W tym spisie frustracji, które gryzą niegdyś wpływową i potężną „Gazetę Wyborczą” próżno szukać konstruktywnej wizji Polski po ewentualnej zmianie władzy. Najwyraźniej to zadanie przekracza możliwości intelektualne „żołnierza” Adama Michnika. Jedynym „lekarstwem” jest więc dla Maziarskiego ordynarny odwet i fizyczna eliminacja Prawa i Sprawiedliwości z polskiej sceny politycznej.
Pytanie, z którym prędzej czy później będziemy musieli się zmierzyć, brzmi: czy te i inne dowody antykonstytucyjnej działalności PiS-u – np. zniszczenie Trybunału Konstytucyjnego, dążenia do podporządkowania sądów rządowi itp. – wystarczą, by po odsunięciu tej partii od władzy rozważać postulat jej delegalizacji, rozliczenia liderów i przeprowadzenia w Polsce szerokiego procesu depisyzacji?
– konkluduje Maziarski.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Obrona Kijowskiego do końca! Maziarski: „Nic wam do tego, jak zbieramy i wydajemy nasze pieniądze”
Czytając banalne połajanki i egzaltowane „prognozy” redaktora Maziarskiego ma się poczucie, że redaktorom z Czerskiej puszczają nerwy. Ciężko im się dziwić. Sondaże sprzyjają Prawu i Sprawiedliwości, wyniki gospodarcze kraju są lepsze niż by się tego spodziewano, a skłócona opozycja nie potrafi przekazać społeczeństwu swojej, miałkiej narracji. Do tego dochodzą olbrzymie problemy ekonomiczne „Gazety Wyborczej”. Dwucyfrowe spadki sprzedaży i drastycznie przykręcony kurek państwowej pomocy dla koncernu z Czerskiej mocno odbijają się na redakcji Adama Michnika. Stąd ten jazgot i chęć brutalnego odwetu. Ważnym pytaniem, które powinien zadać sobie Adam Michnik i właściciele „Agory” jest to, czy „GW” w ogóle dotrwa do wyborów i czy ich wyniki znów nie rozczarują wszystkowiedzących „analityków” z Czerskiej.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
W tym spisie frustracji, które gryzą niegdyś wpływową i potężną „Gazetę Wyborczą” próżno szukać konstruktywnej wizji Polski po ewentualnej zmianie władzy. Najwyraźniej to zadanie przekracza możliwości intelektualne „żołnierza” Adama Michnika. Jedynym „lekarstwem” jest więc dla Maziarskiego ordynarny odwet i fizyczna eliminacja Prawa i Sprawiedliwości z polskiej sceny politycznej.
Pytanie, z którym prędzej czy później będziemy musieli się zmierzyć, brzmi: czy te i inne dowody antykonstytucyjnej działalności PiS-u – np. zniszczenie Trybunału Konstytucyjnego, dążenia do podporządkowania sądów rządowi itp. – wystarczą, by po odsunięciu tej partii od władzy rozważać postulat jej delegalizacji, rozliczenia liderów i przeprowadzenia w Polsce szerokiego procesu depisyzacji?
– konkluduje Maziarski.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Obrona Kijowskiego do końca! Maziarski: „Nic wam do tego, jak zbieramy i wydajemy nasze pieniądze”
Czytając banalne połajanki i egzaltowane „prognozy” redaktora Maziarskiego ma się poczucie, że redaktorom z Czerskiej puszczają nerwy. Ciężko im się dziwić. Sondaże sprzyjają Prawu i Sprawiedliwości, wyniki gospodarcze kraju są lepsze niż by się tego spodziewano, a skłócona opozycja nie potrafi przekazać społeczeństwu swojej, miałkiej narracji. Do tego dochodzą olbrzymie problemy ekonomiczne „Gazety Wyborczej”. Dwucyfrowe spadki sprzedaży i drastycznie przykręcony kurek państwowej pomocy dla koncernu z Czerskiej mocno odbijają się na redakcji Adama Michnika. Stąd ten jazgot i chęć brutalnego odwetu. Ważnym pytaniem, które powinien zadać sobie Adam Michnik i właściciele „Agory” jest to, czy „GW” w ogóle dotrwa do wyborów i czy ich wyniki znów nie rozczarują wszystkowiedzących „analityków” z Czerskiej.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/336427-wyborcza-ledwie-zipie-ale-juz-planuje-co-zrobic-z-polska-po-pokonaniu-prawicy-zdelegalizowac-pis-i-rozliczyc-liderow-i-przeprowadzic-depisyzacje?strona=2