Restauracja jest programem Schetyny od przegranych przez PO wyborów parlamentarnych w październiku 2015 r., a szczególnie mocno wybrzmiewa w jego wystąpieniach jako szefa partii, czyli po 26 stycznia 2016 r. Nawet jeśli Schetyna nie wierzy w realizację swego planu restauracji, to uczynił z niej realny i jedyny program PO. Innego ta partia i jej lider nie mają, dlatego w kolejnych wystąpieniach przewodniczącego mamy tylko poszerzanie katalogu narzędzi restauracji. Ewidentnie czymś takim była próba puczu 16 grudnia 2016 r. i w następnych kilkunastu dniach. Ostatnio mamy poszerzanie tego katalogu o narzędzia sądowe (czemu część kasty sędziowskiej przyklaśnie zapewne z entuzjazmem) oraz plan cofnięcia zmian w armii, służbach mundurowych i tajnych. To wszystko wprost oznacza stworzenie wręcz instytucjonalnych podstaw „krwawej vendetty”, o której mówił prof. Paweł Śpiewak. Nie jest ważne, czy taki program restauracji jest obecnie realny i możliwy do wprowadzenia w życie. Ważne, że pokazuje on sposób myślenia o państwie i odzyskaniu władzy w kategoriach stanu wyjątkowego, który umożliwi „krwawą vendettę” i zaprowadzenie porządku w stylu Karola X czy gen. Jaruzelskiego. Tak żadna poważna siła polityczna po 1989 r. nie myślała, a tym bardziej nie uczyniła z tego jedynego wiążącego programu politycznego.
Można na sejmowe „expose” Grzegorza Schetyny oraz koreferat Sławomira Neumanna patrzeć jak na surrealistyczną, choć groźną fikcję programową. Jednak oni nie mają nic innego poza groteskowym planem restauracji i nawet z PO w opozycji coś takiego może być niebezpieczne. Można być przecież pewnym, że nie tylko emerytowany płk Mazguła potraktuje to bardzo poważnie. Wielu rozgoryczonych mundurowych na razie siedzi cicho albo tylko ostro recenzuje różne posunięcia szefa MON Antoniego Macierewicza, ale oni aż się wyrywają do czynu, podkręcani przez takie osoby jak Tomasz Siemoniak, minister obrony w rządach Donalda Tuska i Ewy Kopacz. Dlatego w demokracji nie sposób zaakceptować żadnego planu restauracji, który miałby prowadzić do „krwawej vendetty”. I autorzy takiego planu powinni mieć świadomość, że to nie zabawa i że mogą za to odpowiedzieć, bo to z demokracją nie ma nic wspólnego. Skądinąd to wielki wstyd i żenada, że dawny działacz opozycji Grzegorz Schetyna idzie śladami swego totalitarnego prześladowcy Wojciecha Jaruzelskiego. Sam Schetyna 7 kwietnia 2017 r. wielokrotnie mówił zresztą w Sejmie o wstydzie, tylko powinien te słowa zaadresować do samego siebie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Restauracja jest programem Schetyny od przegranych przez PO wyborów parlamentarnych w październiku 2015 r., a szczególnie mocno wybrzmiewa w jego wystąpieniach jako szefa partii, czyli po 26 stycznia 2016 r. Nawet jeśli Schetyna nie wierzy w realizację swego planu restauracji, to uczynił z niej realny i jedyny program PO. Innego ta partia i jej lider nie mają, dlatego w kolejnych wystąpieniach przewodniczącego mamy tylko poszerzanie katalogu narzędzi restauracji. Ewidentnie czymś takim była próba puczu 16 grudnia 2016 r. i w następnych kilkunastu dniach. Ostatnio mamy poszerzanie tego katalogu o narzędzia sądowe (czemu część kasty sędziowskiej przyklaśnie zapewne z entuzjazmem) oraz plan cofnięcia zmian w armii, służbach mundurowych i tajnych. To wszystko wprost oznacza stworzenie wręcz instytucjonalnych podstaw „krwawej vendetty”, o której mówił prof. Paweł Śpiewak. Nie jest ważne, czy taki program restauracji jest obecnie realny i możliwy do wprowadzenia w życie. Ważne, że pokazuje on sposób myślenia o państwie i odzyskaniu władzy w kategoriach stanu wyjątkowego, który umożliwi „krwawą vendettę” i zaprowadzenie porządku w stylu Karola X czy gen. Jaruzelskiego. Tak żadna poważna siła polityczna po 1989 r. nie myślała, a tym bardziej nie uczyniła z tego jedynego wiążącego programu politycznego.
Można na sejmowe „expose” Grzegorza Schetyny oraz koreferat Sławomira Neumanna patrzeć jak na surrealistyczną, choć groźną fikcję programową. Jednak oni nie mają nic innego poza groteskowym planem restauracji i nawet z PO w opozycji coś takiego może być niebezpieczne. Można być przecież pewnym, że nie tylko emerytowany płk Mazguła potraktuje to bardzo poważnie. Wielu rozgoryczonych mundurowych na razie siedzi cicho albo tylko ostro recenzuje różne posunięcia szefa MON Antoniego Macierewicza, ale oni aż się wyrywają do czynu, podkręcani przez takie osoby jak Tomasz Siemoniak, minister obrony w rządach Donalda Tuska i Ewy Kopacz. Dlatego w demokracji nie sposób zaakceptować żadnego planu restauracji, który miałby prowadzić do „krwawej vendetty”. I autorzy takiego planu powinni mieć świadomość, że to nie zabawa i że mogą za to odpowiedzieć, bo to z demokracją nie ma nic wspólnego. Skądinąd to wielki wstyd i żenada, że dawny działacz opozycji Grzegorz Schetyna idzie śladami swego totalitarnego prześladowcy Wojciecha Jaruzelskiego. Sam Schetyna 7 kwietnia 2017 r. wielokrotnie mówił zresztą w Sejmie o wstydzie, tylko powinien te słowa zaadresować do samego siebie.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/335007-schetyna-przedstawil-program-restauracji-prowadzacej-do-krwawej-vendetty-nasladuje-gen-jaruzelskiego?strona=2