Zarzuty opozycji dotyczą nie tylko militarnego charakteru tej decyzji, ale i politycznego gestu. Nie zostanie on odebrany przez Paryż i Berlin jak pewien policzek?
Takie ryzyko oczywiście istnieje. Po pierwsze jednak, przed podjęciem decyzji o ograniczeniu roli i zdolności Eurokorpusu, staraliśmy się naszych partnerów od tego kroku odwieść i tłumaczyliśmy im, że za ta zmiana będzie musiała spowodować redukcję naszego wkładu.
Po podjęciu tej decyzji osobiście napisałem list do moich odpowiedników państw ramowych Eurokorpusu, w którym tłumaczyłem konsekwencje dla naszego udziału. Wysłałem go 2-3 miesiące temu, nie było więc żadnych dramatycznych czy nagłych gestów. W kuluarach zresztą usłyszałem słowa o tym, że nie ma dziś w europejskich kręgach wojskowych atmosfery do rozwoju Eurokorpusu. Powiem szczerze – nawet we Francji, która jest państwem goszczącym Eurokorpus więcej uwagi przykłada się do francuskiego narodowego dowództwa korpusu w Lille. Zapewniłem naszych partnerów, że również sposób naszego wycofywania nie oznacza zmniejszenia zaangażowania we wspólną politykę europejską, o czym świadczy gotowość do tworzenia elementów dowodzenia w Polsce. Ponadto jesteśmy gotowi tak koordynować proces naszej redukcji aby był jak najmniej kłopotliwy dla innych.
Martwa struktura.
Eurokorpus ma znaczenie na poziomie symboli politycznych, ale od strony militarnej nie jest jednostką elitarną. Możemy tak mówić o korpusie szybkiego reagowania ARRC w Wielkiej Brytanii – który jest chyba najbardziej wzorcowy, Francja jak wspomniałem rozwija swój korpus w Lille, Hiszpanie rozwijają korpus w Walencji, do którego my niebawem wysyłamy kilku oficerów, Niemcy stawiają na swój w Ulm. Do tego nie zapominajmy o polsko-niemiecko-duńskim korpusie w Szczecinie, na który zdecydowanie postawiliśmy, który rozwijamy, gdzie zwiększyliśmy wkład. Po decyzji państw ramowych Eurokorpusu wspomniane wcześniej jednostki będą miały bardziej znaczące zdolności niż omawiane dowództwo w Strasbourgu.
Nie ma zatem zagrożenia, że Niemcy czy Francja w ramach jakiegoś odegrania się w przyszłości ograniczą swoją aktywność na przykład w ćwiczeniach NATO w Polsce czy krajach bałtyckich?
Nie otrzymaliśmy tego typu sygnałów. W poniedziałek spotykam się ze swoim odpowiednikiem w Berlinie – będziemy rozmawiać między innymi o współpracy w tworzeniu dowództwa morskiego na Bałtyku, dywizji w Elblągu, oczywiście o korpusie szczecińskim a także o współpracy jednostek liniowych wojsk lądowych. Wszystko jest pod kontrolą.
Może poza komunikacją, bo decyzja, która daje się obronić merytorycznie jest wykorzystywana przez opozycję tylko dlatego, że nie było odpowiedniej polityki komunikacyjnej w tej sprawie, ruchu wyprzedzającego.
Być może powinniśmy byli wytłumaczyć tę decyzję wcześniej. Przyjmuję z pokorą tę uwagę.
Rozmawiał Marcin Fijołek
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Zarzuty opozycji dotyczą nie tylko militarnego charakteru tej decyzji, ale i politycznego gestu. Nie zostanie on odebrany przez Paryż i Berlin jak pewien policzek?
Takie ryzyko oczywiście istnieje. Po pierwsze jednak, przed podjęciem decyzji o ograniczeniu roli i zdolności Eurokorpusu, staraliśmy się naszych partnerów od tego kroku odwieść i tłumaczyliśmy im, że za ta zmiana będzie musiała spowodować redukcję naszego wkładu.
Po podjęciu tej decyzji osobiście napisałem list do moich odpowiedników państw ramowych Eurokorpusu, w którym tłumaczyłem konsekwencje dla naszego udziału. Wysłałem go 2-3 miesiące temu, nie było więc żadnych dramatycznych czy nagłych gestów. W kuluarach zresztą usłyszałem słowa o tym, że nie ma dziś w europejskich kręgach wojskowych atmosfery do rozwoju Eurokorpusu. Powiem szczerze – nawet we Francji, która jest państwem goszczącym Eurokorpus więcej uwagi przykłada się do francuskiego narodowego dowództwa korpusu w Lille. Zapewniłem naszych partnerów, że również sposób naszego wycofywania nie oznacza zmniejszenia zaangażowania we wspólną politykę europejską, o czym świadczy gotowość do tworzenia elementów dowodzenia w Polsce. Ponadto jesteśmy gotowi tak koordynować proces naszej redukcji aby był jak najmniej kłopotliwy dla innych.
Martwa struktura.
Eurokorpus ma znaczenie na poziomie symboli politycznych, ale od strony militarnej nie jest jednostką elitarną. Możemy tak mówić o korpusie szybkiego reagowania ARRC w Wielkiej Brytanii – który jest chyba najbardziej wzorcowy, Francja jak wspomniałem rozwija swój korpus w Lille, Hiszpanie rozwijają korpus w Walencji, do którego my niebawem wysyłamy kilku oficerów, Niemcy stawiają na swój w Ulm. Do tego nie zapominajmy o polsko-niemiecko-duńskim korpusie w Szczecinie, na który zdecydowanie postawiliśmy, który rozwijamy, gdzie zwiększyliśmy wkład. Po decyzji państw ramowych Eurokorpusu wspomniane wcześniej jednostki będą miały bardziej znaczące zdolności niż omawiane dowództwo w Strasbourgu.
Nie ma zatem zagrożenia, że Niemcy czy Francja w ramach jakiegoś odegrania się w przyszłości ograniczą swoją aktywność na przykład w ćwiczeniach NATO w Polsce czy krajach bałtyckich?
Nie otrzymaliśmy tego typu sygnałów. W poniedziałek spotykam się ze swoim odpowiednikiem w Berlinie – będziemy rozmawiać między innymi o współpracy w tworzeniu dowództwa morskiego na Bałtyku, dywizji w Elblągu, oczywiście o korpusie szczecińskim a także o współpracy jednostek liniowych wojsk lądowych. Wszystko jest pod kontrolą.
Może poza komunikacją, bo decyzja, która daje się obronić merytorycznie jest wykorzystywana przez opozycję tylko dlatego, że nie było odpowiedniej polityki komunikacyjnej w tej sprawie, ruchu wyprzedzającego.
Być może powinniśmy byli wytłumaczyć tę decyzję wcześniej. Przyjmuję z pokorą tę uwagę.
Rozmawiał Marcin Fijołek
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/333672-nasz-wywiad-wiceminister-szatkowski-tlumaczy-co-dalej-z-polska-w-eurokorpusie-wszystko-odbywa-sie-w-porozumieniu-z-partnerami?strona=2