Zmieńmy temat. Panie marszałku, jak z Pana intuicją? Nawiązuję, rzecz jasna, do pańskich słów sprzed świąt Wielkiej Nocy o rekonstrukcji w rządzie. Czy dziś intuicja podpowiada Panu jakieś zmiany?
Moja wypowiedź została wtedy wyrwana z pewnego ciągu myślowego. Zapytano mnie o rekonstrukcję - odpowiedziałem, że premier Beata Szydło będzie co najmniej dwie kadencje premierem. Na pytanie, czy będzie rekonstrukcja, odpowiedziałem, że w ciągu dwóch kadencji musi dojść do pewnych zmian. Dziennikarz dopytywał, czy będzie to miało miejsce przed świętami - odparłem, że na pewno nie, że po świętach - ale w nawiązaniu do końca drugiej kadencji, którą przewidywałem…
Powiem tak - trwają rozmowy o realizacji naszego programu, wprowadzaniu nowych rozwiązań…
I na swobodne rozmowy o intuicji w sprawie rekonstrukcji nie da się Pan namówić?
Nie dam się namówić. Często rozmawiamy z panią premier, ale nie o rekonstrukcji, tylko o sprawach programowych, przyszłości. Jeśli chodzi o ewentualne zmiany w rządzie, to jest to zadanie i kompetencje pani premier.
A co z kongresem PiS, zapowiadanym pierwotnie na początek roku, później na kwiecień… Ciągle jakieś opóźnienia.
Będzie niebawem. Data i miejsce są już ustalone, odbędzie się to w Polsce centralnej. Wkrótce podamy tę informację publicznie - dziś jest na to jeszcze trochę za wcześnie. Gdyby się coś zmieniło w ostatniej chwili, nie chciałbym, by redakcja portalu i Czytelnicy zostali wprowadzeni w błąd.
Skoro o Czytelnikach mowa, to dopytywali, dlaczego w sprawie Bartłomieja Misiewicza trzeba było powoływać aż specjalną komisję partyjną. Sprawa była do rozwiązania w 30 sekund, dwoma telefonami…
Ale nie została załatwiona i dlatego prezes PiS powołał tę komisję, w skład której weszli bardzo doświadczeni politycy. Sprawy zostały w sposób ostateczny, jednoznaczny określone. Mamy to już za sobą, przerwaliśmy to niepotrzebne zjawisko.
Przerwaliśmy i idziemy do przodu. Prawo i Sprawiedliwość jest pierwszą partią, która stworzyła rząd realizujący swoje obietnice wyborcze. A to dlatego, że jesteśmy rzetelnymi i uczciwymi politykami. Mieliśmy tak naprawdę dwie kampanie wyborcze - nasz program wyborczy został w silniejszy sposób pokazany, zapamiętany i dziś jest realizowany. Kolejne ustawy są rozpatrywane dziś w Sejmie, zmieniamy Polskę. Na lepsze.
Jedną z ustaw, która jest w Sejmie dotyczy repatriacji, pańskiego oczka w głowie.
To bardzo ważna ustawa - Platforma Obywatelska przez osiem lat nie zrobiła nic, by sprowadzić Polaków, którzy na to czekają. Jedna z pierwszych moich wizyt do Polonii była wizytą do Kazachstanu, by sprawdzić i zobaczyć, jak wygląda sytuacja mieszkających tam Polaków. Oni naprawdę chcą wrócić.
O jakich liczbach mówimy?
Jeżeli do końca kadencji sprowadzimy kilka tysięcy osób, to będzie to wielki sukces. Nie jestem w stanie powiedzieć dziś, czy będzie to 8, 10 czy 15 tysięcy. To ostatni moment, bo dzieci przestają mówić po polsku, małe dzieci mówią po rosyjsku. Minister Kowalczyk zadbał o to, by sprowadzić ostatnio grupę ponad stu Polaków - są w Pułtusku, odwiedzałem ich niedawno, największym problemem jest właśnie nauka języka. Cała kwestia repatriacji to wielkie zaniedbanie III RP.
Pełna zgoda. To wielki wyrzut sumienia wszystkich rządów po 1989 roku. Nadrabiamy tutaj duże zaległości naszych poprzedników. Mam nadzieję, że skutecznie.
Rozmawiał Marcin Fijołek
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Zmieńmy temat. Panie marszałku, jak z Pana intuicją? Nawiązuję, rzecz jasna, do pańskich słów sprzed świąt Wielkiej Nocy o rekonstrukcji w rządzie. Czy dziś intuicja podpowiada Panu jakieś zmiany?
Moja wypowiedź została wtedy wyrwana z pewnego ciągu myślowego. Zapytano mnie o rekonstrukcję - odpowiedziałem, że premier Beata Szydło będzie co najmniej dwie kadencje premierem. Na pytanie, czy będzie rekonstrukcja, odpowiedziałem, że w ciągu dwóch kadencji musi dojść do pewnych zmian. Dziennikarz dopytywał, czy będzie to miało miejsce przed świętami - odparłem, że na pewno nie, że po świętach - ale w nawiązaniu do końca drugiej kadencji, którą przewidywałem…
Powiem tak - trwają rozmowy o realizacji naszego programu, wprowadzaniu nowych rozwiązań…
I na swobodne rozmowy o intuicji w sprawie rekonstrukcji nie da się Pan namówić?
Nie dam się namówić. Często rozmawiamy z panią premier, ale nie o rekonstrukcji, tylko o sprawach programowych, przyszłości. Jeśli chodzi o ewentualne zmiany w rządzie, to jest to zadanie i kompetencje pani premier.
A co z kongresem PiS, zapowiadanym pierwotnie na początek roku, później na kwiecień… Ciągle jakieś opóźnienia.
Będzie niebawem. Data i miejsce są już ustalone, odbędzie się to w Polsce centralnej. Wkrótce podamy tę informację publicznie - dziś jest na to jeszcze trochę za wcześnie. Gdyby się coś zmieniło w ostatniej chwili, nie chciałbym, by redakcja portalu i Czytelnicy zostali wprowadzeni w błąd.
Skoro o Czytelnikach mowa, to dopytywali, dlaczego w sprawie Bartłomieja Misiewicza trzeba było powoływać aż specjalną komisję partyjną. Sprawa była do rozwiązania w 30 sekund, dwoma telefonami…
Ale nie została załatwiona i dlatego prezes PiS powołał tę komisję, w skład której weszli bardzo doświadczeni politycy. Sprawy zostały w sposób ostateczny, jednoznaczny określone. Mamy to już za sobą, przerwaliśmy to niepotrzebne zjawisko.
Przerwaliśmy i idziemy do przodu. Prawo i Sprawiedliwość jest pierwszą partią, która stworzyła rząd realizujący swoje obietnice wyborcze. A to dlatego, że jesteśmy rzetelnymi i uczciwymi politykami. Mieliśmy tak naprawdę dwie kampanie wyborcze - nasz program wyborczy został w silniejszy sposób pokazany, zapamiętany i dziś jest realizowany. Kolejne ustawy są rozpatrywane dziś w Sejmie, zmieniamy Polskę. Na lepsze.
Jedną z ustaw, która jest w Sejmie dotyczy repatriacji, pańskiego oczka w głowie.
To bardzo ważna ustawa - Platforma Obywatelska przez osiem lat nie zrobiła nic, by sprowadzić Polaków, którzy na to czekają. Jedna z pierwszych moich wizyt do Polonii była wizytą do Kazachstanu, by sprawdzić i zobaczyć, jak wygląda sytuacja mieszkających tam Polaków. Oni naprawdę chcą wrócić.
O jakich liczbach mówimy?
Jeżeli do końca kadencji sprowadzimy kilka tysięcy osób, to będzie to wielki sukces. Nie jestem w stanie powiedzieć dziś, czy będzie to 8, 10 czy 15 tysięcy. To ostatni moment, bo dzieci przestają mówić po polsku, małe dzieci mówią po rosyjsku. Minister Kowalczyk zadbał o to, by sprowadzić ostatnio grupę ponad stu Polaków - są w Pułtusku, odwiedzałem ich niedawno, największym problemem jest właśnie nauka języka. Cała kwestia repatriacji to wielkie zaniedbanie III RP.
Pełna zgoda. To wielki wyrzut sumienia wszystkich rządów po 1989 roku. Nadrabiamy tutaj duże zaległości naszych poprzedników. Mam nadzieję, że skutecznie.
Rozmawiał Marcin Fijołek
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/336393-nasz-wywiad-stanislaw-karczewski-przyjazd-donalda-tuska-pokazal-ze-to-produkt-czekoladopodobny?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.