Program 500 plus na dobre zadomowił się w świadomości Polaków. Możliwe jednak, że będzie traktowany jako program państwowy, a nie program rządu Szydło. Inne socjalne prezenty również zostały medialnie sprzedane jakiś czas temu. Trudno będzie je odgrzać piarowo. Rząd PiS może więc rzeczywiście uratować tylko spokój i umiejętne sprzedanie własnych sukcesów. Takich jak podwyższenie prognoz przez ratingową agencję (przykryte przez kuriozalne wypowiedzi ministra Waszczykowskiego) i pomoc zwykłym Polakom (przykrywane przez pisowską wersję ośmiorniczek zjadanych przez przysłowiowych Misiewiczów).
Jak jednak myśleć o spokoju, skoro za rogiem szykują się pomysły naznaczające przyziemne życie Polaków? Według ostatniego sondażu zakaz handlu w niedzielę jest odrzucany przez ponad 50% Polaków. Już abstrahuję od etycznych aspektów zakazu, który powoduje, że kelnerka i barmanka w centrum handlowym ma wolne, podczas gdy taka sama barmanka i kelnerka w kawiarni kilkaset metrów od centrum musi pracować. Chodzi o nastawienie Polaków, którzy akceptują zakupy i spędzanie czasu w galerii handlowej w niedziele. Proszę przejść się do pierwszego lepszego „malla” w niedzielę i zobaczyć co się dzieje choćby w sekcji restauracyjnej. Węgry po roku z tego zakazu się wycofały. Mając niewielką przewagę w sondażach nad opozycją, nie ryzykowałbym drażnienia potencjalnego elektoratu w takich sprawach. Nie warto.
Dochodzą też słuchy, że obrońcy życia będą starali się znów zmienić ustawę aborcyjną. Słuszna to inicjatywa, ale jak pokazały czarne marsze, piarowo, nomen omen, zabójcza dla rządu. Lepiej walczyć z cywilizacją śmierci, pokazując chorych z nienawiści dla najsłabszego życia szaleńców nagradzających celebrytkę abortującą dziecko z powodu za małego mieszkania. Tak się zmienia nastawienie mas do sprawy tak delikatnej jak aborcja.
Reasumując: rząd dziś musi unikać jak ognia jakichkolwiek awantur, kontrowersji i ulicznych manifestacji. Czy ma przestać zmieniać Polskę? W żadnym razie. Niech zmienia ją systemowo. Polacy nie przejęli się wojną o Trybunał. Zaakceptują też uderzenie w kliki sędziowskie i przyklasną rozliczaniu dotychczasowych władców III RP. Nie zaakceptują jednak buty, arogancji i majstrowaniu przy ich przyziemnych czynnościach. Nie zapominajmy, że PiS po wyraźnym socjalnym skręcie nie przejmie elektoratu wolnorynkowego. Wielu przedsiębiorców zagłosuje na najrozsądniejszego w sprawach gospodarczych Kukiza, albo znów spojrzy na nieśmiertelnego Korwina dając mu potrzebne PiS-owi 3,4% poparcia.
Lepiej by dziś miał więc twarz merytorycznego Mateusza Morawieckiego, wyważonego Jarosława Gowina i zarażającej spokojem Beaty Szydło niż ukochanych przez twardy elektorat Waszczykowskiego i Macierewicza. Twardy elektorat Kaczyńskiemu nie ucieknie. Bez centrum nie będzie jednak rządów do 2031 roku, jak obiecywał Morawiecki.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Program 500 plus na dobre zadomowił się w świadomości Polaków. Możliwe jednak, że będzie traktowany jako program państwowy, a nie program rządu Szydło. Inne socjalne prezenty również zostały medialnie sprzedane jakiś czas temu. Trudno będzie je odgrzać piarowo. Rząd PiS może więc rzeczywiście uratować tylko spokój i umiejętne sprzedanie własnych sukcesów. Takich jak podwyższenie prognoz przez ratingową agencję (przykryte przez kuriozalne wypowiedzi ministra Waszczykowskiego) i pomoc zwykłym Polakom (przykrywane przez pisowską wersję ośmiorniczek zjadanych przez przysłowiowych Misiewiczów).
Jak jednak myśleć o spokoju, skoro za rogiem szykują się pomysły naznaczające przyziemne życie Polaków? Według ostatniego sondażu zakaz handlu w niedzielę jest odrzucany przez ponad 50% Polaków. Już abstrahuję od etycznych aspektów zakazu, który powoduje, że kelnerka i barmanka w centrum handlowym ma wolne, podczas gdy taka sama barmanka i kelnerka w kawiarni kilkaset metrów od centrum musi pracować. Chodzi o nastawienie Polaków, którzy akceptują zakupy i spędzanie czasu w galerii handlowej w niedziele. Proszę przejść się do pierwszego lepszego „malla” w niedzielę i zobaczyć co się dzieje choćby w sekcji restauracyjnej. Węgry po roku z tego zakazu się wycofały. Mając niewielką przewagę w sondażach nad opozycją, nie ryzykowałbym drażnienia potencjalnego elektoratu w takich sprawach. Nie warto.
Dochodzą też słuchy, że obrońcy życia będą starali się znów zmienić ustawę aborcyjną. Słuszna to inicjatywa, ale jak pokazały czarne marsze, piarowo, nomen omen, zabójcza dla rządu. Lepiej walczyć z cywilizacją śmierci, pokazując chorych z nienawiści dla najsłabszego życia szaleńców nagradzających celebrytkę abortującą dziecko z powodu za małego mieszkania. Tak się zmienia nastawienie mas do sprawy tak delikatnej jak aborcja.
Reasumując: rząd dziś musi unikać jak ognia jakichkolwiek awantur, kontrowersji i ulicznych manifestacji. Czy ma przestać zmieniać Polskę? W żadnym razie. Niech zmienia ją systemowo. Polacy nie przejęli się wojną o Trybunał. Zaakceptują też uderzenie w kliki sędziowskie i przyklasną rozliczaniu dotychczasowych władców III RP. Nie zaakceptują jednak buty, arogancji i majstrowaniu przy ich przyziemnych czynnościach. Nie zapominajmy, że PiS po wyraźnym socjalnym skręcie nie przejmie elektoratu wolnorynkowego. Wielu przedsiębiorców zagłosuje na najrozsądniejszego w sprawach gospodarczych Kukiza, albo znów spojrzy na nieśmiertelnego Korwina dając mu potrzebne PiS-owi 3,4% poparcia.
Lepiej by dziś miał więc twarz merytorycznego Mateusza Morawieckiego, wyważonego Jarosława Gowina i zarażającej spokojem Beaty Szydło niż ukochanych przez twardy elektorat Waszczykowskiego i Macierewicza. Twardy elektorat Kaczyńskiemu nie ucieknie. Bez centrum nie będzie jednak rządów do 2031 roku, jak obiecywał Morawiecki.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/334420-tylko-wyjatkowy-spokoj-moze-zapewnic-rzadowi-druga-kadencje-przed-ekipa-kaczynskiego-trudne-zadanie?strona=2