Tusk jest politykiem rozpoznawalnym, który wzbudza wiele emocji, co jest istotnym czynnikiem w polityce. Jeżeli jednak spojrzymy na czynnik zasobów politycznych, to Tusk nie ma wielu powodów do zadowolenia
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Rafał Chwedoruk.
wPolityce.pl: Donald Tusk wygrał swój pierwszy „prezydencki” sondaż zrobiony przez W Instytutu Badań „Pollster” dla „Se.pl” i Nowej TV. To część kampanii wyborczej, która miała się według wielu zacząć wraz z przyjazdem Tuska do Warszawy?
Prof. Rafał Chwedoruk: Sondaż robiony na gorąco w większości przypadków zawsze będzie pokazywał ponad standardowe zainteresowanie politykiem, który w danym momencie był przedmiotem określonych form aktywności. Można się domyśleć, że były środowiska polityczne, którym zależało na nagłośnieniu osoby Donalda Tuska.
Pamiętajmy, że nie można przesądzać, że Donald Tusk wystartuje w wyborach prezydenckich w 2020r. Do tego czasu może wydarzyć się wiele rzeczy zarówno w Polsce jak i w Europie. Stawianie tego typu prognoz byłoby zbyt daleko idące. Nie ma jednak wątpliwości, że Tusk w ten sposób sprawdza, czy będzie wywoływał emocje i zainteresowanie, przy jednoczesnym sondowaniu na będzie mógł liczyć. Zapominamy także, że trwa rywalizacja wśród partii opozycyjnych, mimo że, zmieniają się proporcje sił, to walka nie została ostatecznie anihilowana ani rozstrzygnięta. Na Donalda Tuska liczą m.in. posłowie Platformy Obywatelskie, którym ten zagwarantował szybki awans w strukturach partii i rządu, a którzy po klęsce wyborczej w 2015 roku stracili władzę. Mają nadzieję, że ich złote czasy jeszcze wrócą. Na byłego premiera liczy również Komitet Obrony Demokracji, który potrzebuje kompletnie nowej sytuacji, aby powrócić. Trudno sobie jednak wyobrazić, że popularność szefa Rady Europejskiej będzie w dłuższej perspektywie warunkowana jednym pobytem na dworcu i kilkoma konferencjami prasowymi. To trochę za mało w dzisiejszej polityce.
Co więc Tusk wysondował swoimi działaniami? Czy będzie on stanowił realną siłę, z którą musi się liczyć obóz Zjednoczonej Prawicy?
Tusk jest politykiem rozpoznawalnym, który wzbudza wiele emocji, co jest istotnym czynnikiem w polityce. Jeżeli jednak spojrzymy na czynnik zasobów politycznych, to Tusk nie ma wielu powodów do zadowolenia. Platforma chętnie odwoła się do Tuska, ale nie w roli kogoś, kto będzie brał czynny udział w życiu tej partii. Środowisko Tuska musiałoby jednak wykonać bardzo wielką pracę, albo wszcząć od nowa i wygrać walkę o władzę w Platformie Obywatelskiej, albo zawrzeć kompromis z kierownictwem tej partii, co prawdopodobnie oznaczyłoby zgodę na rządzenie partią przez kogoś innego.
Ta walka zdaje się trwać. Grzegorz Schetyna dość chłodno przywitał Donalda Tuska.
Grzegorz Schetyna objął partię, która przypominała masę spadkową, której z każdej strony wieszczono upadek. Potrafił w kilka miesięcy sprawić, że poparcie partii się zwiększyło. Udało mu się zmarginalizować Nowoczesną i KOD. W tej sytuacji można było się spodziewać, że dla Schetyny i kierownictwa Platformy Obywatelskiej horyzontem nie są wybory prezydenckie, tylko wybory samorządowe. W PO chcą mieć za wszelką cenę spokój do wyborów samorządowych. W mojej opinii na powrocie Donalda Tuska do polskiej polityki zaważą wybory sejmowe. Pamiętajmy, że do końca kadencji szef Rady Europejskiej jeszcze sporo czasu i wiele może się wydarzyć na arenie krajowej i międzynarodowej. Inną kwestią jest to, że obóz rządzący chciałoby mieć Donalda Tuska jako przeciwnika, któremu można byłoby przypisać błędy popełniane przez Platformę Obywatelską w czasie jej rządów. Powrót Tuska wywołałby wiele konfliktów w opozycji, musiałby on wywalczać sobie miejsce na drodze konfliktów z różnymi podmiotami opozycyjnymi.
Mam wrażenie, że Donald Tusk wykiwał trochę PiS swoim show w Warszawie. Prawo i Sprawiedliwość mogło chcieć przesłuchaniem szefa RE uderzyć w jego wizerunek, tymczasem wszyscy mówili o jego przyjeździe.
Możemy się zastanawiać jakie były intencje PiS w tej sprawie. To, że przyjazd Tuska wywołał tyle emocji jest wynikiem legendarnego już „27:1”. Próba zainteresowania opinii publicznej abstrakcyjną kwestią funkcjonowania służb specjalnych i umów z rosyjskimi służbami, to jest temat, który przykuje uwagę opinii publicznej na chwilę. Sądzę, że ewentualne wezwanie Donalda Tuska w sprawie Amber Gold miałoby większą siłę rażenia, ponieważ sprawa dotyczy konkretnej krzywdy, konkretnych ludzi. W tej sprawie Polacy mogli dostrzec co znaczy „państwo teoretyczne”.
Przyczynienie się do nagłośnienia przyjazdu byłego premiera przez rządzących, być może jest przyznaniem, że ewentualne konflikty w obozie opozycji, które mogłyby wybuchnąć po powrocie Tuska, będą służyć rządzącym. Z kolei jeżeli Tusk faktycznie zostanie kandydatem na prezydenta opozycji, to jest to mniej groźne, niż mianowanie jakiejś innej osoby. Lepiej mieć za przeciwnika Tuska, którego wady i zalety są znane, aniżeli Platformę Obywatelskę jaka pojawiła się w ostatnich tygodniach. Platformę mało wyrazistą, której twarzami są politycy słabiej znani, których nie kojarzy się ze skandalami, jedzeniem ośmiorniczek, czy licznymi aferami. Taka opozycja nie budząca emocji, pragmatyczna i elastyczna może być dla PiS „per saldo” trudniejszym przeciwnikiem, któremu nie będzie tak łatwo przypisać błędy popełnione przed 2015 rokiem. Zakładając, że działania PiS były celowe, to nie było to do końca takie bezsensowne. Bez wątpienia Donald Tusk będzie groźnym przeciwnikiem dla prezydenta Dudy.
Rozmawiał Kamil Kwiatek.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/336697-nasz-wywiad-prof-chwedoruk-o-kandydaturze-tuska-na-prezydenta-z-pewnoscia-bylby-groznym-przeciwnikiem