Myślę, że nie chodzi o to, że Bartłomiej Misiewicz jest jakąś ważną postacią, tylko problem jest ważny. Ja na początku jak czytałem doniesienia prasowe, to myślałem „jaka piękna katastrofa”, ale potem, jak się w nie wczytywałem, to nie było mi do śmiechu i naprawdę problem jest poważny
— mówił Krzysztof Łapiński na antenie radia RMF FM. Odpowiadając na pytanie dlaczego sprawą Misiewicza zajmują się najważniejsi politycy PiS - poseł odpowiedział:
Gdyby ta komisja była powołana z osób, które są zupełnie nieznane opinii publicznej, które są szeregowymi członkami partii, to byłby zarzut, że traktujemy tą komisję niepoważnie.
Polityk przyznał, że uporczywe ignorowanie słów prezesa Kaczyńskiego oraz innych liderów do rozwiązania sprawy kontrowersyjnego asytenta - stało się powodem tak ostrej reakcji.
Ja też już miałem panie redaktorze wrażenie, że Bartłomiej Misiewicz nie jest rzecznikiem Ministerstwa Obrony Narodowej i nie jest szefem gabinetu, że być może pracuje gdzieś w ministerstwie, ale jego rola nie jest eksponowana, no i dzisiaj czytam i jestem zaskoczony.
Dodał też:
Powiem trochę przewrotnie, że - bo Bartłomiej Misiewicz miał być pomocnikiem do spraw komunikacji PGZ-u - Polskiej Grupie Zbrojeniowej potrzebny jest ekspert do spraw komunikacji społecznej, bo jeśli spółka przez 24 godziny nie potrafi zareagować na sytuację kryzysową, nie potrafi przeciąć w jedną lub drugą stronę różnego rodzaju domysłów, domniemań, publikacji, to faktycznie coś z komunikacją w tej spółce jest nie tak.
I potrzebują eksperta takiego, który po pierwsze sam nie będzie generował sytuacji kryzysowych, po drugie, to jak się takie wydarzą, to będzie umiał to wytłumaczyć
— podkreślił Krzysztof Łapiński.
ansa/RMF FM
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/335478-krzysztof-lapinski-o-sprawie-misiewicza-w-pgz-potrzebuja-eksperta-ktory-sam-nie-bedzie-generowal-sytuacji-kryzysowych