Film podkomisji smoleńskiej pokazuje, że przyczyną była i zła praca wieży na lotnisku, i seria awarii spowodowanych serią wybuchów. Ale to jeszcze nie wyjaśnia, dlaczego i jak to się stało
— mówi prof. Jadwiga Staniszkis w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.
Na pytanie czy film podkomisji jest przekonujący – Staniszkis odpowiada.
Tak. Szokujące błędy wieży i być może niewielkie ładunki umieszczone w różnych częściach samolotu mogły doprowadzić do katastrofy. Pytanie, jak i kiedy mogło dość do umieszczenia tych ładunków. Losowy i kumulujący efekt awarii nie wydaje się możliwy.
Pytana dlaczego przez 18 miesięcy rządów PiS nie udało się ściągnąć wraku i czarnych skrzynek – socjolog odpowiada:
Rosjanie widzą, jak ta sprawa dzieli nasze społeczeństwo, osłabia Polskę, powoduje wściekłość i frustrację Jarosława Kaczyńskiego i PiS, co sprzyja działaniom izolującym nas w Europie. Nie wiem, co zrobił rząd PiS w sprawie odzyskania wraku. Wiem, że Polska nie musiała oddawać śledztwa i zostawiać wraku w Rosji, bo sam Miedwiediew przebywający na pogrzebie pary prezydenckiej wydawał się gotowy krótko po katastrofie na wszystkie rozwiązania. Dzisiaj warto mówić o tym, co Lech Kaczyński robiłby w obecnej sytuacji.
Dopytywana jakie stanowisko wobec obecnych posunięć rządu zająłby nieżyjący prezydent, prof. Staniszkis stwierdza, że na pewno byłby za socjalnymi programami, jak 500+ ale też: „byłby przeciwny wszystkiemu, co niszczy fundament prawny.”
Nie pozwoliłby na niszczenie KRS, TK, SN, dewastację przyrody. Lech Kaczyński nie zgadzałby się na zmiany w szkolnictwie bez konsultacji z nauczycielami. On stawiał na prawo i niezależność instytucji. Był człowiekiem światłym, dobrze wykształconym, a przede wszystkim był dobry. Potrafił też przeprosić. Potrafił wznieść się ponad podziały i planował, choć na skutek katastrofy do tego nie doszło, zaprosić gen. Jaruzelskiego na obchody końca II wojny światowej w Moskwie. Lech Kaczyński potępiłby metodę brata, że konflikt wydobywa z ludzi coś więcej i skonsoliduje jego partię
— ocenia rozmówczyni „Rzeczpospolitej”.
10 kwietnia jest tak dramatycznym momentem dla prezesa, że właśnie w tym dniu mógłby zapowiedzieć dokonanie zwrotu. Stać go na wielkość. Niszczenie niezależności instytucji demokratycznych jest też źle odbierane przez naszych sojuszników, którzy mogą nie dostarczyć Polsce danych niezbędnych do wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej
– dodaje.. Zdaniem Staniszkis nie da się dojść do prawdy o katastrofie bez wraku. Surowo ocenia też przygotowanie wizyty.
Ktoś powinien był wcześniej tam pojechać, sprawdzić miejsce, wysłać specjalistów na wieżę, sprawdzić, jak ona działa, czy wszystkie urządzenia są sprawne. I skontrolować przed wylotem samolot, który był naprawiany w Rosji. Taka seria awarii jest niemożliwa bez niewielkich łądunków wybuchowych, które mogły zostać przecież podłożone. Za to, że tego nie zrobiono, ktoś odpowiada. I w Kancelarii Prezydenta przed katastrofą, i w Kancelarii Premiera za to, co wydarzyło się po katastrofie. Odpowiedzialność polityczna powinna zostać poniesiona.
Jadwiga Staniszkis jest też gotowa zgodzić się z tezą o „dyktaturze PiS”.
Jeśli zaczyna się destrukcja fundamentów państwa i upartyjnianie sądów, a zmiana KRS idzie w tym kierunku, to zaczyna się dyktatura. Dyktatura, która obraża nawet jej egzekutorów.
(…) Upartyjnianie państwa utożsamia się z demokratyzacją: tak komuniści mówili o „demokracji ludowej”. W tym wszystkim widać porażającą samotność Kaczyńskiego. Ci, którzy przyklepują dobrą zmianę, nie docierają do niego. Pytanie, czy prezes cieszy się z destrukcji Polski.
Zdaniem Jadwigi Staniszkis prezes PiS i prezydent Duda nie budują wokół siebie wspólnoty.
Lech Kaczyński jako prezydent nie pozwoliłby się traktować instrumentalnie szefowi MON. Nie zgodziłby się na dewastację w wojsku. Szanował godność ludzi i nie pozwoliłby na gardzenie oficerami
– przekonuje socjolog. Jej zdaniem Andrzej Duda nie jest politykiem tego kalibru co Lech Kaczyński
Nie broni prawa. Nie broni wojska, mimo że jest naczelnym zwierzchnikiem Sił Zbrojnych. Nie budzi szacunku. To wszystko razem jest smutne. Lech Kaczyński wiedział, że wszystko zaczyna się od wolności i godności, a prawo jest instrumentem walki o te dwie rzeczy, a nie jest im przeciwstawiane. Duda ględzi, jest dobry retorycznie, ale to wszystko. On przeminie
— podsumowuje Jadwiga Staniszkis.
ansa/Rz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/335189-jadwiga-staniszkis-film-podkomisji-smolenskiej-jest-przekonujacy-szokujace-bledy-wiezy-i-niewielkie-ladunki-mogly-doprowadzic-do-katastrofy