Nie były podejmowane żadne działania – czy to przez prokuraturę, czy KNF, które miały obowiązek chronić interes swoich obywateli. Były podejmowane działania pozorne bądź w ogóle tych działań nie było
— mówi portalowi wPolityce.pl Marek Ast, poseł PiS.
wPolityce.pl: Czego można oczekiwać po kolejnym posiedzeniu komisji śledczej ds. Amber Gold? Czy przełomem będzie dopiero przesłuchanie Michała Tuska, któremu PO jest przeciwna?
Marek Ast (PiS): Opozycja stoi na stanowisku, że są równi i równiejsi, a niektóre osoby mogą być wyłączone spod działania organów państwa. Musimy jednak pamiętać, że wszyscy wobec prawa jesteśmy równi. Nie jest istotne czy ktoś był premierem i czy ktoś jest synem byłego premiera – jeżeli są uzasadnione powody wezwania przed komisję, to każdy ma obowiązek przed tą komisją stanąć. Tutaj nie ma odwołania. Komisja podjęła uchwałę, kto ma być świadkiem i kto ma przed komisją zeznawać. W tej sytuacji Michał Tusk, zgodnie z decyzją komisji, jest zobowiązany przed komisją stanąć.
Poseł Janusz Szewczak mówi, że najciekawszych informacji dostarczyłoby jednak przesłuchanie Donalda Tuska, a nie jego syna. Czy rzeczywiście byłby to kamień milowy w pracach komisji?
Myślę, że w sposób oczywisty premier rządu, w trakcie którego kadencji zdarzyła się ta afera, którego rząd mógł mieć wpływ na zablokowanie działań firmy, która naraziła Polaków na milionowe straty – musi zeznawać przed komisją. Natomiast kwestią otwartą jest moment, w którym to nastąpi. Na początku trzeba przesłuchać świadków z tych instytucji, które bezpośrednio odpowiadały za funkcjonowanie na polskim rynku oszukańczej firmy. Dopiero po uzyskaniu pełnego obrazu, w oparciu o te zeznania, warto przesłuchać tego, który stał na czele rządu i który mógł mieć wiedzę o działaniu podległych mu służb w stosunku do firmy Amber Gold.
Czy Donald Tusk ma się czego obawiać?
Myślę, że nie należy tego rozpatrywać w tych kategoriach. Przed komisją wszyscy odpowiadają w charakterze świadków – muszą po prostu podzielić się wiedzą na temat działania organów państwa, które były zobowiązane do określonych działań w stosunku do firmy, na której rzeczywiście mogło ciążyć uzasadnione podejrzenie, że buduje piramidę finansową. Z dotychczasowych zeznań wyłania się obraz teoretycznego państwa. Nie były podejmowane żadne działania – czy to przez prokuraturę, czy KNF, które miały obowiązek chronić interes swoich obywateli. Były podejmowane działania pozorne bądź w ogóle tych działań nie było. Za taki stan państwa lub za taki stan instytucji państwa odpowiada m.in. premier i to właśnie szef rządu musi to wyjaśnić, dlaczego nie było reakcji z jego strony czy ministrów.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Nie były podejmowane żadne działania – czy to przez prokuraturę, czy KNF, które miały obowiązek chronić interes swoich obywateli. Były podejmowane działania pozorne bądź w ogóle tych działań nie było
— mówi portalowi wPolityce.pl Marek Ast, poseł PiS.
wPolityce.pl: Czego można oczekiwać po kolejnym posiedzeniu komisji śledczej ds. Amber Gold? Czy przełomem będzie dopiero przesłuchanie Michała Tuska, któremu PO jest przeciwna?
Marek Ast (PiS): Opozycja stoi na stanowisku, że są równi i równiejsi, a niektóre osoby mogą być wyłączone spod działania organów państwa. Musimy jednak pamiętać, że wszyscy wobec prawa jesteśmy równi. Nie jest istotne czy ktoś był premierem i czy ktoś jest synem byłego premiera – jeżeli są uzasadnione powody wezwania przed komisję, to każdy ma obowiązek przed tą komisją stanąć. Tutaj nie ma odwołania. Komisja podjęła uchwałę, kto ma być świadkiem i kto ma przed komisją zeznawać. W tej sytuacji Michał Tusk, zgodnie z decyzją komisji, jest zobowiązany przed komisją stanąć.
Poseł Janusz Szewczak mówi, że najciekawszych informacji dostarczyłoby jednak przesłuchanie Donalda Tuska, a nie jego syna. Czy rzeczywiście byłby to kamień milowy w pracach komisji?
Myślę, że w sposób oczywisty premier rządu, w trakcie którego kadencji zdarzyła się ta afera, którego rząd mógł mieć wpływ na zablokowanie działań firmy, która naraziła Polaków na milionowe straty – musi zeznawać przed komisją. Natomiast kwestią otwartą jest moment, w którym to nastąpi. Na początku trzeba przesłuchać świadków z tych instytucji, które bezpośrednio odpowiadały za funkcjonowanie na polskim rynku oszukańczej firmy. Dopiero po uzyskaniu pełnego obrazu, w oparciu o te zeznania, warto przesłuchać tego, który stał na czele rządu i który mógł mieć wiedzę o działaniu podległych mu służb w stosunku do firmy Amber Gold.
Czy Donald Tusk ma się czego obawiać?
Myślę, że nie należy tego rozpatrywać w tych kategoriach. Przed komisją wszyscy odpowiadają w charakterze świadków – muszą po prostu podzielić się wiedzą na temat działania organów państwa, które były zobowiązane do określonych działań w stosunku do firmy, na której rzeczywiście mogło ciążyć uzasadnione podejrzenie, że buduje piramidę finansową. Z dotychczasowych zeznań wyłania się obraz teoretycznego państwa. Nie były podejmowane żadne działania – czy to przez prokuraturę, czy KNF, które miały obowiązek chronić interes swoich obywateli. Były podejmowane działania pozorne bądź w ogóle tych działań nie było. Za taki stan państwa lub za taki stan instytucji państwa odpowiada m.in. premier i to właśnie szef rządu musi to wyjaśnić, dlaczego nie było reakcji z jego strony czy ministrów.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/334479-nasz-wywiad-ast-o-komisji-ds-amber-gold-z-dotychczasowych-zeznan-wylania-sie-obraz-teoretycznego-panstwa-za-taki-stan-odpowiada-owczesny-premier
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.