe w Czarnych? Prezes Twardowski opisywał, że w trakcie wypłacania pensji zawodnikom i trenerom, część należnych im kwot znikała.
Zakończyłem bilans całej sytuacji, policzyłem długi Marcina, które zaciągnął w rodzinie i kwotę, którą wyprowadził z klubu, którą rozdał zawodnikom i agentom. I to się bilansuje. Czyli żadnej korzyści finansowej, materialnej, z tej całej sytuacji nie miał
— tłumaczył w Radiu Gdańsk.
Straty klubu miały wynieść ok. 200 tysięcy złotych przy budżecie wynoszącym ponad 4 miliony zł. Twardowski przyznał, że o całej sytuacji dowiedział się wówczas, kiedy do klubu zgłosił się Robert Stelmahers, trener Czarnych, któremu „coś się nie zgadzało z wypłatą”. Dostał za mało pieniędzy, choć klub wysłał całą kwotę. Gdzie i do kogo trafiły pieniądze? Nie wiadomo. Śledztwo pewnie zakończy się jeszcze później niż sponsoring Energi, który potrwa do 2019 roku.
W całym tym bałaganie pewne jest w zasadzie tylko to, że słupskie zamieszanie z Sałatą swoją „sałatą” firmuje Energa. Ponad partiami, bo liczy się przecież „skuteczność i granie fair”.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Dziś w mediach sprawa opisywana jest już oficjalnie jako „afera związana z działalnością Marcina Sałaty, byłego menedżera generalnego”. Sałata to były radny, który startował z listy Słupskiego Porozumienia Obywatelskiego, na czele którego stoi… Andrzej Twardowski, były już prezes Czarnych Słupsk i kontrkandydat Roberta Bierdonia na prezydenta Słupska.
Na czym polegały nieprawidłowości finansowe w Czarnych? Prezes Twardowski opisywał, że w trakcie wypłacania pensji zawodnikom i trenerom, część należnych im kwot znikała.
Zakończyłem bilans całej sytuacji, policzyłem długi Marcina, które zaciągnął w rodzinie i kwotę, którą wyprowadził z klubu, którą rozdał zawodnikom i agentom. I to się bilansuje. Czyli żadnej korzyści finansowej, materialnej, z tej całej sytuacji nie miał
— tłumaczył w Radiu Gdańsk.
Straty klubu miały wynieść ok. 200 tysięcy złotych przy budżecie wynoszącym ponad 4 miliony zł. Twardowski przyznał, że o całej sytuacji dowiedział się wówczas, kiedy do klubu zgłosił się Robert Stelmahers, trener Czarnych, któremu „coś się nie zgadzało z wypłatą”. Dostał za mało pieniędzy, choć klub wysłał całą kwotę. Gdzie i do kogo trafiły pieniądze? Nie wiadomo. Śledztwo pewnie zakończy się jeszcze później niż sponsoring Energi, który potrwa do 2019 roku.
W całym tym bałaganie pewne jest w zasadzie tylko to, że słupskie zamieszanie z Sałatą swoją „sałatą” firmuje Energa. Ponad partiami, bo liczy się przecież „skuteczność i granie fair”.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/337127-za-co-placi-energa-problemy-z-czarnymi-slupsk-salata-i-grzegorzem-schetyna?strona=2