Śmieszy mnie to. Myślałem bowiem, że PO odchodzi już od takich aroganckich eventów. Szanując pana Donalda Tuska - bo uważam, że robi dużo dobrego dla Polski - dziwię się, że pozwala sobie na coś takiego.
— tak Włodzimierz Czarzasty w rozmowie z „Super Expressem” komentuje akcję z powitaniem Donalda Tuska w Warszawie.
Zdaniem polityka lewicy najprawdopodobniej PO upatruje w byłym premierze zwycięzcę przyszłych wyborów prezydenckich. Pyta jednak:
Czy to oznacza, że powinna zachowywać się w sposób niepoważny? Myśli pan, że Polacy dobrze to ocenią, iż kiedy był premierem, trzy razy w tygodniu latał do domu samolotem, a teraz nagle po raz pierwszy w życiu jedzie pociągiem?
Szef SLD przypomina też, że niedawno wyśmiewano akcję przywitania Beaty Szydło na lotnisku.A teraz podobne powitanie opozycja urządza Tuskowi.
Przecież za chwilę zacznie się akcja pod hasłem: „Każdy przyzwoity człowiek musi witać Tuska”. To wszystko przypomina mi złe czasy Platformy, kiedy była partią arogancką. Teraz próbują o tym wszystkim zapomnieć, budując narrację, że 8 lat ich rządów było fantastycznych i złoty orzeł tych fantastycznych rządów przyfruwa teraz do stolicy naszego pięknego kraju. Ja tego nie kupuję
— podkreśla Czarzasty.
Jako powszechnie uznawane autorytety w polityce Czarzasty wymienia Tadeusza Mazowieckiego, Władysława Bartoszewskiego, Józefa Oleksego i Jana Pawła II.Choć jak przyznaje, ten ostatni - dla niego, polityka lewicy w jednych sprawach autorytetem był, a w innych nie.
Za słuszny ruch Czarzasty uznaje pozbycie się przez PiS Bartłomieja Misiewicza.
Chociaż nie wynika to z racjonalnych działań tej partii, ale z walki dwóch samców alfa
— dodaje.
Jeden samiec nazywa się Macierewicz, a drugi Kaczyński. Kaczyński zaczął zagryzanie Macierewicza i tyle. Misiewicz był nikim. Rozwydrzony gówniarz, w którego sprawie wypowiada się prezydent, premier i kilku ministrów 38-milionowego kraju, zarząd największej partii i na końcu jakaś komisja złożona z wicemarszałka Sejmu i szef służb? To miara idiotyzmu. I jeszcze wszystkie media to komentują
— zauważa.
Czarzasty przypomina też, że PiS przez długi czas Misiewicza bronił:
Mówili: „zdolny człowiek”. A to marna karta tej partii. Uważam zresztą, że PiS szybko zbliża się do momentu, kiedy zacznie mu realnie spadać poparcie Polaków. Teraz jeszcze się odbije, ale następnym razem, kiedy mu spadnie, to już na dobre.
Weg Czarzastego akcja z Tuskiem nie przysporzy opozycji zwolenników.
Wydaje mi się, że ludzie przyjmą powitanie Tuska nieciekawie. Pomyślą sobie, że znowu się wygłupiają. I to ci sami ludzie, którzy podwyższali nam podatki, chociaż obiecywali, że obniżą, którzy zrobili wiele złego, a dziś podnoszą głowy.
Nie ma natomiast wątpliwości jak afera z Misiewiczem się skończy:
Wojną na pisowskiej górze i wyrzuceniem Macierewicza.
Jak zauważa Macierewicz walczył o Misiewicza „do ostatniej kropli krwi”.
Myślę, że chętnie by się zemścił teraz na tych, którzy tak bliskiego mu człowieka, potrzebnego jak tlen do życia, mu odsunęli.
Czarzasty komentuje też sytuację na lewicy. Na pytanie czy SLD będzie się łączyć z partią Razem i Zandbergiem, odpowiada:
Nie ma wrogów na lewicy. Zapraszam zarówno pana Zandberga, jak i pana Jońskiego oraz wielu innych ludzi, którzy poszli swoją drogą, do współpracy. To, co mnie martwi, to fakt, że pan Zandberg ciągle tę współpracę odrzuca i zachowuje się tak, jakby lewica powstała w dniu powołania do życia partii Razem, a pierwszy działacz lewicowy, jaki się urodził, to pan Adrian Zandberg. Tak nie jest. A ja jestem cierpliwy, bo SLD chce i musi być mądre.
ansa/SE
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/336294-czarzasty-o-powitaniu-tuska-myslalem-ze-po-odchodzi-juz-od-takich-aroganckich-eventow-to-niepowazne