Promocja opozycji w KOD za pieniądze. Aby politycy opozycji podczas demonstracji KOD mogli wejść na scenę i wygłosić przemówienie, ich partie musiały płacić organizatorom – to kolejna szokująca wiadomość związana z działalnością KOD. Dla zatarcia śladów tego procederu, partie nie przelewały pieniędzy na konto KOD, lecz miały dokonywać tych opłat poprzez udział w pokrywaniu części kosztów organizacyjnych manifestacji, które firmował Komitet.
To, że w Komitecie Obrony Demokracji mają miejsca machlojki finansowe, głównie za sprawą lidera Stowarzyszenia Mateusza Kijowskiego, jego pazerności i skłonności do zagarniania nienależnych mu pieniędzy, to rzecz znana od początku tego roku. Niezmiernie przykra dla tysięcy jego zwolenników. Zaborcą bowiem okazuje się samozwańczy przywódca, który kreuje się na obrońcę i rzecznika najwyższych wartości - praworządności, demokracji, uczciwości.
Promocja kosztuje
Prawdziwa bomba wybuchła dopiero w ostatnich dniach, na tydzień przed Świętami Wielkanocy, kiedy portal Onet podał, że „podwieszający się” pod demonstracje KOD, liderzy opozycji parlamentarnej, jak i politycy partii pozaparlamentarnych, musieli płacić haracz za możliwość pokazania się na scenie razem z Mateuszem Kijowskim i wygłoszenia przemówienia.
W płacenie haraczu KOD-owi za obecność polityków na scenie podczas demonstracji organizowanych przez Stowarzyszenie, nie wierzy Dyrektor Biura Krajowego Nowoczesnej Sławomir Potapowicz.
Jednakże rzeczniczka SLD Anna-Maria Żukowska pośrednio przyznała, iż w czasie Święta Niepodległości partie opozycyjne płaciły za możliwość wejścia na scenę swoich liderów, aby mogli promować się u boku Mateusza Kijowskiego!
W rozmowie z portalem Fakt 24 rzeczniczka SLD ujawniła, że partia zapłaciła firmie organizującej tę demonstrację 15 tys. zł. Zaznacza wprawdzie, że faktura dotyczyła „własnych obchodów” SLD. Jednakże w tej samej rozmowie sama przyznała, że SLD nie organizowało własnych obchodów, a jedynie swój udział na KOD. A wtedy właśnie był na scenie i przemawiał obecny szef SLD Włodzimierz Czarzasty.
Za autora pomysłu zbijania kabzy na promocji polityków opozycji, wysuwania ich na plan pierwszy podczas manifestacji KOD, podaje się Piotra Wieczorka z oddziału Stowarzyszenia Mazowsze, który jest prawą ręką Mateusza Kijowskiego. To on podobno – zdaniem jednego z członków Komitetu - miał kolportować wiadomość, że politycy, którzy chcieli przemówić w czasie marszu czy demonstracji, musieli za to zapłacić KOD. Początkowo widziano w tym jedynie żartobliwe przechwałki. Faktury, jakie płaciły partie przeczyły temu, iż to tylko fantazje Piotra Wieczorka. Dla każdego oczywiste było, że partie nie przelewały pieniędzy wprost na konto KOD. To zostało pomyślane sprytnie. Partie zaczęły uczestniczyć we współfinansowaniu imprez. Na razie wiadomo już, że za marsz w Dniu Niepodległości firma Antoniego Węglarskiego Events z Piotrkowa Trybunalskiego za wynajem i obsługę techniczną sprzętu wystawił fakturę nie tylko dla KOD, ale także dla Platformy Obywatelskiej i SLD. O wysokości kwoty Sojuszu już wspominałem (15 tys. zł). PO zapłaciła dwa razy więcej.
Kiedy rozmawiam o tym z dyrektorem Biura Krajowego Nowoczesnej Sławomirem Potapowiczem, przeczy by jego partia uczestniczyła w tym mechanizmie. Nie kryje, że zna dobrze Mateusza Kijowskiego i Piotra Wieczorka. Jednakże wszystkie sprawy organizacyjne związane z uczestnictwem Nowoczesnej i jej polityków w demonstracjach KOD uzgadniał jedynie z Piotrem Wieczorkiem.
Ręczę, że nigdy ani z Mateuszem Kijowskim ani z Piotrem Wieczorkiem nie zawierałem takich umów, o jakich pan mówi, jeśli idzie o obecność posłanek i posłów Nowoczesnej
— zapewnia dyrektor Potapowicz.
Przyznaje, że Nowoczesna partycypowała finansowo w demonstracji KOD, która odbyła się 12 grudnia 2015 roku w Warszawie.
Ale moja partia robiła to jako jeden z kilku – obok KOD – współorganizatorów tamtej manifestacji: Platformy Obywatelskiej oraz formacji politycznej Barbary Nowackiej – Inicjatywa Polska. My zapłaciliśmy za nagłośnienie i za scenę, którą stanowiła platforma specjalnego angielskiego autobusu
— wyjaśnia.
Zapytany, jaką kwotę przelał na rzecz firmy, która to robiła, uzupełnił:
O ile pamiętam, kosztowało nas dwa tysiące zł.
Dyrektor Potapowicz opowiada też, że zdarzało się, że to Nowoczesna była głównym organizatorem jakiejś imprezy politycznej.
Tak było 12 marca 2016, kiedy organizowaliśmy demonstrację w obronie Trybunału Konstytucyjnego pod hasłem: „Przywróćmy ład demokratyczny”. Do udziału w imprezie doprosiliśmy wtedy KOD, Platformę, Inicjatywę Polską. Uczestniczyli w imprezie, nic nie płacąc. Nowoczesna pokryła wszystkie koszta tamtej imprezy. M.in. takie jak wynajem sceny, sprawy związane z zapewnieniem bezpieczeństwa, typu służby ochrony, służby medyczne, karetka pogotowia. Za wszystko zapłaciliśmy sześć tysięcy zł.
— wyjaśnia Sławomir Potapowicz.
Oszukani
Kolejnym skandalem, który wybuchł w ostatnich dniach wokół KOD, to brak pieniędzy i części faktur z publicznych zbiórek, które prowadził Komitet. Zarząd główny stowarzyszenia zawiadamia prokuraturę. Chodzi o zniknięcie – jak podaje portal onet.pl - 9,5 tys. zł. oraz zaginięciu blisko 20 protokołów ze zbiórek publicznych. Ogólna kwota z kwest prowadzonych na Mazowszu między listopadem 2016 r. a styczniem 2017 r. wynosiła 230 tys. zł.
Dziennikarze Onetu twierdzą, że jedynym człowiekiem, który miał dostęp do sejfu, gdzie chowano pieniądze i składano dokumentację ze zbiórek był wspomniany już wcześniej Piotr Wieczorek z KOD Mazowsze. W Stowarzyszeniu o bałaganie w dokumentach finansowych oraz brakach w kasie działacze KOD wiedzieli od początku roku, ale dopiero teraz niektórzy zdecydowali się ujawnić publicznie rzeczy, które wywołują oburzenie.
Zaginione protokoły pochodziły z największych zbiórek. Dzięki pieniądzom zebranym podczas tych kwest można było finansować największe imprezy, jak choćby pożegnanie prof. Andrzeja Rzeplińskiego, który kończył kadencję prezesa Trybunału Konstytucyjnego, marsze „KOD Niepodległości”, czy 13 grudnia 2016 - „Stop Dewastacji Polski”.
Pieczę nad tymi od początku powstania KOD miał Piotr Wieczorek. Już jednak w listopadzie zarząd Stowarzyszenia odebrał mu pełnomocnictwo, ponieważ szastał pieniędzmi. Zarząd ustalił budżet na marsz „KOD Niepodległości” 11 listopada 25 tys. zł., a Wieczorek wydal 100 tys. To był wydatek, który wzbudził podejrzenie i po raz pierwszy skrupulatnie przejrzano faktury. Wbrew decyzji zarządu Piotr Wieczorek nadal zawierał umowy z firmami artystami. Robił to na polecenie Mateusza Kijowskiego, mimo, że lider KOD znał stanowisko zarządu.
Po ujawnieniu skandalu Piotr Wieczorek twierdzi, że jest ofiarą wewnętrznej „dziwnej” wojny w KOD, z którą on nie chce mieć nic wspólnego. Jeśli trzeba będzie, zwróci brakującą kwotę do kasy. Gotowy jest podobno zrobić to tylko dlatego, aby nie dawać pretekstu do szkalowania dobrego imienia Stowarzyszenia.
Jak można w sposób wiarygodny liczyć pieniądze zebrane podczas kwest, jeśli z 21 protokołów zostały dwa, skoro nie ma wszystkich dokumentów?
— zastanawia się jedna z sympatyczek KOD z Warszawy, która jednak prosi mnie o nieujawnianie jej danych.
Teraz dopiero wiem, że to, iż wrzuciłam do puszki KOD pieniądze, było błędem, jeśli trafiają one w ręce ludzi – najostrożniej mówiąc – nieodpowiedzialnych. To nie była duża suma, ale i tak czuję się oszukana
-– dodaje.
Mimo moich kilkakrotnych prób skontaktowania się z nim, nie reagował na moje prośby. A zależało mi na tym kontakcie, bo do wyjaśnienia pozostały jeszcze inne podejrzane transakcje realizowane przez KOD. Do nich należy umowa zawarta z firmą Antoni Węglarski Events z Piotrkowa Trybunalskiego na obsługę techniczną sprzętu demonstracji w dniu Święta Niepodległości. Działacze zarządu mają wątpliwości, czy nie przepłacono tej firmie za jej usługę. Nie mogą jednak tego sprawdzić, bo wszystkie ich prośby, aby firma udzieliła informacji, za jakie usługi wzięła pieniądze, są ignorowane. Firma odpowiada, że nie może wystawić wykazu swoich usług z tamtej imprezy, bo sama już nie pamięta.
Oprócz ostatnich bulwersujących faktów związanych z KOD, nie rozwiązane są sprawy lewych faktur z początku stycznia tego roku, jakie firma Mateusza Kijowskiego i jego żony wystawiła KOD-owi za usługi informatyczne. Ich łączna wartość to ponad 90 tys. zł. Później na jaw wyszły jeszcze dwie faktury na 30 tys. zł.
Czyżby, jak wróżą dziś sprzyjające Stowarzyszeniu do tej pory media, zbliżał się koniec KOD?
-
Polecamy nowy numer największego konserwatywnego tygodnika opinii w Polsce - „wSieci”, w sprzedaży od 3 kwietnia br., także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/334525-w-kod-nic-za-darmo-kto-byl-pomyslodawca-zbijania-kabzy-na-promocji-politykow-opozycji