Niby jestem starym wyjadaczem, a jednak i ja daję się wkręcić. Pisałem niedawno na łamach wSieci tekst o europośle Jacku Saryusz-Wolskim. Wyszedł portrecik nad wyraz pozytywny, bo obserwuję i cenię tego człowieka od wielu lat - zawsze byłem przekonany, że jest kwestią czasu, kiedy zbuntuje się przeciw cielęco euroentuzjastycznemu, a czasem wystawiającemu na szwank podstawowe interesy Polski, nastawieniu Platformy Obywatelskiej.
Niemniej zupełnie odruchowo powtórzyłem za „Gazetą Wyborczą” informację o przynależności Saryusz-Wolskiego do PZPR w latach 1986-1989. Ponieważ zaś są to daty dość symboliczne dla pewnego typu karier, opatrzyłem to uwagą, że był typ naukowców-pragmatyków, którzy używali dla swoich naukowych badań naukowych parasola Partii, a potem oddawali swoją wiedze i umiejętności na służbę wolnej Polski. Wydawało mi się, że co jak co, ale takiej informacji nie sposób spreparować.
Okazuje się, że Jacek Saryusz-Wolski był członkiem PZPR w latach 1980-1981, a więc w zupełnie innym historycznym czasie. Wtedy rzeczywiście próbował się osłonić, ale przed presją SB. Wystąpił z Partii, jak wielu przyzwoitych Polaków po wprowadzeniu stanu wojennego, za co zapłacił cenę. Będąc badaczem europejskiej integracji nie dostawał przez lata paszportu.
„Wyborcza” zamieściła dziś, po wielu tygodniach lakoniczne sprostowanie samego zainteresowanego. Nie dowiemy się z niego niestety, że Saryusz-Wolski uczestniczył w strajkach studenckich w marcu ’68, że w roku 1981 był zastępcą rzecznika prasowego łódzkiego regionu „Solidarności”, że jest uznany za pokrzywdzonego przez IPN . czyli był inwigilowany przez SB. Ja tego wszystkiego nie badałem, bo w krótkim tekście koncentrowałem się na jego karierze w III RP. Gdybym pisał obszerną sylwetkę, to bym się tego dokopał.
Tekst Pawła Wrońskiego był karykaturą. Wszystko w nim miało świadczyć przeciw politykowi, od tego że zna się na winach po jego krytyczne opinie o niemieckiej dominacji w EPP. Gdyby Saryusz-Wolski był dziś po stronie mainstreamu, dowiedzielibyśmy się, że jest stanowczy i asertywny. Tak zaś stał się despotyczny i przemądrzały.
Ale ta próba stosowania antykomunistycznych kalek w gazecie gardzącej tego typu argumentację, jawiła się jako wyjątkowo groteskowa. A kiedy okazało się, że na dokładkę niewiele jest prawdą, nic się nie zgadza… Ja bym się zawstydził.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/335453-przepraszam-jacka-saryusz-wolskiego-choc-w-pierwszym-rzedzie-powinni-to-zrobic-inni
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.