„Sukces naszej gospodarki jest również sukcesem innych gospodarek” - powiedziała podczas gali otwarcia Targów w Hannowerze Angela Merkel. Argumentowała, że w niemieckich produktach, które podbijają świat, są podzespoły z wielu krajów. Trzeba przyznać, że to twierdzenie tyleż logiczne, co i brutalne, a może i lekko cyniczne. Bo jednak zwycięzcą jest ten, kto eksportuje finalne produkty, a nie części czy surowce.
Polska jest w tym roku partnerem Targów. Wcześniej status ten miały Stany Zjednoczone, Indie i Chiny. To jest ważny gest ze strony Berlina. Gest polityczny. Bo te targi pokazują też jak bardzo skoordynowane są działania niemieckich kręgów przemysłowych i rządzących. Przemówienie pani kanclerz na gali otwarcia było właściwie ciepłą rozmową z bliskimi współpracownikami. Z jasno nakreślonym programem walki z protekcjonizmem. Trudno się dziwić, że zwycięzca lubi reguły gry, które mu sprzyjają.
Polska dostała więc, w geście dobrej woli, cenny prezent - okazję do pokazania się na ważnych targach w roli kraju bardzo eksponowanego. Tak, to prawda, że poprzednio rządzący też dostawali prezenty. Ale indywidualne - stanowiska w Unii, spektakularne odznaczenia sygnowane nazwiskami niemieckich polityków czy władców imperium karolińskiego. Teraz prezenty mają zupełnie inny charakter - służą wzmocnieniu Polski, są szansą dla całego kraju, a nie nagrodą dla konkretnych, grzecznych polityków. To różnica, która mówi wszystko.
W czasie gali otwarcia Targów przemawiał także Dieter Kempf, przewodniczący Federacji Niemieckiego Przemysłu. Wezwał do poszanowania „wolności słowa w Polsce”. To jednak zaskakujące, że ludzie zajmujący tak ważne stanowiska mogą tak mało wiedzieć o tym, co dzieje się za Odrą. Bo przecież wszystko można Polsce zarzucić, ale nie brak wolności słowa. Na pewno nie dziś, gdy każde istotne stanowisko, pogląd lub informacja dociera do wszystkich zainteresowanych Polaków - albo przez media bliższe rządowi, albo tenże rząd zacięcie zwalczające (tych drugich jest wciąż znacznie, znacznie więcej).
Na słowa Kempfa zareagowała premier Beata Szydło. Podkreśliła, że Polska jest przywiązana do wartości europejskich, w tym do wolności słowa. Poprosiła jednocześnie o szacunek dla suwerenności naszego kraju. To dobry ton: rząd nie powinien bać się tego typu zaczepek, bo naprawdę nie ma się czego wstydzić. Przeciwnie, Polska może być dla Europy wzorem pluralizmu rynku medialnego. Ale nie ma też powodów, by przesadnie się tłumaczyć, bo nie jesteśmy niczyim protektoratem.
I jeszcze jedna uwaga: Targi w Hanowerze pokazują, w którą stronę zmierza światowa gospodarka. To kolejna rewolucja przemysłowa, której istotą nie są już konkretne produkty albo skala, ale niezwykle zaawansowane, bardzo innowacyjne, precyzyjne technologie, dające przewagi w bardzo wąsko zakreślonych niszach. To dokładnie ten kierunek, w którym od kilkunastu miesięcy próbuje iść polski rząd.
Na tle targów - bardzo nowoczesny rząd.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/337062-polska-dostala-od-niemiec-cenny-prezent-wczesniej-berlin-tez-dawal-prezenty-ale-tylko-zasluzonym-politykom-a-nie-calemu-krajowi
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.